PolskaJarosław Kaczyński napisał list do Donalda Tuska

Jarosław Kaczyński napisał list do Donalda Tuska

Prezes PiS Jarosław Kaczyński napisał list do premiera Donalda Tuska, w którym proponuje serię przedwyborczych debat, m.in. o rolnictwie i polityce zagranicznej.

Jarosław Kaczyński napisał list do Donalda Tuska
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

03.09.2011 | aktual.: 14.09.2011 13:21

Według propozycji PiS, między 11 a 18 września miałaby odbyć się debata na temat rolnictwa, w której partię Kaczyńskiego reprezentowałby europoseł PiS Janusz Wojciechowski; 18-21 września - debata o wojsku z udziałem b. szefa MSWiA Ludwika Dorna; 25 września - 2 października - debata o polityce zagranicznej z udziałem b. wiceministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego; po 2 października - debata o dialogu społecznym z udziałem b. szefa NSZZ "Solidarność" Janusza Śniadka, a także o gospodarce i finansach z udziałem członkini Rady Polityki Pieniężnej Zyty Gilowskiej.

Kaczyński stawia warunki

- Jeżeli Donald Tusk w tych warunkach będzie gotów dyskutować, to spełni jeden mój warunek. Ale jest także drugi - zwinięcie białej flagi, zarówno w stosunkach wewnętrznych, wobec możnych w Polsce, ale i wobec możnych poza Polską. To jest warunek merytorycznej dyskusji - powiedział Kaczyński. Jak podkreślił, z kimś, kto "chce urządzić show w imieniu interesów potężnych grup nacisków w Polsce i interesów zewnętrznych", rozmawiać "nie ma zamiaru, bo nie ma o czym".

Dopytywany o konkretne warunki, jakie musiałby spełnić premier, by doszło do debaty Tusk-Kaczyński, prezes PiS wymienił m.in. sprawę podręczników, rządowy program budowy mieszkań. - Jeżeli w polityce zagranicznej zadeklaruje, że w sprawie smoleńskiej będzie działał z pełnym zdecydowaniem, niezależnie od tego, jak to będzie wpływało na stosunki polsko-rosyjskie - dodał. - Jeżeli Donald Tusk w takich sprawach pokaże, że nie liczy się z potężnymi grupami nacisku, to już będzie oznaka, że zwija tę białą flagę - mówił prezes PiS.

- Fakty są, jakie są, jest biała flaga. My z reprezentantami tego nurtu rozmawiać nie mamy o czym - powiedział Kaczyński. Pytany był również o udział Zyty Gilowskiej w ewentualnych debatach. - Przychodzi jako ekspert - zapewnił prezes PiS.

W jego opinii, jeżeli PO uchyli się od propozycji debat, "dla społeczeństwa będzie to rzecz zupełnie oczywista". - Nie mają nic do powiedzenia, wiedzą, że poniosą kompletną klęskę - dodał.

"Debata w TVN24 do niczego nie prowadziła"

W opinii prezesa PiS, jedyną możliwością, żeby zapewnić "sytuację neutralną jest powierzenie produkcji tych programów jakiejś neutralnej firmie". - Sygnał z takiej audycji byłby dostępny dla wszystkich telewizji - powiedział Kaczyński.

- Otworzyłem sobie tę debatę wielu partii. To potwierdziło nasze diagnozy. W Polsce są dwie partie, które debatują o kształcie kraju - PiS i PO - ocenił Kaczyński. Według niego, piątkowa debata PO, SLD, PSL i PJN na temat służby zdrowia i polityki społecznej, która odbyła się w TVN24, "w gruncie rzeczy o niczym społeczeństwa nie informowała i do niczego nie prowadziła". W jego opinii, "warto, by doszło do poważnej rozmowy o Polsce".

