Joachim Brudziński po lądowaniu helikopterem: "Biorę to na klatę"

- To, że lądowanie miało miejsce podczas meczu, to jest wtopa wizerunkowa - przyznał w środę na konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych i administracji. Joachim Brudziński koszty wizerunkowe "bierze - jak to się kolokwialnie mówi w języku młodzieżowym - na klatę".

Joachim Brudziński po lądowaniu helikopterem: "Biorę to na klatę"
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Marcin Bielecki
Piotr Białczyk

15.05.2019 | aktual.: 15.05.2019 15:48

Przypomnijmy: w sobotę szef MSWiA przyleciał wojskowym Black Hawkiem na oficjalne obchody Dnia Strażaka w Choszcznie (woj. zachodniopomorskie). Lądowanie helikoptera zmusiło młodych trampkarzy do przerwania meczu piłkarskiego.

Jak zapewniał polityk Prawa i Sprawiedliwości, lądowanie Black Hawkiem "nie było intencjonalne". - Przecież musiałbym mieć zryty beret, żeby wiedząc, że trwa mecz młodych trampkarzy, zmuszać pilota, żeby lądował na tym boisku - przyznał w środę wprost Joachim Brudziński.

We wtorek portal tvn24.pl informował, że po sobotnich wydarzeniach "minister jest wściekły, a urzędnicy resortu żądają, by spadły głowy". W środę Brudziński częściowo odniósł się do tych stwierdzeń.

Zobacz także: Jarosław Wałęsa: Kaczyński nie jest prawdziwym katolikiem

- Nie można wykluczyć takiej sytuacji, że któryś z nadgorliwych przełożonych, chcąc zatrzeć to wrażenie, chciałby na gwałt, bez należytego sprawdzenia, podejmować działania dyscyplinujące. Tutaj na to mojej zgody być nie może - przyznał polityk PiS.

"Dzieciaki były zadowolone z takiej gratki"

W sobotę 11 maja na boisku w Choszcznie młodzi chłopcy rozgrywali mecz piłki nożnej. Na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem organizatorzy dostali informację, że spotkanie w pewnym momencie będzie musiało zostać przerwane. Na boisku wyląduje Black Hawk z ministrem Joachimem Brudzińskim.

– Myśleliśmy, że to potrwa kilka minut. Wyląduje i odjedzie. W sumie chłopcy czekali na dokończenie meczu około pół godziny. Musieli się na nowo rozgrzewać. Na szczęście, potraktowali to jako konieczną atrakcję. W końcu nie codziennie na boisku ląduje helikopter – mówił tata młodego piłkarza.

Minister spraw wewnętrznych i administracji przeprosił już młodzików za przerwanie meczu. W ramach rekompensaty Joachim Brudziński zaproponował 14-latkom bliższe przyjrzenie się wojskowej maszynie. "Myślę, że dzieciaki (...) raczej były zadowolone z takiej gratki" - pisał w sobotę polityk PiS na Twitterze.

Lot w środku kampanii do Parlamentu Europejskiego

Joachim Brudziński przyleciał w sobotę do Choszczna na wojewódzkie obchody Dnia Strażaka. Następnego dnia pojechał z Jarosławem Kaczyńskim na ryby i grilla. "Wielu próbuje dziś zrobić burzę, kłamiąc przy okazji, że na urlop i ryby wybrałem się policyjnym śmigłowcem. Poleciałem w sobotę do Choszczna w towarzystwie Komendanta Głównego PSP na oficjalne uroczystości PSP i OSP. Na ryby i ognisko jeżdżę prywatnym samochodem" – tłumaczył na Twitterze polityk PiS.

Polityk Prawa i Sprawiedliwości startuje w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego z zachodniopomorskiego okręgu. Pojawiły się zatem pytania, czy policyjny Black Hawk nie został użyty na cele kampanijne.

"Absolutnie nie jest prawdą, że minister kiedykolwiek wykorzystał policyjny śmigłowiec do lotów na spotkanie wyborcze. Przeloty zawsze wynikały z realizacji obowiązków służbowych ministra spraw wewnętrznych" - brzmiała odpowiedź biura prasowego MSWiA na pytanie TVN24.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: TVN24

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (406)