Jurek: wypowiedź Macierewicza musi zostać wyjaśniona
Wypowiedź Antoniego Macierewicza musi zostać wyjaśniona, bo to jest wypowiedź, która (...) do tego stopnia poruszyła opinię publiczną w kraju, że wymaga wyjaśnień. Żyjemy w państwie demokratycznym. A poza tym jeżeli wypowiedź pada w TV Trwam, to może też znajdować jakieś uzasadnienie choćby w zamkniętym forum Komisji Służb Specjalnych - powiedział marszałek Sejmu Marek Jurek w audycji "Salon Polityczny Trójki".
24.08.2006 | aktual.: 24.08.2006 13:00
Krystian Hanke: Można domniemywać, że jeśli Jarosław Kaczyński w męskiej rozmowie nie odwołał Antoniego Macierewicza, to znaczy, że usłyszał od niego jakieś mocne dowody na poparcie swojej tezy. Zgadza się Pan z tym?
Marek Jurek: Nie. Dlatego, że jeżeli premier podjął decyzję o tym, że oczekuje wyjaśnień pisemnych, to znaczy, że oczekuje konkretyzacji tego, co usłyszał w rozmowie.
A czy Pana zdaniem, jeśli nie znajdą się dowody na poparcie tej tezy, czy Antoni Macierewicz powinien zostać zdymisjonowany?
- Nie przeskakujmy etapów. Przede wszystkim powinien złożyć wyjaśnienia, których od niego oczekują właściwe urzędy.
Wczoraj senatorowie zakończyli głosowanie nad poprawkami do ustawy lustracyjnej. Senator Zbigniew Romaszewski mówi, że to już nie jest ustawa lustracyjna - nazywanie jej tak, to nieporozumienie. Jak Pan się odniesie do tego?
- Znam omówienia tej ustawy, poprawki pewnie przyjdą dzisiaj. Wydrukowane sprawozdanie Senatu będą szybko skierowane do komisji sejmowej. Tam podjęto pewne decyzje zmieniające. Wcześniej zakładane były pewne decyzje bardzo zmieniające dotychczasowy kształt ustawy lustracyjnej. Te decyzje, np. odejście od statusu pokrzywdzonego wynikają z tego, że to, co naprawdę w tej chwili możemy zrobić, to ujawniać dokumenty. Dlatego, że te dokumenty zostały do tego stopnia zdekompletowane.
Zniszczone?
- Tak. One były niszczone w 60-75% i do tego stopnia nie można zakładać, że prezentują pełny obraz wiedzy, którą gromadziła i dysponowała SB PRL, że nie można ich traktować jako kompletu, który pozwala na wyciąganie wniosków ostatecznych. Natomiast można po prostu pokazać jakie są i oddać to opinii publicznej. To jest trudna decyzja ale oparta na racjonalnej przesłance tego, że tam po prostu nie ma wszystkiego, więc brak, nie może być podstawą wyciągania ostatecznych wniosków.
Tylko zrezygnowano np. z Sądu Lustracyjnego. Gdyby takiego nie było, to dziś Zytę Gilowską uznawalibyśmy za agentkę.
- Myślę, że w tej sytuacji, tak, jak w wypadku Zbigniewa Herberta decydowałaby opinia publiczna. Sprawa Zbigniewa Herberta pokazuje, że można nawet w sytuacji bardzo brutalnego ataku, bardzo instrumentalnego traktowania archiwów IPN-u, że opinia publiczna może odnieść zwycięstwo, kierując się po prostu zdrowym rozsądkiem i poczuciem sprawiedliwości. Czy w każdym wypadku? To też jest trudne pytanie. Ale w ogóle rządzenie sprawami społecznymi składa się z rozwiązywania trudnych problemów, a zapewniam Pana, Panie redaktorze, że tak naprawdę wyprowadzanie społeczeństwa ze zła komunistycznego systemu policyjnego jest równie trudnym zadaniem, jak przebudowa gospodarki po komuniźmie. To nie są łatwe decyzje, to nie są decyzje proste. Ale to są decyzje konieczne. Dlatego, że ujawnianie archiwów IPN-u pokazuje w jakim bagnie komuniści trzymali Polaków.
Przeczytaj: cały wywiad