Jukos przestanie wydobywać ropę?
Przejęcie przez rosyjską milicję serwerów w
czasie rewizji w siedzibie koncernu naftowego Jukos,
grozi przerwaniem pracy koncernu, w tym wydobycia i transportu
ropy - powiedział rzecznik Jukosu.
03.07.2004 | aktual.: 03.07.2004 18:29
Zabranie serwerów może stworzyć realne zagrożenie dla działalności produkcyjnej kompanii, ponieważ w naszym głównym biurze (...) znajduje się centralne biuro rozdzielcze, które koordynuje wydobycie i transport ropy (...) To już nie są żarty - powiedział Agencji Informacji Naftowej (ANI) Aleksandr Szadrin.
Później w wypowiedzi dla agencji Reuters Szadrin dodał, że wstrzymanie produkcji przez naftowego giganta może nastąpić jeszcze w sobotę.
Serwery przejęto w ramach milicyjnej akcji w siedzibie Jukosu. Dokonano jej na polecenie Prokuratury Generalnej. Czynności śledcze toczą się w ramach sprawy karnej o korupcję i uchylanie się od spłaty podatków przez struktury podległe Jukosowi - powiedział rzecznik prokuratury cytowany przez Interfax.
Łącznie budżet oczekuje od Jukosu 6,8 mld dolarów zaległych podatków za lata 2000 i 2001. Ministerstwo ds. Służb Podatkowych zapowiedziało już kontrole Jukosu za kolejne lata - 2003 i 2004. Spór o ponad połowę tej sumy (za 2000 r.) Jukos już przegrał i państwo może egzekwować jego spłatę.
Moskiewski sąd arbitrażowy podtrzymał w piątek decyzję o zamrożeniu aktywów Jukosu, których sprzedaż ułatwiłaby koncernowi wyjście z kryzysu. Pierwsza kwota 3,4 mld dolarów ma być spłacona w ciągu pięciu dni, co grozi Jukosowi bankructwem lub przejęciem przez państwo.
Koncern jest w kłopotach od ubiegłego roku, kiedy aresztowano jego dwóch głównych akcjonariuszy - Płatona Lebiediewa i Michaiła Chodorkowskiego. Zarówno Chodorkowski, twórca potęgi Jukosu, jak i Lebiediew, jego prawa ręka, są oskarżeni o przestępstwa prywatyzacyjne i niepłacenie podatków. Grozi im kara do 10 lat więzienia.
Zdaniem wielu analityków oskarżenie wobec Chodorkowskiego i Lebiediewa oraz kwestia podatków to jedna sprawa, inspirowana przez władze. Kreml odrzuca jednak taką wersję. Przedstawiciele władz akcentują, że oskarżenia zarówno wobec koncernu, jak i jego akcjonariuszy wiążą się z kryminalnym aspektem sprawy.