PolskaJerzy Miller: zamachu nie było. Ustalenia Macierewicza nazywa bajkami

Jerzy Miller: zamachu nie było. Ustalenia Macierewicza nazywa bajkami

Opowiadanie bredni o katastrofie jest nieludzkie - mówi Jerzy Miller, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Jest przekonany, że w kwietniu 2010 r. pod Smoleńskiem nie doszło do zamachu.

Jerzy Miller: zamachu nie było. Ustalenia Macierewicza nazywa bajkami
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Łukasz Krajewski
Arkadiusz Jastrzębski

- Mam nadzieje, że Ci, którzy opowiadają brednie o przyczynach katastrofy, to po prostu nie wiedzą, co mówią - mówi w rozmowie z wyborcza.pl Miller. Dodaje, że jeśli jest inaczej, to jest to nieludzkie.

- Nie schodźmy do poziomu wojny politycznej, która jest prowadzona kosztem tych ludzi. Tak nie wolno - stwierdza były szef MSWiA. Pytany przez Justynę Dobrosz-Oracz o to, czy śledzi wszystkie teorie wysnuwane przez członków podkomisji smoleńskiej, zaprzecza. - Nie, bo ja się bajkami nie zajmuję - komentuje.

W sprawie przyczyn katastrofy stwierdza kategorycznie: "oczywiście, że żadnego zamachu nie było".

- Gdyby pani chciała zorganizować zamach na kogoś, to chciałaby pani robić to w swoim domu czy jak najdalej od niego? - pyta i wskazuje, że zarzuty w tej sprawie są nielogiczne.

"Bezpodstawne oskarżanie Tuska"

Zdaniem Jerzego Millera, wbrew zarzutom polityków Prawa i Sprawiedliwości, Donald Tusk pomógł w kontaktach ze stroną rosyjską po katastrofie. Jest też przekonany, że bez przeprowadzenia rozmowy Donalda Tuska z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem Polska nie otrzymałaby kopii czarnych skrzynek Tu-154M.

- Oskarżanie Donalda Tuska jest nie tylko bezpodstawne, ale znowu działa przeciwko naszemu krajowi - stwierdza były szef komisji, która jako pierwsza zajmowała się badaniem okoliczności tragedii sprzed ośmiu lat.

W jego opinii Tusk "walczył" wówczas z silnym partnerem. - Proszę sprawdzić, czy kiedykolwiek Armia Czerwona przyznała się do jakiegokolwiek błędu w działaniach swoich żołnierzy. A w Smoleńsku przyznali się do tego, że postępowanie służby obsługującej lotnisko przy lądowaniu nie było bezbłędne - mówi Miller serwisowi wyborcza.pl.

Dodaje, że Rosjanie przyznali się też do tego, że część aparatury nie zarejestrowała wszystkiego, co powinna.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (51)