Jesteśmy państwem demokratycznym czy wyznaniowym?
Senator RP Maria Szyszkowska - autorka projektu ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich homoseksualistów - oświadczyła w Lublinie, że jest skłonna wycofać swój projekt, jeśli by się okazało, że Polska nie jest państwem demokratycznym.
"Jeżeli by się okazało, że jesteśmy państwem wyznaniowym, jeśli ktoś, grupa oficjalnie to stwierdzi, to ja jeszcze w tej chwili jestem gotowa ten projekt wycofać. Ja jednak wciąż słyszę, że jesteśmy państwem demokratycznym, a więc państwem, w którym wszystkie grupy, a więc małe, większe i największe powinny mieć zagwarantowane prawa do poszanowania równości i wolności" - tłumaczyła prof. Szyszkowska.
Wyjaśniła jednocześnie, że celem opracowanego przez nią projektu ustawy, jest uregulowanie sytuacji prawnej homoseksualistów w naszym kraju, w tym zapewnienie ich związkom uprawnień zbliżonych do przysługujących małżeństwom.
Na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie odbyło się drugie w kraju, z 10 zaplanowanych, spotkanie w ramach kampanii przeciw homofobii, przebiegającej pod hasłem "Jestem gejem. Jestem lesbijką. Poznaj nas". Jej podstawowym celem jest upowszechnienie wiedzy o problemach osób homoseksualnych.
Innym z zadań tej kampanii, jak mówiono, jest budowa w Polsce postaw tolerancji, a więc przyzwolenia na funkcjonowanie różnych poglądów i obyczajów, w tym takich, które w nas samych wzbudzają opór.
Tymczasem, jak stwierdziła prof. Szyszkowska, w naszym kraju wciąż panuje obyczajowa dulszczyzna, wg której wszystko można robić, byle tylko po cichu.
W ocenie organizatorów spotkania, w Polsce żyje od dwu do trzech mln homoseksualistów. "Geje i lesbijki pozbawieni są wielu praw, na co dzień spotykają się z ostracyzmem, muszą ukrywać przed społecznością swe uczucia - mówiła Marta Wysocka. Na problemy nietolerancji zwrócił też uwagę będący gejem student prawa KUL.
Prof. Szyszkowska poinformowała, że jej autorski projekt ustawy, przyznającej pewne prawa homoseksualistom, zyskał poparcie 36 senatorów i trafił do laski marszałka Senatu RP. Zastrzegła jednocześnie, że w "żadnym wypadku nie narusza on poglądów Kościoła rzymskokatolickiego ani moralności przestrzegających je osób".