Jarosław Kalinowski: pakt stabilizacyjny był kompromitacją
- powiedział Jarosław Kalinowski, wicemarszałek Sejmu, jeden z liderów Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Sygnały Dnia: Być może, z akcentem na „może”, do końca tygodnia będzie wiadomo, czy PSL wejdzie do tworzonej koalicji rządowej, chyba że pan ma inne wiadomości i to „może” jest nie na miejscu.
Jarosław Kalinowski: Być może, ale na pewno nie do końca tego tygodnia. U nas procedury podejmowania tego typu decyzji są bardzo skomplikowane.
Znaczy mówi pan w sensie w gremiach kierowniczych PSL-u.
- U nas w PSL-u. Tak naprawdę te rozmowy się na temat koalicji większościowej rządu z nami nie rozpoczęły. Pamiętamy przedświąteczne zaległe spotkanie prezesa Pawlaka z prezesem Kaczyńskim, ono pewnie dojdzie do skutku albo dziś, albo jutro, po czym zapewne rozpoczną się rozmowy w szerszych gronach, też trochę eksperckich, a po zakończonych rozmowach, kiedy będzie coś w rodzaju protokołu uzgodnień czy rozbieżności, również zbierze się Rada Naczelna naszego Stronnictwa, która podejmie tę ostateczną decyzję, czy Polskie Stronnictwo Ludowe wchodzi i będzie tworzyło taki większościowy układ w Parlamencie i w rządzie.
A czy przyczyną tego stanu rzeczy, to znaczy braku rozmów, jest tylko i wyłącznie choroba Waldemara Pawlaka? To pan nie mógł być na przykład desygnowany do rozmów na wysokim szczeblu?
- Umówieni byli panowie prezesi, naprawdę w ostatniej chwili to spotkanie było odwołane...
Chory pewnie był pan prezes.
- I nie była to choroba polityczna, tylko rzeczywiście była to grypa. Natomiast dziś, po świętach wracamy do tych rozmów, a tak naprawdę rozpoczynamy te rozmowy. Natomiast to pańskie cytowane „być może”, no, zobaczymy. Nie ma czegoś takiego, co my byśmy stawiali jako warunki wstępne, natomiast chcę tutaj położyć nacisk, ja chcę zaakcentować, że chcemy naprawdę się dowiedzieć, jak ten rząd ma wyglądać i co ten rząd miałby robić nie tylko w kwestiach dotyczących tej naprawy państwa w sensie agencji antykorupcyjnej, komisji śledczej, ale w sprawach dotyczących gospodarki, eliminowania barier, które piętrzą się przed naszymi przedsiębiorcami i takich działań, które by wydobyły Polskę z ogona Europy, bo we wszystkich rankingach dotyczących gospodarki, inwestycji, niestety, bezrobocia jesteśmy w szarym ogonie Unii Europejskiej.
Tego słowa pan co prawda nie użył, panie marszałku, ale wygląda na to, że lubi pan słowo „ostrożność”, przynajmniej w tym kontekście koalicyjnym.
- Myślę, że powinniśmy być ostrożni. Myśmy w styczniu rozmawiali już z PiS-em na temat tworzenia rządu większościowego, przypomnę, że były takie rozmowy. No i powiem, że dzisiaj po tych trzech miesiącach, które minęły, po tych doświadczeniach te rozmowy będą na pewno trudniejsze.
No właśnie, przecież PSL miał być, zdaje się, częścią świętej pamięci paktu stabilizacyjnego, nie był...
- Myśmy wtedy tego paktu nie podpisali i powiem szczerze, dobrze, że żeśmy tego nie uczynili, bo okazało się to kompromitacją i myśmy to, niestety, przewidzieli (czy stety), że tak to się skończy. Te trzy miesiące doświadczeń pokazują, że co innego mówiło się w kampanii wyborczej, co innego mówił premier Marcinkiewicz w expose, a z czym innym mamy do czynienia w trakcie działań rządu. No więc to nie jest tak, że przebieramy nogami i będziemy wchodzili do rządu, nie wiedząc tak naprawdę, co ten rząd miałby czynić.
Czy ma pan zaufanie do Jarosława Kaczyńskiego?
- W polityce trzeba mieć ograniczone zaufanie.
Ale jednak jakieś?
- Jeżeli jest tworzony czy miałby być tworzony jakiś ten układ większościowy, to jakie minimum lojalności wzajemnej powinno być. Natomiast w polityce pamiętajmy, że obowiązuje zasada ograniczonego zaufania.