Jędruch nie wróci do aresztu, miał dobrą wymówkę dla sadu
Oskarżony o wielomilionowe wyłudzenia były właściciel konsorcjum Colloseum Józef Jędruch mimo złamania zakazu opuszczania kraju nie wróci do aresztu. Jędruch tłumaczył się przed sądem, że złamał zakaz z powodu wypadku jego żony za granicą. Nie przepadnie też wpłacone w jego imieniu poręczenie w kwocie 3 mln zł - postanowił katowicki sąd.
Zatrzymany został natomiast paszport dyplomatyczny, którym Jędruch posługiwał się podczas wyjazdu za granicę. Wcześniej miał zatrzymany zwykły paszport.
Tydzień temu Jędruch został zatrzymany w Austrii. Wylegitymował się paszportem dyplomatycznym Republiki Gwinei. Prokuratura domagała się przepadku poręczenia i ponownego aresztowania.
Przed katowickim sądem Jędruch tłumaczył, że zdecydował się złamać zakaz wyjazdu z kraju, bo jego żona miała za granicą wypadek. Choć sąd uznał te wyjaśnienia za niewiarygodnie, nie znalazł jednak podstaw do ponownego aresztowania.
- Sąd zwrócić jednak musi uwagę, że od momentu uchylenia tymczasowego aresztowania oskarżony w żaden sposób nie utrudniał postępowania sądowego, stawiając się osobiście na każdą z wielu rozpraw w tej sprawie, na której wymagane było jego osobiste stawiennictwo. Stawił się także na dzisiejsze posiedzenia, wiedząc co jest jego przedmiotem - podkreślił sędzia Robert Kirejew.
Jak dodał, areszt jest ostatecznością, gdy w inny sposób nie można zagwarantować prawidłowego przebiegu procesu. - W tej sprawie taka sytuacja nie występuje, co czyni niezasadnym także orzeczenie przepadku poręczenia majątkowego - zaznaczył sędzia.
W związku z nielegalnym wyjazdem z kraju - aby zapobiec ewentualnemu wykorzystaniu tego dokumentu w ucieczce z Polski - sąd zdecydował, że zatrzyma także paszport dyplomatyczny Jędrucha. Według informacji z Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie łączy się z immunitetem dyplomatycznym, a "sposób jego uzyskania (...) budzi uzasadnione wątpliwości".
- Zdarzyła się sytuacja nadzwyczajna i bardzo się cieszę, że sąd wziął to pod uwagę - oświadczył Jędruch po wyjściu z sali rozpraw. - Moja żona miała wypadek i tak się zdarzyło, że złamałem zakaz wyjazdu z kraju dlatego, że pojechałem ją stamtąd ściągnąć. Mam świadomość tego, że złamałem prawo, natomiast nie dało się tego załatwić inaczej - dodał.
Pytany, jak to się stało, że wszedł w posiadanie paszportu Gwinei, odesłał do resortu spraw zagranicznych tego kraju. - Czuję się biznesowo mocno związany z Gwineą - oświadczył, i dodał, że jest "konsulem Gwinei na Słowacji i ambasadorem Gwinei bez przypisania". Gwinejskie dokumenty - poza paszportem także prawo jazdy - ma od pięciu miesięcy.
Sam Jędruch relacjonuje, że został zatrzymany podczas rutynowej kontroli drogowej. Podejrzenie austriackiej policji wzbudziło jego gwinejskie prawo jazdy. Potem pokazał paszport dyplomatyczny Gwinei i polski dowód osobisty. Po kontakcie z Gwineą został wypuszczony, ale informację o pobycie Jędrucha w Austrii dostała też polska Straż Graniczna.
Oskarżony odrzuca sugestie, że wyjeżdżając z kraju zamierzał uniknąć odpowiedzialności karnej. Podkreślił, że gdy tylko dostał paszport dyplomatyczny poinformował o tym sąd.
Jak napisała katowicka "Gazeta Wyborcza", dokumenty wydała Jędruchowi pod koniec 2010 r. rządząca Gwineą junta wojskowa. - Na tej podstawie biznesmen próbował doprowadzić do zawieszenia swojego procesu, ale mu się nie udało. Na początku marca MSZ stwierdziło bowiem, że władze Republiki Gwinei nie akredytowały Józefa J. jako dyplomaty, a okoliczności wydania paszportu budzą wątpliwości. Szef Colloseum został bowiem dyplomatą krótko przed tym, jak junta oddała władzę. W tej sytuacji J. nie chroni immunitet dyplomatyczny - napisała gazeta.
Jędruch jest oskarżony o udział w wielomilionowych wyłudzeniach w obrocie wierzytelnościami. Główny proces w sprawie Colloseum toczy się od początku 2006 roku przed katowickim sądem okręgowym. Prokuratura zarzuciła Jędruchowi i 12 innym oskarżonym oszustwa na blisko 430 mln zł.
Pod względem wielkości wyrządzonej szkody to jeden z największych procesów w Polsce. Z ustaleń śledztwa wynika, że większość tej kwoty została wyłudzona w obrocie wierzytelnościami, a głównymi oszukanymi przedsiębiorstwami są należące do Skarbu Państwa Będziński Zakład Elektroenergetyczny i Polskie Sieci Elektroenergetyczne.
W marcu 2002 r. Jędruch uciekł z Polski, kiedy Sąd Okręgowy w Katowicach postanowił go aresztować. Zniknęli też wówczas inni podejrzani w tej sprawie. Do tej pory poszukiwany jest były wiceprezes Colloseum Piotr Wolnicki.
Jędrucha zatrzymano w lipcu 2003 r. w izraelskim mieście Jaffa. Znaleziono przy nim sfałszowane dokumenty tożsamości. Pod koniec 2003 r. został sprowadzony do Polski z Izraela na podstawie umowy ekstradycyjnej. Po zatrzymaniu i ekstradycji z Izraela spędził w areszcie cztery lata i siedem miesięcy. W 2007 r. wyszedł na wolność, gdy w jego imieniu wpłacono 3 mln zł kaucji.
Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjne Colloseum istniało od 1996 r. Zaczynało od handlu samochodami i obrotu wierzytelnościami. W końcu lat 90. rozwinęło szeroką działalność finansową, inwestycyjną i handlową. Colloseum kupiło m.in. kontrolny pakiet akcji Huty Pokój w Rudzie Śląskiej i lubelską spółkę PRiM. Dzięki współpracy z innymi akcjonariuszami uzyskało też decydujący głos w akcjonariacie dwóch spółek giełdowych: Huty Ferrum i Energomontażu-Północ.