Trwa ładowanie...
dd05ygg
08-04-2004 10:09

Jerzy Szmajdziński: w Iraku trwa rebelia

(Słowo) rebelia to chyba najlepsze i oddające to, co się dzieje od niedzieli w Iraku. Al-Sadr postanowił przypomnieć o sobie, bo przez wiele miesięcy był niewidoczny. Publicznie nie występował. I w krwawy sposób przypomniał, że jest, że ma swoich zwolenników, że ma swoją kilkutysięczną armię - mówi w "Salonie Politycznym Trójki" Jerzy Szmajdziński.

dd05ygg
dd05ygg

Kamil Durczok: Czy w Iraku wybuchła wojna domowa, czy to jest powstanie, rebelia, czy też lokalne zamieszki?

Jerzy Szmajdziński: Z tych określeń, które pan podał, rebelia to chyba najlepsze i oddające to, co się dzieje od niedzieli w Iraku. Al-Sadr postanowił przypomnieć o sobie, bo przez wiele miesięcy był niewidoczny. Publicznie nie występował. I w krwawy sposób przypomniał, że jest, że ma swoich zwolenników, że ma swoją kilkutysięczną armię.

Kamil Durczok: To ostrożny pan minister jest w określaniu, bo Hans Blix, były szef inspektorów rozbrojeniowych ONZ mówi, że Irak jest na skraju wojny domowej?

Jerzy Szmajdziński: Hans Blix nie jest autorytetem dobrym w tej sprawie. Ma swoje problemy związane z obecnością w Iraku i rozczarowania. I pewnie dlatego używa takiego określenia, którego nie używają ani fachowcy wojskowi, ani analitycy polityczni. Al-Sadr ma zbyt małe wpływy, żeby mógł osiągnąć taki efekt.

dd05ygg

Kamil Durczok: Zbyt małe wpływy panie ministrze, a tymczasem człowiek, którego zdanie, jak sądzę, pan sobie ceni, czyli minister obrony Stanów Zjednoczonych Donald Rumsfeld mówi: "...mamy kłopoty ze stłumieniem powstania irackich bojowników przeciwko wojskom koalicji...". To chyba nie jest tak spokojnie?

Jerzy Szmajdziński: Tak, ale to nie jest jednocześnie to, o czym mówi pan Blix. Otóż ważne jest to, co robi Al-Sistani. Ważne jest to, co robią ci ajatollahowie, którzy są zarządzający w Radzie Irackiej. Co robią przywódcy plemienni, z którymi kontakt ma polski dowódca, jego doradca polityczny. Oni nie popierają tego. Centralnie wczoraj wydaną fatwą Al-Sistani powiedział, że ten konflikt w Iraku należy rozwiązać środkami pokojowymi, a nie wojennymi, co oczywiście nie oznacza, że akceptuje wszystkie wydarzenia, które miały miejsce i po stronie Al-Sadra, który znęcał się nad zwłokami ludzi, czy akceptował to, czy wtedy, kiedy Amerykanie używali rakiet.

Kamil Durczok: To może inaczej trzeba zapytać. Na ile, w takim razie, działania ludzi Al-Sadra mogą spowodować destabilizację sytuacji w Iraku i tak niepewnej, i tak chybotliwej?

Jerzy Szmajdziński: Mogą utrzymywać przez pewien czas taki poziom podwyższonego napięcia w niektórych środowiskach, jak w Al-Kut i Nadżafie. Mogą nie funkcjonować sprawnie lub czasami w ogóle, przejściowo w ogóle organy policyjne czy administracja państwowa. Tak jest dzisiaj, ale jednocześnie ostatnich kilkanaście godzin to spokojna noc, to więcej inicjatyw związanych z rozmowami i w Karbali, i to oświadczenie, ten edykt religijny Al-Sistaniego. To większa aktywność Irackiej Rady Zarządzającej. To konsultacje na różnych szczeblach, ponieważ bez inicjatyw politycznych nie da się uspokoić sytuacji i trzeba zrobić wszystko, co możliwe, żeby te inicjatywy polityczne były i żeby 30 czerwca władzę przejęli Irakijczycy. I ostatnia uwaga. Otóż wkraczamy w ten okres święta Arbain. To jest kilka milionów ludzi, którzy zbliżają się do Nadżafu, będą szli do Krabali. To może być tak, jak święto poprzednie, Aszura, to był czas niepokoju. To też ma swoje znaczenie i wpływ na zachowania i postawy.

dd05ygg

Kamil Durczok: Panie ministrze, ostatnich kilkanaście godzin to jest czas względnego spokoju, jak pan powiedział, ale kilka poprzednich dni, trzy poprzednie dni, to nie jest czas względnego spokoju. Pojawiły się nawet takie krwawe porównania, że liczba zabitych w tych dniach, była porównywalna do liczby zabitych w pierwszych dniach wojny z reżimem Saddama Husajna. Czy to wszystko, co się tam dzieje nie jest powodem do ponownego przemyślenia naszej obecności w Iraku ? Naszych wojsk, polskich żołnierzy?

Jerzy Szmajdziński: Nikt nie stawia tej sprawy ani w 18-tu państwach NATO-wskich, z których pochodzą żołnierze, czy z innych państw. Odbywają się w różnych krajach debaty. Przedwczoraj debata w parlamencie włoskim, 12-tu rannych żołnierzy w tych ostatnich starciach...

dd05ygg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dd05ygg
Więcej tematów