"Jestem zmuszony znów prosić o pomoc". Brakuje 800 tysięcy złotych

Ponad 800 tysięcy złotych - tyle brakuje na leczenie pięcioletniego Szymusia. Historia chłopca już raz poruszyła czytelników Wirtualnej Polski. Niestety, jego tata musi ponownie prosić o pomoc. Chłopiec jest w szpitalu i znów walczy o życie.

Szymuś, który potrzebuje specjalistycznego leczeniaSzymuś, który potrzebuje specjalistycznego leczenia
Źródło zdjęć: © archiwum prywatne
Mateusz Dolak

- Syn ma 5 lat. Od 3 żyjemy pod dyktando śmiertelnej choroby - tak swoją wiadomość rozpoczął ojciec chłopca Paweł Berliński. Wszystko zaczęło się w 2021 roku, kiedy Szymon miał dwa latka. Gdy chłopcu nagle - i bez wyraźnych przyczyn - znacznie powiększyły się źrenice, zaniepokojeni rodzice udali się do lekarza.

- Okazało się, że miał guza mózgu, który naciskał na nerwy wzrokowe. Natychmiast udaliśmy się do szpitala w Warszawie. Na drugi dzień była operacja, podczas której niestety doszło do uszkodzenia nerwów i udaru - wspomina Paweł Berliński.

- Długie i bolesne miesiące leczenia, jego cierpienie, dzieciństwo na onkologii. Jesteśmy załamani i zrozpaczeni, nie mogliśmy w to uwierzyć - opisuje ojciec.

W efekcie chłopiec stracił wzrok. Ale na tym złe wieści się nie skończyły. Badania wykonane już po operacji wykazały, że guz w głowie był przerzutem nowotworu z brzucha, który był niestety dość rozległy - oplatał nerkę i aortę. Przerzuty nowotworowe dotknęły też szpik i kręgosłup.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wbiegli na komendę z dwulatkiem. Pilnie potrzebowali pomocy

Rodzice do dziś nie wiedzą, dlaczego lekarze nie mieli świadomości rozległości problemu przed operację. Nie wiedzą też, dlaczego medycy podjęli się skomplikowanego zabiegu głowy, który ostatecznie się nie udał.

- Nie spodziewaliśmy się tego. To było jak uderzenie pięścią w twarz, a dalsze leczenie było jeszcze większym koszmarem. Zaczęło się krwawienie z jelit, konieczne było przyjmowanie chemii. I dlatego zacząłem szukać lekarzy za granicą, a my musieliśmy wyjechać z Polski, by ratować nasze dziecko. I wtedy po raz pierwszy zorganizowaliśmy zbiórkę pieniędzy - przypomina w rozmowie z Wirtualną Polską ojciec chłopca.

Dzięki pomocy tysięcy Polaków - w tym czytelników Wirtualnej Polski - udało się zebrać potrzebną kwotę. Rodzice na własną odpowiedzialność wypisali chłopca ze szpitala w Warszawie i dwie godziny później byli już w samolocie do Hiszpanii.

Szymuś
Szymuś podczas leczenia © archiwum rodzinne

- Gdy lekarz z Barcelony usłyszał naszą historię, kazał się natychmiast pakować i przyjeżdżać. Rzuciliśmy wszystko, czyli pracę i dom w Polsce. I wyprowadziliśmy się na kilka miesięcy, na czas leczenia dziecka - opowiada ojciec chłopca.

- Na początku syn był bardzo słaby. Na szczęście lekarzom udało się wyciąć główny guz. Dla mnie to prawdziwy cud, że udało się go pozbyć. Z dnia na dzień Szymuś lepiej się czuł. Po siedmiu dawkach chemii wiadomo było, że w organizmie nic nie zostało - dodaje.

Wznowa

We wrześniu 2021 roku Szymuś zaczął leczenie przeciwciałami - by jego organizm nauczył się na nowo funkcjonować. Potem była protonoterapia w Madrycie, która zakończyła się w kwietniu kolejnego roku.

