Jedna z najlepszych amerykańskich wokalistek nie żyje
W wieku 73 lat zmarła Etta James uważana za jedną z najlepszych amerykańskich wokalistek - informuje "New York Times" na swojej stronie internetowej.
Przyczyną śmierci legendy bluesa, R&B i soulu były komplikacje związane z białaczką. Etta James zmarła w szpitalu w Riverside w Kalifornii. W chwili śmierci miała u boku męża oraz synów. - To wielka strata dla rodziny, przyjaciół oraz fanów na całym świecie - oświadczył manager piosenkarki Lupe De Leon, który współpracował z nią od 30 lat.
Etta James urodziła się w 1938 r. w Los Angeles. Jej matka miała 14 lat, ojciec był nieznany. Gdy była małą dziewczynką śpiewała gospel. Później skupiła się na jazzie.
Popularność przyniosło jej w 1961 r. nagranie "At Last" autorstwa Glenna Millera. Wśród jej największych przebojów były także "The Wallflower", "I'd Rather Go Blind" i "Something's Got a Hold on Me".
Wokalistka znana była nie tylko ze swojej twórczości, ale także z pełnego skandali życia prywatnego. Przez wiele lat walczyła z uzależnieniem od heroiny, a później kokainy. Była aresztowana za posiadanie narkotyków.
Ostatnio było o niej głośno w 2009 r., kiedy to podczas balu inauguracyjnego Baracka Obamy przebój "At Last" zaśpiewała Beyonce. Media informowały później, że James wyrażała ubolewanie, że nie została poproszona o zaśpiewanie swojego największego hitu.
Do inspirowania się stylem śpiewania Etty James przyznali się m.in. Diana Ross, Beyonce, Janis Joplin, Rod Stewart, Christina Aguilera, Amy Winehouse i Adele.
James otrzymała sześć nagród Grammy. W 1993 r. została wprowadzona do Rock and Roll Hall of Fame.