Jelenia Góra. Hulajnoga w autobusie. Dominik Tarczyński broni policjantów
Jelenia Góra. Interwencja policji w sprawie hulajnogi w autobusie dalej budzi kontrowersje. W piątek głos zabrał europoseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński, który wsparł policjantów.
Jelenia Góra. Dominik Tarczyński wsparł policjantów
Po interwencji policjantów z Jeleniej Góry w autobusie, w którym jeden z pasażerów przewoził hulajnogę elektryczną, na funkcjonariuszy spłynęła lawina krytycznych komentarzy. Wśród krytykujących byli m.in. politycy PO Krzysztof Brejza i Bartłomiej Sienkiewicz. Policję wsparł za to polityk Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński.
- Obsesja panów Sienkiewicza i Brejzy doprowadziła ich do kompromitacji. Szybko okazało się, że bronili człowieka poszukiwanego, który szarpał drzwiami, pił alkohol w miejscu publicznym i najprawdopodobniej wysyłał osoby nieletnie, by ten alkohol mu kupiły. Dla Sienkiewicza i Brejzy nie ma to znaczenia, bo gdy widzą oni służby państwa polskiego, dostają szału - komentuje w rozmowie z portalem tvp.info Dominik Tarczyński.
Polityk PiS zwrócił się bezpośrednio do funkcjonariuszy. - Chcę podziękować tym policjantom. Współczuję wam obrzydliwego hejtu, który zgotowali wam politycy PO, ale, panowie, tak trzymajcie. Róbcie to dla bezpieczeństwa zdecydowanej większości społeczeństwa i obywateli, którzy nie są poszukiwani przez prokuraturę oraz nie wysyłają swoich dzieci po alkohol. Separowanie tych, którzy stwarzają niebezpieczeństwo, jest niezbędne. Apeluję do tych policjantów, by dalej tak dobrze wykonywali swoją pracę - dodał w tvp.info Tarczyński
Jelenia Góra. Hulajnoga w autobusie. Co się wydarzyło?
Do budzącej kontrowersje sytuacji doszło 30 sierpnia. Mężczyzna wsiadł do autobusu w Jeleniej Górze z dwiema córkami i elektryczną hulajnogą, której przewożenie w komunikacji miejskiej jest niedozwolone. Gdy mężczyzna nie chciał dobrowolnie wysiąść, sytuacja została zgłoszona na policję. Funkcjonariusze wsiedli do pojazdu i poinformowali mężczyznę, że nie może podróżować z hulajnogą. Na nagraniu widać, jak 35-latek prowadzi z nimi rozmowę.
Mężczyzna miał nie reagować na polecenia. Ostatecznie, mimo opierania się, został siłą wyprowadzony na zewnątrz autobusu i skuty w kajdanki na ziemi. "Istotnym w tej sprawie jest fakt, że kilka godzin przed zatrzymaniem 35-latka te same dzieci, chcąc podróżować autobusem z hulajnogą elektryczną, zostały poproszone przez kierowcę o jego opuszczenie, co uczyniły. Po kilku godzinach pojawiły się w autobusie z zatrzymanym później mężczyzną oraz elektryczną hulajnogą" - podkreśliła policja.