Joanna Kluzik-Rostkowska: jestem gotowa zginąć, żeby bronić gimnazjów
Pomysł likwidacji gimnazjów jest tak absurdalny, że jestem gotowa zginąć, żeby tych gimnazjów bronić - tak minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska skomentowała zapowiedzi PiS dotyczące zniesienia gimnazjów.
Elżbieta Witek (PiS), której nazwisko wymieniane jest w kontekście obsady funkcji ministra edukacji, zastrzega wprawdzie, żeby nie mówić o likwidacji gimnazjów, ale potwierdza pomysł na ich "wygaszanie" - w roku szkolnym 2016/17 - co wiązałoby się ze zmianą podstawy programowej od przedszkola aż do szkoły podstawowej.
Kluzik-Rostkowska, pytana RMF FM, czy Platforma "będzie walczyła i ginęła za gimnazja", wyraziła nadzieję, że uda się uniknąć ich likwidacji.
- Pomysł likwidacji gimnazjów jest tak absurdalny, że ja na pewno jestem gotowa zginąć, żeby tych gimnazjów bronić. Polacy mają pełne prawo nie wiedzieć - czego już nie można powiedzieć o PiS-ie - z czym się wiąże taka operacja, jak wielkie to są koszty - podkreśliła szefowa resortu edukacji.
Na uwagę, że koszty nie są ważne, jeżeli chodzi o dzieci, Kluzik-Rostkowska przypomniała, że nie była w rządzie AWS-u, nie była wtedy w parlamencie (gdy uchwalano reformę edukacji)
. - Rozumiem, że Jarosław Kaczyński, głosując za powstaniem gimnazjów, ufał, że one spełnią swój cel - podkreśliła.
- Co to znaczy zlikwidować gimnazja w praktyce? To znaczy, po pierwsze napisać podstawę programową do wszystkich dwunastu lat - tłumaczyła minister. Jak dodała, ta podstawa programowa, którą mamy od kilku lat, sprawdza się dobrze.
- Za podstawą programową muszą pójść nowe podręczniki; wydawcy się ucieszą, ale to jest też jakaś konkretna praca. Poza tym rozumiem, że główny powód, tak mi się wydaje, tego, że Polacy nie lubią gimnazjów jest taki: bo to jest taka młodzież w trudnym wieku i tam, w tych gimnazjach, się różne rzeczy dzieją. Z naszych informacji, które mamy z systemu informacji oświatowej, wynika, że najwięcej aktów przemocy jest w szkole podstawowej, a nie w gimnazjum - podkreśliła Kluzik-Rostkowska.