Jose Torres: rezygnacja Castro nie oznacza zmian
Rezygnacja Fidela Castro z funkcji
przewodniczącego Rady Państwa nie oznacza jeszcze żadnych
istotnych zmian - uważa pochodzący z Kuby a obecnie mieszkający w
Polsce muzyk Jose Torres.
19.02.2008 | aktual.: 19.02.2008 19:08
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/fidel-wczoraj-i-dzis-6038692822504065g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/fidel-wczoraj-i-dzis-6038692822504065g )
Fidel wczoraj i dziś
Kubański przywódca Fidel Castro po 49 latach rządów ogłosił rezygnację ze stanowiska przewodniczącego Rady Państwa. Castro sam poinformował o swej decyzji na łamach elektronicznego wydania dziennika "Granma".
Kubański lider - jak podkreślają obserwatorzy - nadal jednak pozostanie szefem partii komunistycznej i będzie mieć olbrzymi wpływ na politykę kraju.
Na razie nie ma żadnych zmian, tylko jeden człowiek wycofał się ze stawiska. Ale nawet, kiedy nie będzie on już formalnie sprawował władzy, wszyscy będą musieli się z nim liczyć, będą utrzymywali jego politykę. Bo Fidel w każdej chwili, nawet jedną nogą w trumnie a druga jeszcze na ziemi, może powiedzieć żeby czegoś nie robić i nikt nie będzie tego robił - powiedział Torres, który urodził się i do 22. roku życia mieszkał na Kubie.
Zdaniem muzyka Castro ma "za dużą charyzmę", żeby można go było pomijać. Nawet jak jego nie będzie, to zostanie po nim przykład przywódcy, którego duch będzie się utrzymywał. Ludzie liczą na zmiany, ale ja tego raczej nie widzę. Obawiam się, że on odejdzie jako wielki bohater, jako mąż stanu. Tak, jak dziś jest trudno zdemaskować jego błędy, tak jeszcze długo będzie się on liczył w życiu Kuby - mówił Torres.
Zdaniem artysty, aby na wyspie mogło dojść do istotnych zmian polityczno-społecznych, musi zmienić się system gospodarczy, co jednak stanowi też poważne zagrożenie. Dopóki Kuba będzie w tak dobrych stosunkach z Wenezuelą niewiele się zmieni. Natomiast jeśli kiedyś ropa zostanie odcięta przez (prezydenta) Hugo Chaveza i sytuacja na Kubie padnie na dobre, to nie trzeba będzie wprowadzać żadnych zmian. Ale jeśli tak się stanie, Kuba będzie musiała się ratować, tylko nie wiem czym, bo ekonomia na Kubie leży. Jeśli ciepłe stosunki z Wenezuela padną i Raul Castro nie dogada z Chavezem, na Kubie będzie ciężka sytuacja - mówił Torres.
Zdaniem Torresa, na Kubie bardzo słaba pozostaje opozycja demokratyczna. Wśród nich nie ma jednolitej idei na działanie. Nie ma szans na taką ekipę, która coś zmieni, opozycja jest za słaba. Niestety nie ma szans na zdemolowanie systemu takimi małymi grupkami -uważa muzyk.
Zapytany o swoją pierwszą reakcje na informację o rezygnacji Castro Torres przyznał, że zrobiło mu się żal, że "jeden ruch takiej osoby jest komentowany na całym świecie, a nie mówi się o tych którzy zginęli uciekając przed dyktaturą".
Nie mówi się o nas, którzy musieliśmy opuścić własny kraj, przez działania takiego dyktatora i tego systemu. Ale można się cieszyć że odejdzie człowiek, który jest obciążony winą za nasze rozłąki, za moją rozłąkę z rodziną, która teraz jest w Stanach Zjednoczonych i za utratę wolności przez ludzi, którzy się z systemem nie godzili- dodał muzyk.