Jeśli NATO uderzy w Libię...
ONZ dało zielone światło do ataku na Libię. W stan najwyższej gotowości postawiono siły NATO. Część państw, m.in. Rosja, Niemcy i Turcja, odmówiło udziału w ataku na wojska Kadafiego. Polska też nie chce brać udziału w operacji zbrojnej, rozważa jedynie pomoc w akcji humanitarnej samolotami transportowymi. Ale w rejon konfliktu rusza lotnictwo i okręty m.in. Wielkiej Brytanii, USA, Kanady i Francji. Świat stanął na krawędzi wojny...
– Polska nie zaangażuje się w operację zbrojną w Libii – próbował uspokoić rozgrzane emocje Donald Tusk (54 l.). A gorąco było od samego rana, bowiem jesteśmy w NATO i atak sił paktu na libijską armię oznaczałby wplątanie również naszego kraju w wojnę.
– Byłem dzisiaj u prezydenta i zapewniłem go, że jako szef rządu w żaden sposób nie wystąpię z wnioskiem o aktywność Polski w działaniach zbrojnych w Libii. Powinniśmy prezentować zdrowy rozsądek i powściągliwość – premier przekonywał dziennikarzy w Sejmie. I dodał, że nasz kraj rozważy tylko wysłanie wojskowych samolotów transportowych w misji humanitarnej. – Prezydent przyjął to z pełnym zrozumieniem – zapewnił premier.
Tusk tłumaczył też, dlaczego nie chcemy walczyć w Libii – bo nie ma zagrożenia żadnego państwa NATO. – Polska będzie sojusznikiem wiernym, ale teraz nie ma mowy o zagrożeniu Polski i NATO, to rozumiejąc zaangażowanie niektórych przywódców i podejmowanie przez nich szybkich i drastycznych kroków, to muszę powiedzieć, że my tego nie podzielamy – oświadczył Tusk.
Według informacji Faktu, w akcji humanitarnej wezmą udział samoloty CASA, a stacjonujący w tej chwili w pobliżu Libii okręt „Kontradmirał Xawery Czernicki” nie zostanie użyty. – Uzgodniliśmy z prezydentem i premierem, że zaangażowanie Polski w siłę uderzeniową nie wchodzi w rachubę – potwierdził stanowisko Polski także szef MON Bogdan Klich (51 l.).
Zgodę na zaatakowanie dała Rada Bezpieczeństwa ONZ, która przyjęła rezolucję wprowadzającą m.in. zakaz lotów nad Libią. To efekt kontrofensywy Kadafiego, który po początkowych sukcesach powstańców odbija kolejne miasta, bombardując ludność cywilną. Świat nie jest jednak w tej sprawie jednomyślny, zwolenników zaatakowania dyktatora jest mniej niż przeciwników interwencji. Przez cały dzień trwały gorączkowe konsultacje i przygotowania do akcji.
Różnice poglądów ujawniły się już w czasie głosowania nad rezolucją. Za było 10 spośród 15 jej członków – Francja, Wielka Brytania, Liban, USA, RPA, Bośnia-Hercegowina, Kolumbia, Portugalia, Nigeria i Gabon. Wstrzymało się 5 państw – Chiny, Rosja, Brazylia, Indie i Niemcy. Niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle od razu oświadczył, że jego kraj nie weźmie udziału w interwencji. To oznacza, że nie będzie formalnej akcji NATO, bo w pakcie konieczna jest jednomyślność. Przeciwna jest również Turcja, jedyny muzułmański członek Sojuszu.
Najgorętszymi zwolennikami akcji są natomiast Francja i Włochy, które musiałyby przyjąć największą falę uchodźców z ogarniętej wojną Libii. Prezydent Nicolas Sarkozy natychmiast ogłosił, że atak lotnictwa na siły Kaddafiego może nastąpić w ciągu kilku godzin, a włoski minister spraw zagranicznych zapewnil, że bazy wojskowe na terenie kraju są do dyspozycji sil interwencyjnych.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron wysyła do Libii samoloty bojowe, Stany Zjednoczone ściągają na Morze Śródziemne lotniskowiec USS Enterprise, który znajduje się na Morzu Czerwonym. Jedyny francuski lotniskowiec „Charles de Gaulle” jest w śródziemnomorskim porcie w Tulonie. W ciągu dnia swój akces do sil interwencyjnych zgłosiły Norwegia, Dnia, Kanada, Belgia, Hiszpania i Grecja.
Rezolucja, która żąda natychmiastowego zaprzestania wszelkich działań zbrojnych wobec ludności cywilnej, a zwłaszcza przygotowania do jej realizacji, zrobiły chyba wrażenie na libijskim dyktatorze. Chociaż w pierwszych godzinach po jej ogłoszeniu syn Kaddafiego Saif al-Islam wykrzykiwał, się nie boi, to jednak w ciągu dnia minister spraw zagranicznych Libii Musa Muhammad Kusa ogłosił natychmiastowe zawieszenie broni.
To dało nadzieję przeciwnikom reżimu broniącym się prze reżimowymi wojskami w Bengazi na wchodzie kraju. Ale to mogą być tylko słowa, mające zmylić świat. Już po ogłoszeniu przerwania walk nadeszły informacje, że siły Kaddafiego nadal atakują położone na zachodzie Libii miasto Misrata, są zabici i wielu rannych. Do starć doszło również na przedpolu Bengazi. Dlatego możliwy jest każdy scenariusz rozwoju wydarzeń.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Uznano mnie za zmarłą!