Jerzy Stępień: taka konstrukcja musi prowadzić do "wykopyrtnięcia" rządu w nieodległej przyszłości
• "Nasza procedura sądowa ciągle tkwi korzeniami w poprzednim systemie" - powiedział w Radiu ZET Jerzy Stępień
• Pytany o dotacje, które jego fundacja otrzymywała od stołecznego ratusza i MSW, odpowiedział: "To zapłata za szkolenia dla pracowników fundacji"
• Zapowiedział też, że on i jego fundacja będą wytaczać procesy w związku z doniesieniami mediów i wypowiedziami polityków w tej sprawie
• Stępień: więcej pieniędzy przerabiała fundacja w czasach rządów PiS
• "Tak idiotycznie skonstruowano ten rząd, że w gruncie rzeczy mamy w jednym rządzie dwa rządy" - powiedział były prezes TK
• Opowiedział też o swoim konflikcie z Kamilem Zaradkiewiczem: "On bardzo chciał zostać sędzią TK"
02.11.2016 | aktual.: 02.11.2016 10:33
- Prokuratura jest organem śledczym i każda jej merytoryczna decyzja powinna podlegać kontroli sądowej, na tym polega istota państwa prawa - powiedział w Radiu ZET były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień.
Pytany, czy TK powinien wkroczyć do sporu o smoleńskie ekshumacje, odpowiedział: - Jeśli będzie wniosek zmierzający do podważenia konstytucyjności przepisu dotyczącego tego zagadnienia, czy decyzja prokuratury powinna podlegać kontroli sądowej, czy nie, to uważam, że tak.
- Istotą rzeczy jest to, że nasza procedura sądowa ciągle tkwi korzeniami w poprzednim systemie. Nie byliśmy w stanie zupełnie sądownictwa przestawić na nowe tory i to był błąd całej III RP, który się teraz mści - stwierdził Stępień.
Zapytany, co mogą zrobić te rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, które nie wyrażają zgody na ekshumacje ciał swoich bliskich, odpowiedział: - W obecnym stanie prawnym jedyną drogą pozostaje możliwość zaskarżenia tych przepisów, które nie dają możliwości odwołania się do sądu od decyzji prokuratury. Ale taka sprawa na pewno potrwa, co najmniej kilka miesięcy, więc nie bardzo wierzę w to, że taki proces da się powstrzymać.
Jerzy Stępień był też pytany o budzącą kontrowersje sprawę dotacji, które Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej, której jest prezesem, dostaje od ratusza i MSW. - To 27 przelewów, które były zapłatą za szkolenia dla pracowników fundacji - powiedział.
Zapowiedział również, że zarówno on, jak i jego fundacja będą wytaczać procesy w związku z doniesieniami mediów i wypowiedziami polityków w tej sprawie. - Być może pan Zaradkiewicz doczeka się procesu. Na pewno doczeka się go pan Żaryn, który nazwał mnie post-PZPR-owcem - nigdy nie byłem w PZPR. Będzie miał za to proces, chyba że szybko mnie przeprosi i zapłaci jakąś odpowiednią kwotę. Jeśli pan prof. Żaryn, związany z IPN, mówi: "Stępień to post-PZPR-owiec", to ma świadomość, że kłamie, albo przynajmniej nie dopilnował warsztatu - powiedział Jerzy Stępień.
Odniósł się też do oskarżeń wobec swojej fundacji. - Wszystko to stek kłamstw albo półprawdy. Fundacja to najstarsza organizacja pozarządowa w Polsce. Przeszkoliliśmy półtora miliona ludzi i nigdy nie dostałem nawet złotówki z racji pełnienia tam swojej funkcji.
- Wyszły takie zabawne historie: więcej pieniędzy przerabiała fundacja w czasach rządów PiS (w latach 2005-2007). Mieliśmy ponad 25 programów, które wygraliśmy w konkursach, bo trzeba pamiętać, że to nie jest tak, że urzędnik przekazuje jakieś pieniądze. My wygrywaliśmy te programy w ramach konkursów - zapewnił były prezes TK.
