Jarosław Kaczyński z ochroną GROM. "Pilnują go nawet w Kancelarii Premiera"

Jak ustaliła Wirtualna Polska, wicepremier Jarosław Kaczyński nie korzysta z przysługującej mu ochrony SOP. 24 godziny na dobę pilnują go pracownicy firmy Grom Group. Nieoficjalnie, prezes PiS formalnie zrezygnował z ochrony Służby Ochrony Państwa.

Jarosław Kaczyński od lat korzysta z ochrony GROM Group
Jarosław Kaczyński od lat korzysta z ochrony GROM Group
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | Witold Rozbicki
Sylwester Ruszkiewicz

- Kaczyński przyjeżdża do KPRM w asyście tylko zaufanych GROM-owców. Obok gabinetu, w którym urzęduje wicepremier, mają swój pokój. Odprowadzają prezesa do gabinetu i przesiadują tam do chwili, kiedy wychodzi. Obok jest tylko pomieszczenie szefa gabinetu politycznego Kaczyńskiego – Michała Moskala – mówi nam informator z otoczenia Kancelarii Premiera. Pracownicy Grom Group jeżdżą również z wicepremierem do biura na Nowogrodzką i do Sejmu.

- W pokoju przy gabinecie wicepremiera najczęściej rezyduje Wojciech Grabowski, wiceprezes firmy ochroniarskiej Grom Group. To on bezpośrednio chroni prezesa, pracuje z nim prawie codziennie. To najbardziej zaufany "ochroniarz” Kaczyńskiego, były żołnierz GROM z pierwszego zaciągu – mówi nasz rozmówca.

Razem z nim dostęp do wicepremiera ma tylko wąska grupa zaufanych i sprawdzonych specjalsów.

Po rekonstrukcji rządu, kiedy Kaczyński otrzymał tekę wicepremiera ds. bezpieczeństwa, ochrona SOP przysługiwała mu z urzędu. Według naszego informatora, wicepremier Kaczyński z niej zrezygnował, a wniosek musiał formalnie uzasadnić. – Taka pisemna rezygnacja dotyczy konkretnego okresu, np. sprawowania funkcji w rządzie. W przypadku, gdyby coś się stało, odpowiedzialność ponosi Grom Group, nie SOP - mówi nam oficer służb.

Dlaczego nie ochrona SOP? Zdaniem naszego rozmówcy, prezes PiS ufa jedynie swoim osobistym ochroniarzom. - Nie ma zaufania do byłego Biura Ochrony Rządu. I nie będzie zmieniał nawyków - twierdzi nasz informator.

Byli oficerowie Grom chronią prezesa Jarosława Kaczyńskiego od 2010 r. I dostają za swoją pracę bardzo duże pieniądze. Jak ujawnił tygodnik "Polityka”, w 2019 r. partia wydała na ochronę prezesa Kaczyńskiego aż 2 mln 148 tys. zł. W tym roku, również PiS z pieniędzy partyjnych otrzymanych z budżetu państwa zapłaci za ochronę prezesa.

Jak wynika ze sprawozdania finansowego za 2019 rok, firma wypracowała 737 tysięcy zł zysku. Miała 3,92 miliona złotych przychodów ze sprzedaży swoich usług. Na koniec ubiegłego roku zatrudniała 10 osób.

Przedmiotem działalności spółki jest prowadzenie działań z zakresu ochrony fizycznej osób i mienia, usług detektywistycznych, prowadzenie szkoleń i kursów, consulting oraz doradztwo.

Nasz informator: - Firma posiada ośrodek szkoleniowy w Czerwonym Borze. Odkąd PiS doszedł do władzy, firma zdobywa coraz więcej biznesowych klientów z państwowych spółek – mówi nam oficer służb.

I faktycznie na stronie ośrodka, wśród podmiotów, które wystawiły referencje dla GROM-owców, są m.in. Poczta Polska, TVP, Elektrownia Bełchatów, PZU i Link4.

Spółka została założona przez byłych żołnierzy, operatorów Jednostki Specjalnej GROM. Zatrudnia specjalistów wywodzących się z formacji GROM, Wojska, Policji oraz Służb Specjalnych. Według naszych rozmówców wytworzyli "mit ochroniarzy Kaczyńskiego".

- Są uznawani za bóstwa, bo są blisko prezesa PiS i sami taki mit wytwarzają. Nawet politycy PiS się ich boją, choć sam prezes nie ma z ochroną jakichś bliskich relacji - mówił WP były oficer BOR.

I jak dodaje, ich silna pozycja wzięła się stąd, że "rządzili na miesięcznicach".

- Odkąd pamiętam kierownictwo służby dawało nam do zrozumienia, że mamy ich słuchać. Potrafili nakazać, byśmy wpuszczali za barierki ludzi bez sprawdzenia pirotechnicznego. Wykonywaliśmy de facto ich polecenia - mówił.

Pytany o ochronę dla wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, SOP odmówił odpowiedzi ze względu na niejawność przepisów dotyczących najważniejszych osób w państwie.

Pytania wysłaliśmy również do Kancelarii Premiera. Na odpowiedź czekamy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1938)