Awantura w TVN24. "Jest pani w stanie powstrzymać tego pana?"
Iskrzyło w środowym wydaniu "Kropki nad i". Doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy Katarzyną Lubnauer a Kamilem Bortniczukiem. Poszło m.in. o sprawę zmian w mediach publicznych.
03.01.2024 | aktual.: 04.01.2024 06:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gośćmi programu "Kropki nad I" Moniki Olejnik był poseł PiS Kamil Bortniczuk i wiceminister Katarzyna Lubnauer z KO. Politycy "spierali się" m.in. w sprawie zmian w mediach publicznych.
- Ja bardzo bym chciał, żeby wolne media zauważały w Polsce, jak łamana jest konstytucja przez ministra Bartłomieja Sienkiwicza - mówił Bortniczuk. Były szef resortu sportu nie odpowiadał jednak na pytanie o to, czy popiera gigantyczne zarobki w TVP - w tym mianowanego przez Radę Mediów Narodowych - w której większość ma PiS - Michała Adamczyka.
Dodatkowo polityk PiS wielokrotnie utrudniał wypowiedzi obecnej wiceszefowej MEN. - Mam wrażenie, że ta wysoka pensja Adamczyka to dokładnie tego, co prezes myśli o roli mediów. Im się płaci, to bronią rzeczy nie do obronienia - mówiła Lubnauer.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ale my nie rozmawiamy o jakości mediów publicznych - wtrącał się Bortniczuk. Sytuacja eskalowała.
Olejnik interweniuje. "Dzieci musiały oglądać gest Kozakiewicza"
- Jest pani w stanie powstrzymać tego pana, żeby nie mówił, kiedy ja mówię? - apelowała do prowadzącej Moniki Olejnik Lubnauer.
- Proszę ciszej, dzieci patrzą - kontynuował Bortniczuk. - Dzieci patrzyły na gest Kozakiewicza, a teraz słyszą od ministra sportu, że to normalny gest - przerwała Olejnik, nawiązując w ten sposób do zachowania Mariusza Kamińskiego. Przypomnijmy: polityk na sali plenarnej wykonał wspomniany gest w stronę posłów rządzącej koalicji, dając jednoznacznie znać, co myśli o wygaszeniu mandatu przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię.
- Czy musi pan za każdym razem mi przerywać? - mówiła wyraźnie podirytowana Lubnauer, gdy po raz kolejny poseł Bortniczuk uniemożliwił wypowiedź wiceszefowej MEN.