Joachim Brudziński: Putin traktuje Donalda Tuska jak pętaka
- Zgadzam się z prof. Zbigniewem Brzezińskim, który uważa, że Rosjanie specjalnie podsycają emocje w Polsce ws. Smoleńska – mówi Joachim Brudziński (PiS). Poseł dodaje, że Rosjanie perfekcyjnie rozgrywają tę grę i nie jest dla niego satysfakcją, że "Putin traktuje Tuska jak pętaka". - To podłe majaczenie – ocenia Stefan Niesiołowski (PO).
09.11.2012 | aktual.: 09.11.2012 14:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Joachim Brudziński źródła tej "gry" upatruje w przegranych przez Donalda Tuska wyborach prezydenckich w 2005 r. - Tusk przyzwolił na grę z Rosją rozpoczynając wojnę z prezydentem Lechem Kaczyńskim, dezawuując go w oczach Putina – tłumaczy poseł.
Brudziński "chce wierzyć w naiwność, a nie celowość tego działania", bo jak podkreśla oczywiście jest w opozycji do PO, ale w pierwszej kolejności jest Polakiem. - I nie jest dla mnie satysfakcją, że Putin traktuje dzisiaj Tuska jak pętaka – mówi polityk PiS . - Rosja ma tak miękkich, przestraszonych i spolegliwych interlokutorów w postaci Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego, że skutkuje to tym, że ponad dwa lata po katastrofie wszystkie atuty do wyjaśnienia tej tragedii pozostają w rękach Rosjan. Donald Tusk tylko bezradnie rozkłada ręce, a Radosław Sikorski kabotyńsko twittuje. Są tylko pionkami w grze – stwierdza Brudziński.
Dla Brudzińskiego imperialny cel Rosji jest oczywisty. - Rosja nigdy nie zaakceptowała niepodległej Polski jako faktu geopolitycznego i nigdy nie zaakceptowała naszej podmiotowej polityki - podkreśla. Przypomina również, że "Putin nigdy nie zapomniał Lechowi Kaczyńskiemu tego wyłomu, jakiego dokonał w polityce wschodniej". - A jeśli wziąć pod uwagę, że trafił na tak słabych partnerów jak Donald Tusk wraz z ministrem spraw zagranicznych, to trudno się dziwić, że perfekcyjnie to wykorzystał – stwierdza Joachim Brudziński.
- To, co mówi Brudziński, jest całkowicie podłe, jaka gra ze strony Tuska? - oponuje Stefan Niesiołowski (PO). - Premier powołał komisję, która wyjaśniła przebieg katastrofy smoleńskiej. W dużym stopniu to wina pilotów, a pośrednio Jarosława Kaczyńskiego i Lecha Kaczyńskiego, którego sama obecność w samolocie wywierała jakąś presję – dodaje poseł PO. - Nie bardzo rozumiem , jaki jest tu związek Tuska z Rosją, to majaczenie Brudzińskiego – dodaje Niesiołowski.
Poseł uważa, że "zwalanie winy za podsycanie emocji w Polsce na Rosję, to odwracanie uwagi od tego, co jest prawdziwym złem". - To Kaczyński mówi o zdrajcach i mordercach, to Macierewicz bredzi o zamachu i wybuchach. Zgadzam się, że w rozważaniach geopolitycznych w interesie Rosji leży destabilizacja i "podpalanie" Polski, ale to właśnie robi PiS, no chyba, że są agentami Rosji, ale wydaje się, że nie ma na to dowodów. Więc nie Rosja odpowiada za "podpalanie" Polski, tylko konkretni ludzie: Kaczyński, Rydzyk, Macierewicz, Fotyga, część rodzin smoleńskich. To są ci ludzie - wymienia Niesiołowski.
Z kolei Stanisław Wziątek (SLD) nawiązując do słów prof. Brzezińskiego, który stwierdził, że mówienie o katastrofie w kategoriach zamachu to "wredna robota osób z psychologicznymi trudnościami", uważa, że Brzeziński "wyraził to, co wiele osób skrywało głęboko w duszy". - PiS albo jest niepoczytalny w swoich działaniach, albo najdelikatniej to ujmując, ma jednostkę chorobową – mówi Wziątek. Odnosząc się do kwestii podsycania emocji przez Rosjan, to zauważył, że "my sami się kompromitujemy". - Każdemu komu zależy, aby osłabić naszą pozycję na arenie międzynarodowej, będzie zależało jednocześnie na pokazywaniu Polaków jako skłóconych i niewiarygodnych, a niewykluczone, że to również jest w interesie Rosji – mówi Wziątek.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska