Jest decyzja Sądu Najwyższego w sprawie kapłana. Wcześniej uznano, że molestował
Sąd Najwyższy w Warszawie poinformował o zakończeniu sprawy księdza ze Śląska, który wcześniej dwukrotnie został uznany winnym molestowania ministrantów. Kapłan dotąd nie trafił do więzienia. - Oddalono środek zaskarżenia, jako oczywiście bezzasadny - podał Sąd Najwyższy. To oznacza, że wyrok skazujący pozostaje w mocy.
Z informacji opublikowanej dziś na stronie internetowej Sądu Najwyższego w Warszawie wynika, że zakończono sprawę kasacyjną ks. Damiana ze Śląska. Akta sprawy trafiły tam w sierpniu 2023 roku. Wcześniej, jak ustaliła Wirtualna Polska, duchowny został dwukrotnie uznany winnym molestowania ministrantów.
W internetowej bazie orzeczeń Sądu Najwyższego czytamy, że sprawa została zakończona dziś przed południem. - Oddalono środek zaskarżenia jako oczywiście bezzasadny - napisano na temat wniesionej kasacji. To oznacza, że obowiązuje wyrok Sądu Okręgowego w Gliwicach, który skazał księdza na na rok i sześć miesięcy więzienia za przestępstwa z art. 200 Kodeksu karnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z księdzem Damianem udało się nam porozmawiać dzień przed planowanym posiedzeniem Sądu Najwyższego w jego sprawie. Duchowny liczył, że SN zmieni jego los. Ale Sąd Najwyższy kasację oddalił. - Czuję się niewinny wobec tego, co mi się zarzuca. Zostało to źle ocenione - mówił.
Również tego dnia z Wirtualną Polską skontaktowała się kancelaria radcy prawnego reprezentująca księdza, która - jak usłyszeliśmy - "zdejmie ciężar komentowania z ks. Damiana". Dziś okazało się to niemożliwe. Kancelaria zapowiedziała, że wkrótce przedstawi oświadczenie.
Miał molestować ministrantów
O sprawie ks. Damiana informowaliśmy szerzej w materiale opublikowanym dziś w WP. O młodym księdzu głośno było na Śląsku kilka lat temu, kiedy prokuratura poinformowała o postawionych mu zarzutach.
Śledczy ustalili, że w 2016 roku w trakcie wyjazdów dla ministrantów jednej z gliwickich parafii, pod pozorem gry w karty ustalił zasadę, że przegrany otrzyma od niego klapsy wymierzane na pośladki. Dwa lata później na terenie jednej z tarnogórskich parafii, pod pretekstem wymierzenia kary za zachowanie w szkole, innym chłopcom wymierzył klapsy.
Kiedy sprawa trafił do sądu, duchowny został dwukrotnie uznany winnym molestowania nieletnich tj. przestępstw z art. 200 Kodeksu karnego, mówiącego o tym, że "kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od lat dwóch do 12".
Zgodnie z decyzją sądu kapłan miał trafić do więzienia. Nie trafił, minęło 1,5 roku od decyzji sądu drugiej instancji, a ks. Damian nadal pracuje w parafii, udziela błogosławieństw i odprawia msze.
Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.pawlik@grupawp.pl