Pytany o obecność córek prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego i byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego w dotowanych przez państwo fundacjach, stwierdził: - Ludzie, którzy chcą działać społecznie, działają przez organizacje pozarządowe.
- Fundacje są od tego, żeby dawać pieniądze. U nas fundacje prowadziły działalność szkoleniową, gospodarczą, uczestniczyły w programach rządowych, bo tych pieniędzy nie było - powiedział Jerzy Stępień.
Na pytanie, czy w rozmowie z Zaradkiewiczem wypowiedział się na temat wybranych przez parlamentarną większość sędziów TK: "To ch..., marionetki i uzurpatorzy", odpowiedział: - Pan Zaradkiewicz wytoczył sprawę, więc z oświadczeniami w tej sprawie wstrzymam się do procesu sądowego.
Pytany, czy w ogóle używa wulgarnego słowa na "ch", odpowiedział: - A kto nie używa? Mam wrażenie, że moja żona ostatnio częściej tego słowa używa niż ja.
- Widać dezintegrację obozu władzy - np. pan Karczewski zapowiedział usunięcie pana Borusewicza z funkcji marszałka Senatu, ale okazało się, że był za słaby - stwierdził Jerzy Stępień. - Powiem wprost: tak idiotycznie skonstruowano ten rząd, że w gruncie rzeczy mamy w jednym rządzie dwa rządy i osobą decydującą jest pan Morawiecki, bo ma olbrzymią władzę ekonomiczną. Nawet Leszek Balcerowicz nie miał takiej władzy. Pani premier jest tylko rzecznikiem swojego rządu. Taka konstrukcja, która polega na tym, że jest przechył w jedną stronę, że nie zadbano o zrównoważenie wpływów jednego z wicepremierów musi prowadzić do "wykopyrtnięcia" tego rządu w nieodległej przyszłości - dodał były prezes TK.
- Robię wszystko, by bronić porządku konstytucyjnego państwa i pozycji TK. Nie może być demokracji bez państwa prawa, bo inaczej przekształca się ona w dyktaturę i na Zachodzie ludzie doskonale to wiedzą, stąd takie zaniepokojenie na świecie tym, co dzieje się w Polsce - powiedział Stępień. - Będę bronił państwa prawa do końca. Nikt mi nie zamknie ust, nawet za cenę, gdyby mnie miano pozbawić stanu spoczynku i statusu sędziego - dodał.
Pytany o to, co lepsze - działanie TK pod przewodnictwem jednego z sędziów wskazanych przez parlamentarną większość, czy dalszy paraliż i walka o zasady, odpowiedział: - Projekt ustawy o TK, który został w tej chwili zgłoszony, wskazuje, że następcą Rzeplińskiego zostanie pani Przyłębska, bo tylko ona spełnia kryteria. TK został sparaliżowany na tyle skutecznie, że go nie ma. Państwo prawa się skończyło. Z dwojga złego więc lepiej walczyć do końca. TK z nowymi sędziami wskazanymi przez PiS to będzie instytucja, która ma służyć - jak media publiczne - osłonie działań tego rządu - ocenił były prezes TK.
Wypowiedział się też na temat swojego konfliktu z Kamilem Zaradkiewiczem. - Konflikt się zaczął, bo jeszcze przed wyborami prezydenckimi Zaradkiewicz bardzo chciał zostać sędzią TK. Szukał poparcia i musiał się zasłużyć. W tej chwili jest wykorzystywany przez media do wygłaszania treści atakujących TK, mnie i prezesa Rzeplińskiego. Jeśli ktoś atakuje instytucję, w której jest dyrektorem, to trudno sobie wyobrazić przykład gorszego zachowania się pracownika - stwierdził Jerzy Stępień.