Jest wyrok ws. "urodzin Hitlera". Zaskakująca decyzja sądu
Zapadł wyrok w słynnej sprawie, którą nagłośniono pięć lat temu za pośrednictwem reportażu "Superwizjera" TVN. Chodzi o celebrację "urodzin Hitlera", której uczestnicy - ubrani w mundury Wermachtu i SS - przed ołtarzykiem z podobizną dyktatora składali mu hołd, wznosili za niego toast i jedli tort w kolorach Trzeciej Rzeszy. Pomimo tego, iż prokuratura spodziewała się surowej kary, oskarżeni nie pójdą do więzienia.
31.05.2022 | aktual.: 31.05.2022 19:05
Spotkanie neonazistowej grupy miało miejsce w lesie niedaleko Wodzisława Śląskiego. Proces w tej sprawie rozpoczął się z początkiem lipca 2019 roku, po emisji reportażu na antenie TVN.
We wtorek 31 maja br. w Sądzie Rejonowym w Wodzisławiu Śląskim zapadł wyrok w tej sprawie. W stan oskarżenia postawiono łącznie sześć osób. Prokuratura domagała się orzeczenia kar bezwzględnego pozbawienia wolności od ośmiu miesięcy do roku i czterech miesięcy. Obrońcy oskarżonych z kolei wnosili o uniewinnienie.
"Urodziny Hitlera" w lesie. Jest wyrok sądu w głośnej sprawie
Sąd uznał wszystkich oskarżonych za winnych propagowania nazistowskiego ustroju państwa. Nie orzekł wobec nich bezwzględnej kary więzienia, a jedynie wyroki pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Głównym oskarżonym w sprawie był Mateusz S. Usłyszał on wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Z kolei Adrian K. i Tomasz R. otrzymali karę po sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, Dorota R. - trzy miesiące w zawieszeniu na dwa lata, Dawid K. - osiem miesięcy w zawieszeniu na dwa lata, Krystian Z. - 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Wyrok na razie nie jest prawomocny.
Wyrok sądu zaskarży obrona i prokuratura
Prokuratura zapowiada, że złoży apelację od wtorkowego wyroku. Sąd co prawda uznał za winnych wszystkich sześcioro uczestników spotkania sprzed pięciu lat, ale - wbrew stanowisku oskarżenia - wymierzył im kary więzienia w zawieszeniu. Wyrok zaskarży także obrona, która nie zgadza się, że oskarżeni propagowali nazizm.
Prokurator Agnieszka Marcińczyk powiedziała dziennikarzom, że "co do zasady" wyrok uznaje za słuszny, wyraziła też satysfakcję, że wszyscy oskarżeni uznani zostali za winnych wszystkich zarzucanych im przestępstw. - Oczywiście moje wątpliwości budzi takie ukształtowanie kary, które związane jest z zawieszeniem jej wykonania (...) Na pewno będzie w tym zakresie apelacja - zapowiedziała..
Z wyrokiem stanowczo nie zgadza się obrona. W opinii mec. Rafała Sucheckiego, reprezentującego głównego oskarżonego Mateusza S., orzeczenie w pewien sposób wpisuje się w nieprzychylne twierdzenia po adresem Polski.
"Sąd udowodnił, że w Polsce są rzekomo naziści"
- Sama treść wyroku, tak jak mówiłem w mowie obrończej: ciekawe, co Moskwa na to powie (...). Sąd udowodnił, że w Polsce są rzekomo naziści, czyli to, co mówi Moskwa - powiedział dziennikarzom adwokat kategorycznie zapowiadając, że zaskarży wtorkowe orzeczenie i że zrobią to także inni obrońcy.
Suchecki po raz kolejny wyraził przekonanie, że spotkanie w lesie w Wodzisławiu nie było imprezą publiczną, lecz prywatną, w zamkniętym kręgu, choć odbywała się - jak uznał sąd - w miejscu publicznym. Nawiązując do wyjaśnień oskarżonych, powiedział, że są oni "przekonani do ustroju takiego, jak w wyroku mówiono". Pytany, czy podczas spotkania doszło do propagowania ustroju nazistowskiego, odpowiedział: - Nie było, bo nie można propagować wobec osób, które są przekonane do tego ustroju.
Adwokat pytany, czy mimo to uważa, że w Polsce nie ma nazistów, odpowiedział, że "nie ma nazistów (...), być może osoby zainteresowane tym ustrojem" i dodał, że "w Polsce nie ma partii o charakterze narodowosocjalistycznym".
Przeczytaj także:
Źródło: TVN24/PAP