Jerzy Buzek: obecnej ekipie zabrakło ciągłości rządzenia
Obecna ekipa rządząca odcięła się od wszystkiego, co myśmy robili, a działania w kraju wymagają pewnego perspektywicznego myślenia, myślenia o tym, co będzie w Polsce za 5-10 lat, a nie - co będzie za pół roku czy za rok, tak jak się dzisiaj myśli o sprawie rządzenia – powiedział były premier, Jerzy Buzek w „Salonie Politycznym Trójki”, audycji Polskiego Radia.
05.08.2003 | aktual.: 05.08.2003 15:12
Kamil Durczok: Obserwacja notowań rządu Leszka Millera poprawia panu samopoczucie?
Jerzy Buzek: To oczywiście jest może jakaś satysfakcja drobna, bo przecież wiele najgorszych z możliwych rzeczy powiedziano o rządzie, którym kierowałem i o tamtych czterech latach, w sposób całkowicie nieuzasadniony w wielu przypadkach, natomiast ja przecież mieszkam w Polsce i chciałbym, żeby polski rząd miał sukcesy, żeby dobrze rządził krajem, dlatego to nie jest żadna poważna satysfakcja.
Kamil Durczok: Jak pan miał w lipcu 2001 15% poparcia i dwie trzecie społeczeństwa przeciwko sobie, to Leszek Miller wzywał pana do ustąpienia. Nie wierzę, że pan teraz nie ma ochoty, żeby zrobić to samo.
Jerzy Buzek: Ja przede wszystkim chciałbym, żeby dzisiaj partia, która jest odpowiedzialna za Polskę wzięła na siebie tę odpowiedzialność, bo mamy ogromne sprawy przed sobą, przygotowanie do Unii Europejskiej, dobre wykorzystanie naszego członkostwa, a póki tego SLD nie robi, to nasze szanse są bardzo małe, tracimy je każdego dnia.
Kamil Durczok: A ile jest winy rządu Jerzego Buzka w dzisiejszych kłopotach gabinetu Leszka Millera?
Jerzy Buzek: Zawsze można zadać pytanie, ile jest winy tych, którzy rozpoczynali nasze przemiany w 90 roku, w naszych dzisiejszych kłopotach i tak dalej, ale po dwóch latach sprawowania władzy przez nową ekipę powinno się przede wszystkim oceniać tych, którzy dzisiaj sprawują władzę w kraju.
Kamil Durczok: Ale nie ma pan takiego poczucia, że część kłopotów, z którymi boryka się Leszek Miller i jego ministrowie, to jest pańska wina?
Jerzy Buzek: Zawsze tak jest, że nie wszystko się nam udaje.
Kamil Durczok: A jaka to jest część, co pan ma sobie do wyrzucania?
Jerzy Buzek: Ja w żaden sposób bym nie chciał mówić, że to jest 15% czy 55%. Natomiast bardzo ważna jest w rządzeniu ciągłość i właśnie tego zabrakło obecnej ekipie. Ona odcięła się od wszystkiego, co myśmy robili, a działania w kraju wymagają pewnego perspektywicznego myślenia, myślenia o tym, co będzie w Polsce za 5-10 lat, a nie, co będzie za pół roku czy za rok, tak jak się dzisiaj myśli o sprawie rządzenia. Kampania wyborcza była skrajnie nieodpowiedzialna, chociażby raport otwarcia, przecież się nie potwierdziły te liczne zarzuty, jakieś straszne opowieści, ile to mamy grzechów na sumieniu. Ja chciałem podkreślić, że były takie grzechy, ale było prawie wszystko sprawy, które myśmy sami wykryli. Wieczerzaka to moja ekipa wsadziła do więzienia. Myśmy nie czekali na czyjeś decyzje, czy na raporty prasy.
Kamil Durczok: Byłem przekonany, że Wieczerzaka do więzienia wsadził niezawisły sąd, a nie pana ekipa.
Jerzy Buzek: Ja chciałem powiedzieć, o tym, że działa policja, audyt, który właśnie zadecydowałem, żeby był bardzo ostry, jeśli chodzi o PZU Życie i wreszcie działa prokuratura, bo przecież sądy nie mogą nikogo wsadzić do więzienia, jeśli nie działają te organa.