"Jej życie było o wolności". Wzruszające słowa podczas pogrzebu Lizy
- Jesteśmy tu, aby celebrować jej życie, aby oddać mu część, a ono nie było o cierpieniu, jej życie było o wolności, o sile, o miłości - takie słowa padły podczas pogrzebu tragicznie zmarłej Lizy. Zgodnie z wcześniejszą prośbą żałobnicy pożegnali kobietę, przynosząc białe kwiaty.
25-letnia Liza z Białorusi była ofiarą brutalnego napadu w centrum Warszawy. Przy ulicy Żurawiej została zaatakowana i zgwałcona przez zamaskowanego mężczyznę. Nieprzytomną kobietę leżącą na schodach znalazł dozorca i to on powiadomił policjantów.
25-latka została przewieziona do szpitala. Jej stan był bardzo ciężki, Białorusinka po pięciu dniach zmarła w szpitalu.
"Jesteśmy tu dlatego, bo to, co się stało, złamało nam serca"
Liza została pochowana na Cmentarzu Północnym w Warszawie. W kaplicy przy białej trumnie leżały białe kwiaty, o które poproszono przed pogrzebem. Żałobnicy mogli się wpisywać do księgi kondolencyjnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mistrzyni ceremonii rozpoczęła przemowę od wzruszających słów. - Jesteśmy tu dlatego, bo to, co się stało, złamało nam serca. Większość z nas, którzy się tu dzisiaj zebraliśmy, nie znała Lizy osobiście, ale rozpoznajemy w niej nasze siostry, nasze córki, nasze przyjaciółki. Widzimy w niej siebie. Konfrontujemy się z tym, co jest od nas zupełne niezależne, całkowicie poza naszą kontrolą - powiedziała do żałobników prowadząca ceremonię.
Zwrócono uwagę również na to, jakie poruszenie wywołała śmierć Białorusinki. - To mogła być każdą z nas i ta myśl budzi przerażenie. Śmierć Lizy stała się impulsem, który wywołał cały szereg zdarzeń i aktywności. Forsujemy zmianę prawa, maszerujemy w geście solidarności z Lizą, poświęcamy jej dziesiątki artykułów - słyszeliśmy.
"Mojej najjaśniejszej iskierce"
Na wieńcu zawieszono wstęgę, na której mogliśmy przeczytać wzruszające słowa: "Mojej najjaśniejszej iskierce, szczęśliwej drogi".
Jej bliscy czule ją wspominali. - Była najlepsza, spontaniczna, była bardzo dobrą koleżanką - mówiła zapłakana koleżanka.
- Liza to była po prostu fajna dziewczyna, była przyjazna dla wszystkich. Nie wiem, dlaczego ten świat był dla niej taki niemiły - powiedziała nam jej przyjaciółka.
"Jej życie było o wolności"
- Jesteśmy tu, aby celebrować jej życie, aby oddać mu część, a ono nie było o cierpieniu, jej życie było o wolności, o sile o miłości - podkreślała mistrzyni ceremonii.
Liza przyjechała do Polski tuż przed pandemią koronawirusa. Na jesieni 2020 roku poznała Daniela. Była jego sąsiadką z wyższego piętra. Chłopak miał ją zobaczyć przez okno, jak paliła papierosa. - Tak zaczęła się wspólna podróż Lizy i Daniela przez Warszawę, przez pierwsze podróże Lizy po Europie i przez życie, bo dla Lizy Daniel był jej miłością aż do śmierci - opowiadała kobieta.
- Ostatnie miesiące życia Lizy były idylliczne, jak miesiąc miodowy - mówiła prowadząca. Dziewczyna kochała podróżować. Odwiedziła Francję, Włochy, Grecję, Maltę. W lutym tego roku zwiedziła hiszpańskie Alicante. Była to wycieczka urodzinowa, o której długo marzyła i planowała od dawna. Dzień wcześniej urodziny spędziła z bliskimi - Danielem i jego mamą. Powiedziała wtedy, że to "idealne urodziny".
Kamila Gurgul, dziennikarka Wirtualnej Polski