Julia Przyłębska "Człowiekiem Wolności 2017" tygodnika "Sieci"
Julia Przyłębska została tegoroczną laureatką plebiscytu "Człowiek Wolności" organizowanego przez tygodnik "Sieci". Znaczna część polskiego środowiska prawniczego uważa, że Przyłębska wcale nie jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ procedura jej wyboru była obarczona błędem.
25.12.2017 | aktual.: 25.12.2017 15:59
Zapowiedź przyznania nagrody już pojawiła się na okładce najnowszego wydania tygodnika. Dodajmy, że plebiscyt finansują spółki skarbu państwa zależne od polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Od 21 grudnia 2016, kiedy Przyłębska objęła stanowisko prezesa TK instytucja ta wydała najmniej orzeczeń w historii z wyjątkiem roku 2016, kiedy prace Trybunału Konstytucyjnego były sparaliżowane przez konflikt ws.zaprzysiężenia przez prezydenta nowych sędziów. W lipcu dziennik "Fakt" w materiale pt. "W tym roku pracowali tylko 13 dni!" wytykał Przyłębskiej, że nie tylko źle organizuje prace podległej sobie instytucji, ale również ma 41 dni urlopu pomimo, że jako prezes TK pracuje zaledwie sześć miesięcy.
Do sprawy odniósł się wówczas rzecznik TK, który napisał w oświadczeniu, że: Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska i pozostali sędziowie TK nie mają zaległego urlopu. Ewentualne dni urlopu za 2016 r. mogą zgodnie z prawem wykorzystać do końca września br. Na łamach Wirtualnej Polski porównaliśmy liczbę orzeczeń wydanych przez TK w pierwszym półroczu tego 2017 i analogicznych okresach z przeszłości. Wynik pokazał, jak wygląda praca tej instytucji po "usprawnieniu" jej przez rząd Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudę.
Pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej udało się doprowadzić do największego spadku zaufania społecznego do instytucji TK. W marcu w badaniach przeprowadzonych przez CBOS aż 46 proc. obywateli oceniło źle pracę Trybunału. Więcej o sprawie piszemy poniżej:
W marcu 2017 roku Trybunał Konstytucyjny, zgodnie z oczekiwaniami polityków PiS orzekł, że forsowana przez partię ustawa o zgromadzeniach jest zgodna z konstytucją. Wyrok wydano pomimo głosów, że nowe prawo może być instrumentalnie stosowane do odbierania prawa opozycji do protestów, co w niedalekiej przyszłości okazało się trafną prognozą. Do dziś w wyniku przyjętej wtedy ustawy o zgromadzeniach kilkaset osób protestujących m.in. na Krakowskim Przedmieściu przeciwko tzw. miesięcznicom smoleńskim walczy z zarzutami o zakłócanie demonstracji cyklicznej.
Julia Przyłębska lubi podkreślać swoją lojalność wobec władzy. Przed odejściem z funkcji prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego wielokrotnie krytykowała go na łamach mediów za to, że sam udziela wywiadów i wypowiada się na temat sytuacji politycznej. Po objęciu fotela prezes TK Przyłębska jest stałą bywalczynią prawicowych mediów, w szczególności TVP, gdzie nie szczędzi słów krytyki pod adresem... opozycji. Ostatni raz w wywiadzie dla Polskiego Radia oskarżyła polityków PO i Nowoczesnej o śmierć sędziego-dublera TK, prof. Henryka Ciocha. Przyłębska stwierdziła wówczas, że zmarł, bo "zaszczuli go politycy opozycji i media".
Przed błyskawiczną karierą w Trybunale Konstytucyjnym Przyłębska była sędzią w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. W 1998 roku zrzekła się urzędu. Jednak już w 2001 roku starała się o ponowne zatrudnienie poznańskim SO. Jej kandydatura została jednak negatywnie zaopiniowana przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Okręgowego z uwagi na liczne błędy przy wydawaniu orzeczeń, ponadprzeciętną liczbę uchylanych wyroków oraz wysoką absencję w pracy, stwierdzając tym samym, że jej powrót do orzekania byłby niekorzystny dla wymiaru sprawiedliwości.
Przyłębska prywatnie jest żoną ambasadora Niemiec Andrzeja Przyłębskiego. W marcu wokół jego osoby wybuch skandal związany z ewentualną współpracą z PRL-owską bezpieką. o. Z ujawnionych dokumentów z lat 1979-80 wynika, że Andrzej Przyłębski był zarejestrowany jako TW "Wolfgang". Został on pozyskany do współpracy 11 czerwca 1979 r." w celu "zapewnienia dopływu informacji operacyjnych dotyczących przejawów działalności antysocjalistycznej w środowisku studenckim w Poznaniu".W sierpniu IPN oczyścił go z zarzutów współpracy.