Świat"Jeśli wprowadzicie zakaz wstępu, to go odwzajemnimy"

"Jeśli wprowadzicie zakaz wstępu, to go odwzajemnimy"

Szef dyplomacji Białorusi Siarhiej Martynau zagroził, że Białoruś odwzajemni się, jeśli Polska zdecyduje o niewpuszczaniu na jej terytorium przedstawicieli władz białoruskich. Zapewnił jednak, że intencją Mińska jest dalsza współpraca.

- Jeśli taka decyzja zostanie podjęta, to będzie niefortunna i Polska musi być gotowa, że będziemy zmuszeni, nie będziemy mieli innego wyjścia, niż odwzajemnić się - powiedział Martynau.

Jednocześnie ucieszył się z decyzji Polski o zniesieniu opłat wizowych dla Białorusinów. - Każda decyzja, w tym ostatnia decyzja Polski, by poszerzyć ludziom możliwości podróżowania, może być tylko dobrze widziana - oświadczył.

Martynau zapewnił, że intencją Mińska jest, by "kontynuować współpracę" z Polską, z którą Białoruś łączą "historyczne i głębokie związki". - Mamy wiele wspólnych interesów w wielu obszarach, od dywersyfikacji energii i tranzytu energii po walkę z nielegalnym przemytem i zorganizowaną przestępczością. Mamy też ważne wspólne projekty gospodarcze związane z energią - powiedział.

"Mamy wiele wspólnych interesów"

- Polska jest ważnym partnerem Białorusi. Mamy wiele wspólnych interesów w wielu obszarach, od dywersyfikacji energii i tranzytu energii po walkę z nielegalnym przemytem i zorganizowaną przestępczością. Mamy też ważne wspólne projekty gospodarcze związane z energią. Naszą intencją jest kontynuacja relacji z Polską i tych projektów - powiedział. Ucieszył się natomiast z decyzji Polski o zniesieniu opłat wizowych dla Białorusinów. - Każda decyzja, w tym ostatnia decyzja Polski, by poszerzyć ludziom możliwości podróżowania, może być tylko dobrze widziana - oświadczył.

Decyzję o zniesieniu opłat za rozpatrzenie i wydanie polskich wiz krajowych dla obywateli Białorusi szef MSZ Radosław Sikorski podjął już w grudniu, by "pomóc naszym sąsiadom w umacnianiu tożsamości europejskiej poprzez częstsze kontakty z Polakami i innymi obywatelami UE".

Polska zapowiedziała jednocześnie, że rezerwuje sobie prawo do niewpuszczania na swe terytorium tych przedstawicieli władz białoruskich, którzy biorą udział w represjach wobec opozycji po wyborach prezydenckich z 19 grudnia.

Białoruś nie uwolni zatrzymanych

Martynau zaapelował jednocześnie do UE o niepodejmowanie nieodwracalnych decyzji. Ale wykluczył natychmiastowe uwolnienie zatrzymanych po wyborach 19 grudnia, czego żąda UE, grożąc sankcjami. Jerzemu Buzkowi radził, by się lepiej poinformował.

- Mamy nadzieję, że podejmując swą decyzję UE pomyśli, by nie podejmować decyzji nieodwracalnych. Mamy nadzieje, że taka decyzja nie zamknie drzwi zrównoważonej białoruskiej polityce zagranicznej między naszymi głównym sąsiadami, czyli Rosją i UE. Wierzymy, że decyzje UE, jakiekolwiek będą, nie przeszkodzą rozwojowi białoruskiej gospodarki i społeczeństwa - powiedział Martynau na spotkaniu z grupą dziennikarzy w Brukseli, dokąd przyjechał na rozmowę z szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton. v Jak tłumaczył, przyjechał na spotkanie z Ashton, by "poinformować o prawdziwym przebiegu wydarzeń 19 grudnia". W reakcji na groźby ze strony przedstawicieli UE, w tym przewodniczącego PE Jerzego Buzka, że bez wypuszczenia zatrzymanych tego dnia opozycjonistów nie ma mowy o współpracy UE-Białoruś, Martynau radził, "by się dobrze poinformowali".

- Radzę szanownemu panu Buzkowi, jak też mediom i innym politykom, by się dobrze poinformowali na temat wydarzeń na Białorusi. Muszą wziąć pod uwagę, że siła została użyta tylko w odpowiedzi na przemoc ze strony manifestantów - powiedział. Podkreślił, że rząd "nie użył nieproporcjonalnej siły" wobec manifestantów, nie użyto bowiem ani gazu łzawiącego, ani gumowych kul, ani armatek, ani psów - wymieniał. - A wszystkie te środki były użyte przez policję w stolicach europejskich w ostatnich miesiącach. Więc białoruska milicja jest znacznie bardziej umiarkowana wobec manifestantów - przekonywał.

"Mamy należyte procedury prawne"

Pytany, czy do 31 stycznia (wówczas ministrowie spraw zagranicznych UE mają podjąć ostateczną decyzje ws. sankcji) uwolnieni zostaną, jak żąda UE, więźniowie polityczni, odpowiedział: - Na Białorusi, jak w innych krajach w regionie, mamy należyte procedury prawne. Ludzie, którzy zostali aresztowani, są objęci śledztwem. Kiedy śledztwa się zakończą, i jeśli będą takie przypadki, to zostaną postawieni przed sąd i ten podejmie decyzje. Wcześniej władza wykonawcza nie ma żadnego wpływu na ten prawny proces.

Jednocześnie podkreślił, że osoby, które zostały zatrzymane "za udział w wydarzeniach", są już na wolności. Natomiast "około 20 osób" pozostaje zatrzymanych z powodu prowadzonego przeciwko nim śledztwa.

W komunikacie prasowym wydanym w środę przez serwis prasowy Ashton po spotkaniu z Martynauem poinformowano, że 31 stycznia UE podejmie decyzję o "adekwatnych środkach" w odpowiedzi na powyborcze represje na Białorusi.

Od piątku ambasadorowie krajów UE rozpoczęli prace przygotowawcze w celu przywrócenia sankcji wizowych zawieszonych jesienią 2008. Ustalana jest też nowa, poszerzona - nawet do 100 osób - lista osób, którym UE może zabronić wjazdu na jej teren. Polska, Niemcy, Holandia i Szwecja najostrzej zażądały sankcji wizowych. Najmniej chętne zaostrzaniu sankcji są Włochy, choć źródła dyplomatyczne w Berlinie, gdzie premier Silvio Berlusconi spotkał się z kanclerz Angelą Merkel, sygnalizują, że Rzym "przestanie dyplomatycznie wpierać Mińsk".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)