Jest śledztwo ws. gróźb pod adresem sierżanta Jacka Żebryka
Prokuratura Rejonowa w Białogardzie wszczęła śledztwo ws. gróźb kierowanych pod adresem sierż. Jacka Żebryka, który walczy z obrażającymi polskich żołnierzy wpisami internautów - dowiedział się portal tvn24.pl. Po interwencji ministra obrony i Prokuratora Generalnego śledztwo zostało dodatkowo objęte zwierzchnim nadzorem wyższej instancji.
05.12.2012 | aktual.: 05.12.2012 16:34
Sierżant Żebryk w ostatnim czasie odebrał kilkadziesiąt listów, w których autor bądź autorzy atakowali, obrażali i grozili podoficerowi. Śledztwo w tej sprawie wszczęto w ostatni piątek. Dzień wcześniej minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak zwrócił się na piśmie do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta z prośbą o zainteresowanie się sprawą.
Wojskowy i jego rodzina zostali objęci dodatkową opieką policji, a prokuratorów prowadzących postępowanie objęto "zwierzchnim nadzorem służbowym". Przeprowadzono już pierwsze czynności śledcze oraz zakreślono plan kolejnych. Przesłuchano również samego pokrzywdzonego
Przerzucanie odpowiedzialności
W ubiegłym tygodniu portal tvn24.pl informował, że przez niemal dwa miesiące prokuratorzy przerzucali się odpowiedzialności i argumentowali, dlaczego to nie oni powinni zająć się sprawą. Spór rozstrzygnięto dopiero kilkanaście dni temu, wskazując na Prokuraturę Rejonową w Białogardzie, gdzie trafił pierwszy list.
Wszystko zaczęło się od pism, sygnowanych przez rzekomy polski odłam Bractwa Muzułmańskiego, w których sierżant Żebryk jest określany jako morderca, gwałciciel i zbrodniarz. Wpłynęły one do prokuratur w Białogardzie i Koszalinie na początku października.
Nadawcy pism żądali od prokuratury, by Żebryk został aresztowany i skazany na dożywotnie więzienie. Piszą, że jeśli tak się nie stanie, to "zginie w imię Allaha" - pisała "Rzeczpospolita".
olski żołnierz początkowo nie traktował pogróżek poważnie. Ale w rozmowie z "Rzeczpospolitą" w połowie października przyznał, że koledzy z misji uczulili go, że "w Afganistanie też w podobny sposób testowano naszą czujność". Jednocześnie zastrzegł, że boi się nie tyle o siebie, ale o bezpieczeństwo swoich bliskich.
Niepokój sierżanta się zwiększył po tym, jak kilkanaście dni temu ze swojej jednostki odebrał 27 kolejnych listów z tymi samymi groźbami. Mężczyzna zgłosił sprawę do prokuratury pisząc, że napisał, że "czuje się nękany i obawia o bezpieczeństwo i życie swoje oraz rodziny".
Walka o honor kolegów
Jacek Żebryk służy w Sektorze Zabezpieczenia Teleinformatycznego w 2 Rejonie Wsparcia Teleinformatycznego Sił Powietrznych w Świdwinie. Przed ponad rokiem rozpoczął akcję prawnego ścigania internautów obrażających polskich żołnierzy na misjach.
Portal polska-zbrojna ustalił, że przez ten czas sierżant zgłosił do prokuratury 137 wpisów internetowych, w których znalazły się zniewagi, pomówienia i nawoływanie do zabijania polskich żołnierzy, którzy służyli lub nadal służą na misji w Afganistanie
Prokuratura uznała, że 56 osób popełniło wykroczenie. Zapadły też pierwsze wyroki. Wydały je sądy w Środzie Wielkopolskiej, Tarnowskich Górach i Będzinie.
Jak pisała polska-zbrojna.pl, Żebryk zapewnia, że nie chodzi mu o cenzurę, lecz o odpowiedzialność za słowa. Jest przekonany, że swoboda wypowiedzi nie może oznaczać bezkarności za pomawianie, zniesławianie i pochwalanie zbrodni.