Józef Oleksy: w polskim zacietrzewieniu nie ma autorytetów
Wypowiedź posła Bogdana Pęka, że papież nie zna Traktatu Akcesyjnego i dlatego opowiada się za przystąpieniem Polski do Unii jest - zdaniem gościa "Salonu Politycznego Trójki" Józefa Oleksego - śmieszne i sarkastyczne. Według niego, to szukanie na siłę wątpliwości, żeby tylko nie uznać tego, co nawet własny autorytet najwyższy powiedział i świadczy to o tym, że w polskim zacietrzewieniu nie ma autorytetów.
20.05.2003 | aktual.: 20.05.2003 11:04
Jolanta Pieńkowska: Europa potrzebuje Polski, Polska potrzebuje Europy, spodziewał się Pan, że papież pójdzie aż tak daleko?
Józef Oleksy: Spodziewałem się, że odniesie się do tego momentu jaki nadchodzi dla Polaków. Nie zakładałem jedynie, że powie to tak bezpośrednio tak wprost i tak przekonywująco. Bo język watykański jest często ogólny, powikłany, mówiący aluzjami, a tym razem papież wprost odniósł się do Polaków i do sprawy i to było wspaniałe. To przerywa możliwość takich płaskich często interpretacji na swój użytek, wypowiedzi papieża ze strony tych, którzy są przeciwni Unii Europejskiej, doszukiwali się dotąd niejasności, braku wyraźnej myśli po stronie dotychczasowych wypowiedzi. Papież to przeciął.
Jolanta Pieńkowska: No nie do końca przeciął, bo ci, którzy uważają, że Polska do Unii nie powinna wchodzić, mówią tak jak na przykład poseł Bogdan Pęk - Ojciec Święty zapewne nie zna Traktatu Akcesyjnego, dokładnych warunków na jakich Polska wejdzie do Unii. Gdyby papież lepiej znał warunki polskiego członkostwa, nie wypowiadałby się w ten sposób.
Józef Oleksy: Powiem to tak, że spośród dwóch osób wypowiadających się, Jana Pawła II i Bogdana Pęka nie mam wątpliwości do wyboru autorytetu. Jest nim dla mnie Jan Paweł II, a nie Bogdan Pęk i to nawet mi pobrzmiewa tak bardzo sarkastycznie i tak już śmiesznie, że się tak na siłę szuka jakiejkolwiek wątpliwości, żeby tylko nie uznać tego, co nawet własny autorytet najwyższy powiedział. To jest takie złowrogie przesłanie. Świadczy to o tym, że w polskim zacietrzewieniu nie ma autorytetów.
Jolanta Pieńkowska: To znaczy, że można podważyć każde słowa.
Józef Oleksy: Nie można, ale że się stara podważyć. Ale to jest sprawa manier.
Jolanta Pieńkowska: Jest tylko pytanie, czy słowa papieża trafią do tych, którzy uważali, że albo nie powinni pójść do referendum, albo powinni głosować na "nie".
Józef Oleksy: To jest pytanie ważne, ja się nieraz po niejednej pielgrzymce zastanawiałem jak długo słowa papieża pozostają w pamięci Polaków, ale nade wszystko na ile są motywacją.
Jolanta Pieńkowska: Zwłaszcza, że wiele razy słyszeliśmy, że kochamy papieża, tylko, że go nie słuchamy.
Józef Oleksy: Tak, więc zobaczymy w referendum, ja jestem przekonany, że to będzie miało znaczenie dla wielu ludzi, którzy nie mieli dotąd wskazówki, gdzie pójść, czym się kierować, kiedy się nie ma własnej wiedzy, bo nie zawsze jest łatwo ją zdobyć, ci właśnie, którzy nie mają zacietrzewienia i złej woli i strasznych katastrof i lęków. Ale w ogóle nie byli jeszcze przekonani w którą stronę. To dla nich ta wskazówka papieża myślę, żę będzie bardzo przekonywująca.
Jolanta Pieńkowska: Dobre są też wyniki ostatniego sondażu CBOS, z którego wynika, że 75% Polaków pójdzie do referendum, a 64% zagłosuje za Unią, czy to znaczy, że można się już uspokoić, nie prowadzić 7-8 czerwca.
Józef Oleksy: W żadnym przypadku nie można, sondaże są zmienne i dlatego...
Jolanta Pieńkowska: Ale te mają tendencje zwyżkowe od jakiegoś czasu.
Józef Oleksy: Ostatecznym sondażem jest głosowanie i wtedy zobaczymy jaki był rozkład tych poglądów i głosów, natomiast takie sondaże nas orientują i pokazują dość stałą od dłuższego czasu tendencję, że w tej kwestii po pierwsze większość jest "za" wejściem Polski do Unii i że duża ilość obywateli jest gotowa głosować, ale to jest wątpliwe jak wielka to będzie część, celem jest wiadomo, żeby to była frekwencja powyżej 50 %. Ten cel myślę będzie osiągnięty. Ale potem, czy będzie 60, czy więcej, czy mniej, to jest już rzecz trudna do precyzyjnego określenia.