- Po zakończonym leczeniu syn zakwalifikował się na szczepionkę przeciwko wznowie. Planowane było 10 dawek do przyjęcia w ciągu trzech lat. Niestety, udało mu się przyjąć tylko siedem. Na rutynowej kontroli we wrześniu 2023 roku lekarze podczas prześwietlenia zauważyli malutki punkt - mówi Paweł Berliński. Ponowny atak nowotworu w takich sytuacjach był bardzo rzadki, a jednak znowu się zdarzył.

Szymuś przeszedł już dwie chemioterapie. Szpital poszedł na rękę rodzinie i płatność za leczenie rozbił na raty. Ale Szymuś potrzebuje też specjalnego leku, który trzeba zakupić od zewnętrznej firmy płacąc z góry. Po odjęciu tego, co zostało z ostatniej zbiórki, do uzbierania nadal jest ogromna kwota pieniędzy.

W momencie publikacji artykułu brakuje jeszcze ponad 800 tysięcy złotych. Rodzina wie, że jedyną pomoc mogą udzielić chłopcu lekarze z Hiszpanii.

Szymuś
Szymuś © archiwum rodzinne

"To nasza ostatnia szansa. Walczyliśmy, ile sił, by pokonać potwora. Zrobiliśmy wszystko, co możliwe, a jednak choroba jest brutalna, życie nie jest łaskawe. Znów rzucamy wszystko, znów zaczynamy walkę, znów wrócił strach o życie najważniejszej dla mnie osoby na świecie. Oddałbym życie, żeby tylko jego mogło trwać. Proszę Cię, pomóż mi, bez Ciebie tym razem naprawdę nie mamy szans" - apeluje ojciec w opisie zbiórki.

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Kanada planuje przekazać Ukrainie rosyjski samolot An-124
Kanada planuje przekazać Ukrainie rosyjski samolot An-124
Pochówki po ekshumacjach Polaków. Ambasador Ukrainy podał szczegóły
Pochówki po ekshumacjach Polaków. Ambasador Ukrainy podał szczegóły
Dzieci znalazły igłę w cukierku. "Uniknęliśmy tragedii"
Dzieci znalazły igłę w cukierku. "Uniknęliśmy tragedii"
Bitwa o Pokrowsk. "Liczba zlikwidowanych Rosjan stopniowo rośnie"
Bitwa o Pokrowsk. "Liczba zlikwidowanych Rosjan stopniowo rośnie"
To jeszcze nie koniec ciepła. Znów będzie powyżej 15 stopni
To jeszcze nie koniec ciepła. Znów będzie powyżej 15 stopni
Rosja wściekle atakuje. Na Ukrainę w październiku spadło 270 rakiet
Rosja wściekle atakuje. Na Ukrainę w październiku spadło 270 rakiet
Strzelanina na Krecie z trzema ofiarami. Służby o wendecie
Strzelanina na Krecie z trzema ofiarami. Służby o wendecie
Niezwykła historia bliźniaków. Urodziły się w inny sposób i dzień
Niezwykła historia bliźniaków. Urodziły się w inny sposób i dzień
Halloween w Zacharzewie. Dzieci obrzuciły dom kamieniami
Halloween w Zacharzewie. Dzieci obrzuciły dom kamieniami
Ta demolka się nie spodobała. Amerykanie krytykują zmiany w Białym Domu
Ta demolka się nie spodobała. Amerykanie krytykują zmiany w Białym Domu
Groził pobiciem i podpaleniem mieszkania. Zaatakował strażników
Groził pobiciem i podpaleniem mieszkania. Zaatakował strażników
Usłyszała krzyki i wołanie o pomoc. Kobieta znalazła sąsiada w szambie
Usłyszała krzyki i wołanie o pomoc. Kobieta znalazła sąsiada w szambie