Józef Gruszka: o dymisji szefa ABW decyduje premier
Nie należę do ludzi, którzy wzywaliby do dymisji przy każdej okazji. Szef ABW podlega premierowi. Komisja wysłała dezyderat do pana premiera Belki w tej sprawie. Myślę, że pan premier Marek Belka, no musi stanąć przed decyzją i ją w jakiś sposób ocenić. Co zrobi w tej sprawie pan premier zobaczymy - powiedział Józef Gruszka w "Salonie Politycznym Trójki".
23.11.2004 | aktual.: 23.11.2004 10:45
Jolanta Pieńkowska: Panie pośle, dziś spotyka się pan z marszałkiem sejmu by wyjaśnić sprawę sobotnich przesłuchań pracowników sekretariatu komisji przez oficerów ABW. Józef Oleksy mówi, że nie widzi w tym przesłuchaniu niczego nadzwyczajnego i niepokojącego.
Józef Gruszka: To znaczy pani redaktor, ja oczywiście nie chce komentować słów pana marszałka w tej sprawie, ale jestem oburzony takim działaniem ponieważ oczywiście Agencja Bezpieczeństwa ma prawo, tylko jest pytanie czy wybór momentu też musi być taki, że zaprasza się do przesłuchania, bo tak bym to bardzo elegancko nazwał, pracowników sekratariatu komisji w dniu kiedy jest przesłuchiwany jeden z najważniejszych świadków pan premier Miller.
Jolanta Pieńkowska: Ale Andrzej Barcikowski przesłał SMSa do członków komisji, że przeprasza.
Józef Gruszka: No wie pani, to jest w ogóle bardzo ciekawe zjawisko, kiedy szef służby do kilku posłów wysyła SMSy, mówiąc że to był błąd i przeprasza za to co się stało. Myślę, że to nie ten tryb, nie ta forma musi być zachowana przy tak rażących błędach.
Jolanta Pieńkowska: A czy w związku z tym Andrzej Barcikowski powinien podać się do dymisji?
Józef Gruszka: Wie pani, ja ciągle należę do ludzi, którzy nie wzywali do dymisji przy każdej okazji, ale myślę, że szef służby, akurat tutaj Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego podlega premierowi. Komisja wysłała dezyderat do pana premiera Belki w tej sprawie. Myślę, że pan premier Marek Belka, no musi stanąć przed decyzją i ją w jakiś sposób ocenić. Co zrobi w tej sprawie pan premier zobaczymy.
Jolanta Pieńkowska: A czego oczekuje pan po dzisiejszym spotkaniu z marszałkiem Oleksym?
Józef Gruszka: No po prostu marszałek musi wiedzieć o okolicznościach, jak to funkcjonuje.
Jolanta Pieńkowska: No, ale marszałek podobno nic nie wiedział.
Józef Gruszka: No właśnie. A przecież ja ciągle twierdzę, chociaż tutaj są spory w tej sprawie, ale ja twierdzę, że gospodarzem sejmu, tak to określę, czyli tym, który powinien wiedzieć wszystko co się w tym sejmie dzieje, jest marszałek sejmu.
Jolanta Pieńkowska: No, ale mógł nie wiedzieć, bo według Życia Warszawy funkcjonariusze ABW i WSI mają kilkanaście stałych przepustek do sejmu, co oznacza, że wchodzą do sejmu, kiedy chcą.
Józef Gruszka: Pani redaktor, to jest właśnie jedna z tych rzeczy o których marszałek się musi dowiedzieć. Ale czy musi to być robione przy okazji tak ważnych negatywnych rzeczy. Myślę, że tutaj w momencie wydawania stałych przepustek jest potrzebna bardzo daleko idąca taka rola przyjrzenia się tym, którym się przepustki wydaje.
Jolanta Pieńkowska: Ale czy to znaczy, że one powinny zostać cofnięte w tej chwili, czy powninny zostać zweryfikowane?
Józef Gruszka: Powinny zostać zweryfikowane, taka weryfikacja była robiona przecież kilka razy. Ja myślę, że nie jest wstydem przyznać się do błędu i powiedzieć, no tu żeśmy zrobili przekroczenie. Ja rozumiem, że szefowie służby mają stałe wejściówki, bo to jest normalne. Natomiast oficerowie po prostu wykonują swoje zadania na zewnątrz i oni nie są konieczni w sejmie, jeżeli przychodzą na zaproszenie czy w jakiejś innej sprawie, no to procedura, jak każdego obywatela powinna obowiązywać.
Jolanta Pieńkowska: To znaczy w ogóle nie powinno być takich przepustek dla funkcjonariuszy ABW i WSI pańskim zdaniem, tak?
Józef Gruszka: Tak. Myślę, że tylko kierownictwa tych służb, kierownictwa szeroko pojęte - czyli szef plus jego zastępcy powinni mieć stałe wejście.
Przeczytaj cały wywiad