Joanna Scheuring-Wielgus już przegrała wybory do europarlamentu. Wiosna ma problem
Sporo było w tej kampanii tematów, które mogą wpłynąć na wynik wyborczy poszczególnych ugrupowań. Ale nikt nie przypuszczał, że kwestia traktowania psów może sprawić poważny kłopot jednemu z nich. Wiosna ma dziś problem z jedną z czołowych jej liderek. Joanna Scheuring-Wielgus pogrąża nie tylko siebie, ale też partię, z list której startuje w eurowyborach.
23.05.2019 | aktual.: 23.05.2019 15:14
– Czasem reakcja bywa gorsza niż jej brak. Tak było z Joanną. Nie uniosła tego, wyszedł brak doświadczenia. Kompletna kicha z tego wyszła – rozkłada ręce była współpracowniczka Scheuring-Wielgus.
Była posłanka Nowoczesnej, a dziś kandydatka Wiosny na europosłankę, zafundowała sobie kryzys na własne życzenie.
Internauci: "A mogła zabić"
– Problemem nie była publikacja "Faktu", można było z tego wybrnąć. Problemem było zachowanie Aśki już po. Ja byłem zaskoczony, sam mógłbym to rozegrać na sto innych sposobów – mówi były kolega Scheuring-Wielgus z ław poselskich.
Rozmawiamy o reakcji posłanki na tekst tabloidu o tym, że kandydatka Wiosny – partii, która na sztandarach nosi miłość do zwierząt – oddała swoje psy do schroniska. Bo alergia, bo przeprowadzka, bo zbyt małe mieszkanie.
Zobacz także
W sieciu wybuchła burza. Zamiast opanować kryzys, Scheuring-Wielgus go nakręcała. Na Facebooku w oświadczeniu napisała: – Zamiast przywiązać do drzewa, uśpić lub zostawić na autostradzie, znalazłam moim ukochanym psiakom dom w dobrym schronisku dla zwierząt.
"A mogła zabić" – z gorzką ironią komentowali zażenowani komentatorzy.
Wylała się fala hejtu. Wpis z Facebooka zniknął.
Jak mówiła Scheuring-Wielgus w rozmowie z WP, część opinii pod postem była tak ostra, że posłanka zdecydowała się zgłosić je prokuraturze.
– Prawnicy już analizują posty – przyznała nam kandydatka Wiosny.
Dzień później. Scheuring-Wielgus udziela wywiadu Jackowi Gądkowi z Gazety.pl.
– Przeznaczy pani schronisku kwotę adekwatną do kosztu utrzymania pani psów? To wyjdzie około 20 tys. – pyta dziennikarz.
Scheuring-Wielgus wypala: – Oczywiście. Jeśli dostanę się do europarlamentu.
Psy szczekają, karawana jedzie dalej
Jak słyszymy, z problemu, jaki stworzyła popularna posłanka, zdał sobie sprawę Robert Biedroń.
Lider Wiosny opublikował wymowny post na Twitterze. Zamieścił zdjęcie z psem i podpisem: "Taki przyjaciel dziś wpadł do nas do biura".
Przypadek? Nikt w to nie wierzy.
Politycy Wiosny starają się tonować nastroje: – Reakcja Joanny była bardzo dobra. Nawet dziś rano tłumaczyła sytuację. Nie chcę jej osądzać – mówi Krzysztof Gawkowski.
Dziś rano Scheuring-Wielgus w Radiu Zet przyznała: – Moje oświadczenie na Facebooku było bez sensu. Drugi raz bym już czegoś takiego nie napisała.
O rozmowie z niepełnosprawnym Kubą Hartwichem: – Zadzwonił do mnie i powiedział: psy szczekają, karawana jedzie dalej. Nie przejmuj się.
Komentatorzy: – Doskonały przykład na to, jak na finiszu kampanii samemu sobie strzelić w stopę.
Szok i niedowierzanie
Temat – mimo że bagatelizowany oficjalnie przez polityków Wiosny – poważnie rezonuje w mediach społecznościwych. To tam Wiosna "łowi" swoją wyborczą bazę. Zwłaszcza wsród młodych wyborców.
Z danych przekazanych Wirtualnej Polsce przez ośrodek analityczny "Polityka w Sieci" wynika, że temat Scheuring-Wielgus i jej psów był numerem jeden w social mediach w środę – z zasięgiem ok. 16 mln użytkowników.
– Temat ten wyszedł poza "bańkę" polityczną z dwóch powodów: w dyskusji biorą udział m.in. profile w mediach społecznościowych schronisk dla zwierząt, a sprawa ta zbiegła się z tematem powodzi w schroniku na Podkarpaciu i obrazkami zalanych psów. Oba te wydarzenia, mimo że różne, zostały niejako "zlepione" – tłumaczą analitycy ośrodka.
Do Roberta Biedronia z apelem o reakcję ws. posłanki zwróciły się organizacje prozwierzęce. Twierdzą one, że wypowiedzi Scheuring-Wielgus są "szokujące i niezrozumiałe".
Autorzy listu do lidera Wiosny wskazują na to, że słowa Scheuring-Wielgus o tym, że "w nowym mieszkaniu moje psy nie miałyby przestrzeni, do której były przyzwyczajone i po prostu by się męczyły" oraz "nikt nie chciał kundli", są dla nich nieetyczne.
Według nich "pokazują zupełny brak empatii dla zwierząt, które obdarzyły Panią Poseł miłością i zaufaniem".
"Dotąd znaliśmy Panią Scheuring-Wielgus jako osobę głośno deklarującą troskę o dobro zwierząt. Zaistniała sytuacja szkodzi sprawie walki o prawa zwierząt podwójnie. Zaszkodziła zwierzętom Pani Posłanki i pokazała, że deklaracje polityków nie idą w parze z działaniami" – dodają autorzy listu otwartego.
Ale nie tylko zwierzętom zaszkodziła popularna polityk. Zaszkodziła Wiośnie i sobie.
Mimo że nieukrywający wściekłości działacze w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że liczą na to, iż sprawa nie będzie miała wpływu na wynik wyborów – przez jej krótkotrwałość i zbyt późny "wybuch" w kampanii.
Ale może też być odwrotnie – zachowanie i wypowiedzi Scheuring-Wielgus – która sama podważyła swoją wiarygodność – mogą na kluczowym odcinku kampanii zdemobilizować młodych, progresywnych wyborców, dla których ekologia, prawa zwierząt itd. są świętością.
A to przecież o nich toczy się gra. I to ich do urn wyborczych musi przyciągnąć Wiosna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl