Justyna Święty-Ersetic pobiegła w niebiesko-żółtych wstążkach. Nie obyło się jednak bez nieprzyjemności
Justyna Święty-Ersetic przyznała, że wolontariuszom pracującym przy halowych mistrzostwach świata w Belgradzie nie spodobały się kolory wstążek, które Polka miała we włosach. Ostatecznie jednak skończyło się tylko na drobnych nieprzyjemnościach, a nasza zawodniczka została dopuszczona do udziału w biegu.
Od samego początku inwazji na Ukrainę, Justyna Święty-Ersetic zdecydowanie opowiedziała się przeciwko wojnie. Chcąc okazać swoją solidarność z Ukraińcami także podczas odbywających się w Belgradzie halowych mistrzostw świata, lekkoatletka zawiązała włosy wstążkami w narodowych barwach Ukrainy.
Gest nie spodobał się wolontariuszom, na szczęście Święty-Ersetic została finalnie dopuszczona do rywalizacji bez konieczności dokonania zmian w stroju. Polka pobiegła zarówno w eliminacjach, jak i w półfinale biegu na 400 m.
Justyna Święty-Ersetic: Trzeba o tym mówić otwarcie, nie siedzieć cicho
Mistrzyni olimpijska z Tokio 2020 przyznała, już wcześniej liczyła się z tym, że jej gest może nie spodobać się serbskim organizatorom. Ostatecznie skończyło się tylko na nerwach.
— Wolontariuszom nie spodobały się moje ukraińskie wstążki we włosach, ale ostatecznie mogłam z nimi startować. Jestem przeciwna wojnie. Trzeba o tym mówić otwarcie, nie siedzieć cicho — powiedziała po biegu Świety-Ersetic, cytowana przez Filipa Kołodziejskiego z TVP Sport.
Święty-Ersetic skutecznie przebrnęła biegi eliminacyjne i wywalczyła sobie awans do finału biegu na 400 m, który odbędzie się w sobotę o godz. 19.50. Polka nie ukrywa, że ma apetyt na kolejny medal halowych mistrzostw świata. Do tej pory zdołała wywalczyć dwa srebra w sztafecie.
Czytaj także: Ławrow o pomyśle Kaczyńskiego. "Polski kontyngent"
Źródło: PAP