Pytany dlaczego w debatach nie są brane pod uwagę inne partie, Kaczyński powiedział, że byłoby to zbyt wielu dyskutantów. - Dwie z tych partii są w gruncie rzeczy większymi lub mniejszymi dodatkami do PO. A jeżeli chodzi o dyskusję z Ruchem Palikota, to jest pewna granica przyzwoitości, której nie przekroczymy - powiedział.

"Kaczyński nie będzie miał argumentów"

Marszałek sejmu, wiceszef PO Grzegorz Schetyna uważa, że powinno dojść do debaty premiera Tuska z prezesem PiS. Pytany o debatę obu liderów powiedział, że takie są prawa demokracji, a kto nie bierze udziału w debatach "stawia się na marginesie". Dopytany przez dziennikarzy czy może nie dojść do debaty Tuska z Kaczyńskim, Schetyna powiedział, że "trudno mu sobie wyobrazić taką sytuację".

- 9 września przedstawiamy nasz program wyborczy i hasło, więc prezes Kaczyński nie będzie miał argumentów, żeby odmawiać udziału w debacie. Uważam, że w każdej demokracji jest tak, że debata liderów ma wpływ na całą kampanię wyborczą. Czasami też decyduje o wyniku wyborczym. Mam nadzieję, że do takiej debaty dojdzie jeszcze we wrześniu - mówił Schetyna.

Marszałek dodał, że PiS, odmawiając udziału w debatach, stawia się na marginesie. - Mam nadzieję, że straci na tym, bo to jest taka zła lekcja polityki. Jeśli ktoś odmawia rozmowy, ustawia się bokiem do tych, którzy chcą rozmawiać, to źle - mówił Schetyna.

Oceniając piątkową debatę o służbie zdrowia, Schetyna powiedział, że "solą debaty zawsze jest rozmowa, różnica zdań". - Debatę prowadzoną o zdrowiu i polityce społecznej oceniam wysoko. To była merytoryczna debata. Chciałoby się, żeby tak wyglądała kampania, żebyśmy mogli prezentować argumenty, wizję rozwoju i różnicę zdań - mówił marszałek.

Zobacz relację Wirtualnej Polski z debaty "PiS próbuje przykryć złe wrażenie"

Szef sztabu PJN Tomasz Dudziński ocenił, że Jarosław Kaczyński boi się debat. Według niego, PiS zdał sobie sprawę, że źle zrobił, odrzucając propozycję debat z innymi partiami i "próbuje przykryć to złe wrażenie". - Warunki Jarosława Kaczyńskiego dla Donalda Tusk są nie do przyjęcia. Wówczas Tusk przyznałby, że cztery lata jego rządów były klęską i przyjąłby punkt widzenia PiS - uważa Dudziński. Jak dodał, Kaczyński chce postawić Tusk "do kąta".

- Wiele mówiło się o zdrowotnej debacie czterech partii, a PiS wie, że nieobecni nie mają racji - dodał poseł PJN.

Rostowski jest gotowy na debatę

Minister finansów Jacek Rostowski zadeklarował, że jest gotowy na debatę o finansach państwa z dowolnym przedstawicielem PiS. W opinii Rostowskiego jego adwersarzem powinna być posłanka PiS Beata Szydło, zajmująca się finansami.

- Bardzo chętnie porozmawiam z jakimikolwiek przedstawicielami PiS, ale pytanie brzmi z kim? Nie moja rola ani prawo wyznaczać przedstawiciela PiS, ale w normalnych zachodnich demokracjach osoba, która odpowiadała za daną dziedzinę w parlamencie z ramienia opozycji, bierze udział w debacie. To ich decyzja, ale gdyby to nie miała być pani Szydło, byłoby to dziwne - mówił Rostowski.

Minister finansów wyraził opinię, że szkoda by było, gdyby debaty rozegrały się tylko między liderami partii. - Dobrze by było, żeby partia, która chce rządzić, pokazała, kogo ma. Mam trochę takie wrażenie, szczególnie po piątkowym wywiadzie lidera PiS, że rząd Jarosława Kaczyńskiego byłby mniej więcej taki: premier - Jarosław Kaczyński, minister zdrowia - Jarosław Kaczyński, minister finansów - Jarosław Kaczyński itd. Mam wrażenie, że pan prezes nie ma specjalnie dużo osób, które mógłby wystawić. Może sam przyjdzie na te debaty. Ja bardzo chętnie będę z panem prezesem debatował - oświadczył Rostowski.

