Jaworek był już tak zdesperowany, nie mógł z tym żyć? Ekspert o nieoficjalnych doniesieniach
Prokuratura wciąż nie potwierdza, że znaleziony w Dąbrowie Zielonej martwy mężczyzna to poszukiwany za potrójne zabójstwo Jacek Jaworek. Ale TVN24 nieoficjalnie donosi, że to właśnie on. - Nie mógł z tym żyć, nie umiał się dalej ukrywać. Policja pewnie także deptała mu po piętach - komentuje w rozmowie z WP Maciej Karczyński, pułkownik ABW w stanie spoczynku.
20.07.2024 19:49
"Tęgiej budowy ciała, wzrost około 170-180 cm, włosy krótkie jasne, twarz owalna" - opis wyglądu Jacka Jaworka wciąż widnieje na policyjnych stronach. Mężczyzna był poszukiwany za potworną zbrodnię, jakiej dopuścił się 10 lipca 2021 roku. Tego dnia w Borowcach zamordował swojego brata, jego żonę i ich 17-letniego syna. Przeżyć udało się tylko drugiemu synowi małżeństwa. 13-latek zdołał uciec.
Niedawno minęła trzecia rocznica zbrodni. Tymczasem w piątek rano w miejscowości Dąbrowa Zielona przypadkowy przechodzień znalazł ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy. Zwłoki leżały niedaleko boiska lokalnego klubu sportowego. To zaledwie 5 kilometrów od Borowców, gdzie Jacek Jaworek zamordował członków swojej rodziny.
Według nieoficjalnych ustaleń TVN24 badania DNA potwierdzają, że znaleziony mężczyzna to Jacek Jaworek. Dowodem ma być także to, że znaleziony mężczyzna miał znamię właśnie takie, jak poszukiwany. Nagrania z monitoringu dowodzą, że padły dwa strzały. Jeden z nich miał śmiertelnie ranić Jaworka.
Tych informacji nie potwierdza jednak na razie prokuratura, która twierdzi, że wyniki badań DNA będą znane dopiero po niedzieli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytowany policjant: Jacek Jaworek nie mógł już z tym żyć
- Najważniejsza sprawa w tej chwili to oficjalne wyjaśnienie, czy znaleziony mężczyzna to rzeczywiście Jacek Jaworek - podkreśla w rozmowie z WP Maciej Karczyński, pułkownik ABW w stanie spoczynku i emerytowany policjant.
Jeżeli to uda się potwierdzić, następną kwestią, według eksperta, będzie ustalenie, czy broń, której użył teraz, użył również wcześniej do zabicia członków swojej rodziny.
- Ważne pytanie dotyczy także tego, czy służby tyle wiedziały o nim i deptały mu po piętach, były tak blisko, że on był już tak zdesperowany, że sam sobie wymierzył sprawiedliwość - zastanawia się Maciej Karczyński.
Były policjant zwraca uwagę na bliskość miejsca znalezienia ciała i miejsca, gdzie popełniono morderstwo.
- Być może zadziałało to, że przestępcy także mają sumienie i gdzieś ich ono rusza, nie mogą z tym żyć i być może to było powodem jego decyzji - przypuszcza Maciej Karczyński.
- Moim zdaniem był już tak zdesperowany, nie mógł z tym żyć, nie umiał się dalej ukrywać. Policja pewnie także deptała mu po piętach. I dlatego to zrobił - uważa były policjant.
Jednak poszukiwania podejrzanego trwały aż trzy lata. Dlaczego policji wcześniej nie udało się dotrzeć do Jacka Jaworka?
- Na takie pytanie być może nie będziemy znali odpowiedzi, ponieważ Jacek Jaworek, jeżeli to on został znaleziony, zabrał swoją tajemnicę do grobu - mówi Karczyński.
Były policjant dodaje, że jest kilka hipotez na temat tego, co się działo z nim przez ostatnie trzy lata.
- Wszystko zależy od tego, jak był przygotowany do zbrodni, czy wiedział wcześniej, że zabije. Bo wtedy mógł zaplanować sobie jakąś furtkę, drogę ucieczki. To by pomogło mu bardzo, a służbom utrudniło jego znalezienie. Po drugie czy miał kontakt z hermetycznym środowiskiem przestępczym, bo wtedy łatwiej jest się ukrywać. Po trzecie, czy nie zmienił na tyle wyglądu, żeby zmylić śledczych. Dzisiaj te operacje plastyczne i te możliwości są bardzo duże, że można naprawdę zmienić tożsamość, można być nie do rozpoznania - wylicza Maciej Karczyński.
Jego zdaniem w sprawie nie należy się dopatrywać nieudolności służb, a raczej desperacji człowieka, który za wszelką cenę chciał się ukrywać.
- Jeżeli ktoś nie używa telefonów komórkowych, unika mediów społecznościowych, to może być anonimowy przez długi czas. Jeżeli przebywa w hermetycznym, przestępczym środowisku, jeżeli zmienia wygląd, to wszystko pozwala mu w jakimś stopniu zniknąć. Ale widać nie do końca jest to skuteczne, bo wymierzając sobie sam karę, było to w mojej opinii podyktowane, podejrzewam, zarówno wyrzutami sumienia, jak i skutecznością służb, które były coraz bliżej - dodaje Maciej Karczyński.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj także: