Jego żona zginęła pod Smoleńskiem. Walczy, aby jej nie ekshumowano
Paweł Deresz stanowczo sprzeciwia się ekshumacji ciała swojej żony, która zginęła pod Smoleńskiem. Od wielu miesięcy procesuje się z prokuraturą, a sprawa trafiła ostatnio do Trybunału Konstytucyjnego. - Należy uszanować ludzkie zwłoki i dać im święty spokój - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. Śledczy ekshumowali już ciała 50 ofiar.
Do końca ma zostać przeprowadzonych jeszcze 7 ekshumacji, a w przyszłym roku kolejne 26. Eksumacje przeprowadzane są nawet wtedy, gdy sprzeciwia się temu rodzina. Tak było w przypadku Krystyny Bochenek.
Wyraźny głos sprzeciwu
Paweł Deresz chce sprawdzić czy to, że rodziny nie mogą zapobiec ekshumacji ciał swoich bliskich, jest zgodne z konstytucją. - Czekam, co trybunał powie na temat mojego pisma do prokuratury, w którym domagam się zaniechania ekshumacji - informuje Deresz.
Dwie inne rodziny zaskarżyły polskie władze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Twierdzą, że zostało złamane ich prawo do prywatności i prawo do skutecznego środka zaskarżenia.
"Niezgodne z nauką kościoła"
Maż Jolanty Szymanek-Deresz twierdzi, że ekshumacja ciała jego żony byłaby niezgodna z nauką kościoła, która "każe chronić ciało ludzkie po śmierci". - Ciało powinno pozostać w ziemi, zgodnie ze słowami "wieczny odpoczynek racz im dać panie" - mówi Paweł Deresz.