Jerzy Markowski: może nie wystarczyć na odprawy dla górników
Podzielam pogląd szefa górniczej "Solidarności" Henryka Nakoniecznego co do obawy, czy wystarczy środków budżetowych na odprawy, bo popularność tego rozstrzygnięcia okazuje się bardzo atrakcyjna - powiedział w "Sygnałach Dnia" Jerzy Markowski, senator SLD.
27.08.2003 | aktual.: 27.08.2003 13:51
Sygnały Dnia: Zespół międzyresortowy przyjął program restrukturyzacji górnictwa. Autor programu powiedział, że w kopalniach nie będzie zwolnień grupowych. Panie senatorze, kto był autorem i który to był rok?
Jerzy Markowski: Oj, proszę panią, tych programów to już było kilkanaście i trudno mi powiedzieć, którego pani cytuje. Tych programów było kilka… w każdym razie ustaw, które miały wspierać restrukturyzację polskiego górnictwa już też było aż cztery. I właściwie każdy z autorów mógłby się podpisać pod tym.
Sygnały Dnia: Autorem był pan, a był to rok ’96. Powiedział pan wówczas…
Jerzy Markowski:I nie było zwolnień grupowych.
Sygnały Dnia: Ale są teraz.
Jerzy Markowski: Też nie ma zwolnień grupowych tak na dobrą sprawę, ponieważ, jak sądzę, będzie kontynuowana w trybie ustawy o restrukturyzacji górnictwa, którą w najbliższym okresie czasu rząd ma przedstawić Parlamentowi, cała gama, bym powiedział, sposobów łagodzenia skutków zmniejszania zatrudnienia, która jest niczym innym jak przeniesieniem ideologii z poprzedniego rządu AWS—Unii Wolności i poprzedniego rządu, w którym ja uczestniczyłem.
Sygnały Dnia: No właśnie, nie będzie zwolnień grupowych, kopalnie będą likwidowane.
Henryk Nakonieczny: Ja mogę tylko skomentować to, co powiedział pan senator Markowski: przede wszystkim czemu jest tak źle, jeżeli jest tak dobrze? Jest wiele elementów, się na to składa, przede wszystkim zapewnienia, że zwolnień nie będzie. Oczywiście, grupowych zwolnień nie musi być, tylko z każdej kopalni z każdym kwartale można zwolnić bez zwolnień grupowych 297 osób. Proszę przeliczyć to przez ilość kopalni w kompanii. Teraz pan, panie senatorze, ma odpowiednio wysoką liczbę, którą można zwolnić bez, oczywiście, ogłaszania zwolnień grupowych.
Druga rzecz istotna: to, co zapewnia kompania i co zapewnia ten rząd, jest też nie do końca prawdziwe, a wręcz przekłamane. Przede wszystkim tak: nie ma środków na rozwiązania proponowane w ustawie, one są mniej korzystne niż były to rozwiązania w poprzedniej ustawie, więc można zakładać, że zainteresowanie będzie mniejsze, co spowoduje, że trzeba będzie szukać innych rozwiązań dla zmniejszenia zatrudnienia.
A najważniejsze w tym wszystkim jest to, że obliczając wielkości, które proponuje rząd przeznaczyć na to rozwiązanie, one mówią wyraźnie, że tych ludzi może odejść mniej, a zakładane wielkości obniżki zatrudnienia wyraźnie wskazują, że kopalnie pozostałe nie będą mogły przejąć takich ilości ludzi.
Sygnały Dnia: Wspomniał pan o środkach. Część środków ma Bank Światowy, ale on czeka na konkretny program, a tego programu na razie nie ma.
Henryk Nakonieczny: Tak samo jak i my czekamy.
Jerzy Markowski:To znaczy wie pan, ja się nie dziwię Bankowi Światowemu, bo Bank Światowy jest bankiem i tak jak każdy inny bank żąda przede wszystkim efektu zainwestowanych środków, aczkolwiek nie własnych, bo on nie pożycza i chce mieć gwarancję spłaty.
Ale jeszcze na chwilkę odniosę się do wypowiedzi pana przewodniczącego Nakoniecznego. Wie pan, ja jestem w tej komfortowej sytuacji, że ja broniłem polskiego górnictwa wtedy, kiedy pana rząd likwidował 24 kopalnie i zwalniał 100 tysięcy ludzi. I bronię polskiego górnictwa teraz, kiedy mój rząd próbuje zlikwidować 4 kopalnie. Na tym polega komfort mojej sytuacji. Natomiast podzielam pański pogląd co do obawy, czy wystarczy środków budżetowych na odprawy, bo popularność tego rozstrzygnięcia okazuje się bardzo atrakcyjna.
A wie pan, co jest jeszcze bardzo ważne? I sądzę, że obaj jesteśmy na tyle doświadczonymi górnikami, że wiemy, iż dzisiaj brakuje już górników w polskich kopalniach, bo ich po prostu nie przybywa, a ci, którzy się znają na górnictwie, coraz to częściej odchodzą. Tak że to odtwarzanie, bym powiedział, stanowisk dla górników z kopalń czynnych jak gdyby się dokonuje. Problemem jest co innego — że ubywa tych miejsc pracy generalnie w skali województwa.