Odnosząc się do słów Jarosława Kaczyńskiego, który zapowiedział, że PiS w serii debat reprezentować miałaby zasiadająca obecnie w Radzie Polityki Pieniężnej Zyta Gilowska, Rostowski powiedział, że "w najśmielszych snach sobie nie wyobraża, by brała udział w tych debatach".

"Długo na to czekaliśmy"

Bardzo długo czekaliśmy na taką decyzję - powiedziała rzeczniczka sztabu PO Małgorzata Kidawa-Błońska, odnosząc się do propozycji PiS nt. serii debat m.in. o rolnictwie, wojsku i polityce zagranicznej.

- Jestem bardzo ciekawa, jaka to propozycja i jaka to firma zewnętrzna ma to przeprowadzać. Ale dobrze, że PiS zdał sobie sprawę, że ci co nie dyskutują, że ci co nie rozmawiają, są po prostu nieobecni. Dobrze, że doszedł to tego, że to jest konieczność, że polityk nie może się ukrywać i musi mieć odwagę rozmawiać z przeciwnikami - powiedziała dziennikarzom Kidawa-Błońska.

Jak podkreśliła, od pierwszego dnia kampanii wiadomo, że PO przedstawi program 10 września. - Poza tym Platforma rządzi już cztery lata i trudno mówić, że nie mamy programu, bo realizujemy to, z czym żeśmy szli do wyborów cztery lata temu - argumentowała posłanka Platformy. Jak mówiła, "jeśli ktoś chce rozmawiać, chce debatować, zawsze może to zrobić". - Jestem ciekawa, jakie będą dalsze konsekwencje tej chęci prezesa Kaczyńskiego do debatowania, bo wydaje mi się, że to jest rzucone hasło, a potem usłyszymy znowu 150 powodów, żeby do takiej debaty nie doszło - oceniła Kidawa-Błońska.

Odnosząc się do zarzutu prezesa PiS, że premier Donald Tusk "wywiesił białą flagę", Kidawa-Błońska oceniła, że "jest to jakaś chora i bezsensowna wypowiedź". - Ani nasz premier, ani nasze państwo nie muszą wywieszać białej flagi, nie muszą przed nikim się poddawać - podkreśliła.

- Mamy robić to, co powinniśmy jak najlepiej i myśleć o wszystkich Polakach, którzy żyją w naszym kraju - o tych którzy potrzebują wsparcia bo są niesamodzielni, o tych którzy próbują budować własne firmy i także o tych, którzy mają większe firmy i tworzą miejsca pracy. Musimy bardzo sprawiedliwie dbać o wszystkich i nie widzę powodu, żebyśmy musieli wywieszać białą flagę. Nie mamy takiego zamiaru i nie jest to w naszym charakterze - powiedziała rzeczniczka sztabu PO.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński napisał list do premiera Donalda Tuska, w którym proponuje serię przedwyborczych debat. Jako warunek jego debaty z szefem rządu, Kaczyński wymienił "zwinięcie przez Tuska białej flagi". Według propozycji PiS, debaty miałyby dotyczyć: rolnictwa, wojska, polityki zagranicznej, dialogu społecznego oraz gospodarki i finansów.

- Jeżeli Donald Tusk w tych warunkach będzie gotów dyskutować, to spełni jeden mój warunek. Ale jest także drugi - zwinięcie białej flagi, zarówno w stosunkach wewnętrznych, wobec możnych w Polsce, ale i wobec możnych poza Polską. To jest warunek merytorycznej dyskusji - mówił Kaczyński na konferencji prasowej.

Źródło artykułu:PAP
debatalistpropozycja
Zobacz także
Komentarze (723)