Jarosław W. Ksiądz oskarżany o pedofilię pracuje jako katecheta i proboszcz
Jarosław W., pomimo oskarżeń o pedofilię, nadal jest proboszczem w wiejskiej parafii. I pracuje w szkole jako katecheta. - To jest jakaś nagonka - odpowiedział dziennikarzom, którzy zapytali, czy przyznaje się do zarzutów.
Ksiądz Jarosław W. pracuje dzisiaj w wiejskiej parafii, do której dotarli dziennikarze OKO.press. Ujawnili również historię duchownego, który od lat oskarżany jest o molestowanie nieletnich. Anonimowy ksiądz opowiedział portalowi, jak na plebanii miał zobaczyć w jednym z pokojów dwóch nagich ministrantów i trzech rozebranych księży. - Na stole wóda, w telewizorze gejowskie porno - wspomina.
Jednym z tych księży miał być Jarosław W., który później pracował w innej parafii. Ofiary duchownego opowiadają, że chodzi on nad zalew, popularne wśród mieszkańców miejsce rekreacji, gdzie "podrywał chłopaków". Wspominają go jako "silnego, agresywnego i wulgarnego". - Opił mnie alkoholem. Zaciągnął do łóżka siłą i zgwałcił - mówi jedna z ofiar.
Biskup miał wiedzieć o sprawie. Księża nie usłyszeli zarzutów
OKO.press pisze, że biskup łowicki Andrzej Dziuba otrzymywał zawiadomienia od ofiar duchownego, ale kuria zwlekała z powiadomieniem Watykanu. Zrobiła to dopiero po dwóch latach. Wtedy Kongregacja Nauki Wiary nakazała wszczęcie postępowania, jednak wyrok nie zapadał przez kolejne lata. W tym czasie biskup awansował oskarżanego o molestowanie księdza Jarosława W. na proboszcza małej wiejskiej parafii. Dostał też pracę w szkole podstawowej jako katecheta.
Sprawa ciągnie się od kilku lat, a od ponad roku śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna. Do dzisiaj jednak ksiądz nie usłyszał zarzutów. Poza nim o przestępstwa seksualne oskarżany jest również ksiądz Piotr S., który pracował razem z księdzem Jarosławem W.
Dziennikarze próbowali porozmawiać osobiście z księdzem Jarosławem W. w jego obecnej parafii. Weszli na zakrystię po mszy, którą prowadził. Duchowny stwierdził, że stawiane mu zarzuty to "jakaś nagonka". - Idźcie do kurii, pytajcie - polecił dziennikarzom.