Śmierć Polaków wracających z Kanionu Colca była efektem organizowania jednodniowych wycieczek do kanionu - twierdzi Jerzy Majcherczyk, prezes Polonijnego Klubu Podróżnika.
Zdaniem Majcherczyka jeden dzień to za mało, by odbyć wycieczkę z miejscowości Arequipa do kanionu. _ W tym czasie po wąskich szutrowych drogach trzeba przejechać blisko 400 kilometrów przy różnicy wzniesień wynoszącej ponad 2500 metrów. Na dodatek po drogach jeżdżą ciężarówki, za którymi ciągną się tumany kurzu. Program wycieczki jest bardzo napięty. Kierowca minibusu, którym jadą turyści musi się śpieszyć, by dojechać we wszystkie zaplanowane miejsca. Łatwo też wyobrazić sobie jego zmęczenie w czasie drogi powrotnej. To właśnie pod koniec dnia zginęli nasi rodacy. Dla kierowcy była to 12 godzina jazdy_ - powiedział Majcherczyk "Wirtualnej Polsce".
Zdaniem odkrywcy Kanionu Colca optymalnym rozwiązaniem są znacznie mniej uciążliwe wyprawy dwudniowe. (pat)