Joanna Scheuring-Wielgus poza Europarlamentem. Psia afera się zemściła
Joanna Scheuring-Wielgus nie jedzie do Brukseli - wynika ze wstępnych wyników wyborów. Być może to wynik ostatniego spadku popularności posłanki, która tłumaczyła się z oddania swoich psów do schroniska.
Joanna Scheuring-Wielgus przegrała wybory jeszcze zanim otwarto lokale wyborcze. Przynajmniej w internecie.
Posłanka pod koniec 2016 roku oddała dwa psy do schroniska. Po głosach oburzenia postanowiła wyjaśnić swoją decyzję na Facebooku, czym pogrążyła się jeszcze bardziej.
"Zamiast przywiązać do drzewa, uśpić lub zostawić na autostradzie znalazłam im dom w dobrym schronisku dla zwierząt" - napisała, ale potem ukryła post.
Na kandydatkę Wiosny wylała się fala hejtu.
"A mogła zabić" – z gorzką ironią komentowali zażenowani internauci.
Zobacz także: Sikorski: oczywiście jestem rozczarowany
Jak poinformowała w rozmowie z WP Joanna Scheuring-Wielgus, część komentarzy była na tyle ostra, że posłanka zdecydowała się zgłosić sprawę do prokuratury.
Kilka dni po wybuchu "psiej afery" Scheuring-Wielgus udzieliła wywiadu Jackowi Gądkowi z Gazety.pl.
- Przeznaczy pani schronisku kwotę adekwatną do kosztu utrzymania pani psów? To wyjdzie około 20 tys. - zapytał dziennikarz.
Scheuring-Wielgus wypaliła: - Oczywiście. Jeśli dostanę się do europarlamentu.
Wszystko wskazuje na to, że schronisko obejdzie się smakiem. Można powiedzieć: "karma wraca".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl