Jarosław Kaczyński: chciałem się podać do dymisji rok temu
Jarosław Kaczyński przyznał, że o rezygnacji z polityki myślał już rok temu. Sytuację zmieniła pandemia koronawirusa. Mówił także o sojuszu z Kościołem i przyznał, że sam zaproponował zmianę nazwy z Nowego Ładu na Polski Ład. Zdobył się także na osobiste wyznanie.
20.05.2021 18:37
Jarosław Kaczyński w rozmowie z Interią odniósł się do słabych notowań PO i kłopotów Borysa Budki. - Nie będę mówił, czy mu kibicuję, czy nie. Wiem jedno: sam czytywałem artykuły, że już na dobre zniknąłem z polityki - stwierdził prezes PiS. - Miałem czterdziestkę na karku i już skreślano mnie na amen - dodał.
Stwierdził, że w związku z tym nie wie, "jakie będą losy pana Borysa Budki. To młody człowiek jak na polityka, może być różnie".
Polski Ład. Jarosław Kaczyński o zmianie nazwy
Zapytany o zmianę nazwy z Nowego Ładu na Polski Ład, przyznał, że to był jego pomysł.
- Sam to zaproponowałem. Doszliśmy do wniosku, że Nowy Ład jest niejasny i mógłby niesłusznie sugerować zmianę charakteru naszej formacji na poziom wyłącznie technokratyczny. Polski Ład pokazuje z kolei, że jesteśmy osadzeni w tradycji, do której zawsze się odwoływaliśmy - tłumaczy Kaczyński.
Zapytany z kolei, czy sojusz tronu z ołtarzem nie jest zbyt mocny, lider PiS powiedział, że "to element świata wymyślonego". - Czy Kościół nas kiedyś oficjalnie poparł? Nie. Mało tego, myślę, że gdyby w 2010 roku przeprowadzić wybory w episkopacie, to sądzę, że Bronisław Komorowski miałby niemałe poparcie - dodał.
Podkreślił, że nie dostrzega takiego sojuszu. - Do wielu dostojników Kościoła nasi przeciwnicy mają lepszy dostęp niż my - powiedział.
Ustawa antyaborcyjna. Kaczyński zdobył się na wyznanie
Jarosław Kaczyński komentował także protesty kobiet, które obawiają się, że będą zmuszone do rodzenia dzieci z olbrzymimi deformacjami. - To problem, który wyniknął z mojej wypowiedzi - w zasadzie sentymentalnej. Po śmierci ojca, matki i brata często bywam na cmentarzu, mijam tam groby dzieci kilkudniowych. To mi nasunęło myśl, że można takie dziecko ochrzcić, pogrzebać, nadać jakąś pamięć - jeśli taka jest wola rodziców. I o tym, w tym duchu powiedziałem. To oczywiście zostało podchwycone i strasznie rozdmuchane przez naszych przeciwników - tłumaczył.
Kaczyński przyznał, że nie podoba mu się obsadzanie żon i krewnych w spółkach skarbu państwa. Tłumacząc problem, powiedział: "Panowie, teraz mówię to z uśmiechem i nie chcę powiedzieć, że chciałbym być dyktatorem, ale do tego rodzaju reakcji muszą być mechanizmy. Stąd między innymi pomysł na tę ustawę antykorupcyjną".
"Chciałem podać się do dymisji rok temu"
Prezes PiS był pytany o czas wolny. - Jak myśli pan sobie o poranku, w którym nie ma na głowie rządu, partii i codziennej polityki, to myśli pan o tym z radością czy niepokojem? - zapytał dziennikarz Interii.
Kaczyński stwierdził, że z radością, ale i przeświadczeniem, że jest instytut Lecha Kaczyńskiego i miejsca, gdzie będzie mógł coś robić. - Mam ogromne plany czytelnicze na ten czas: czy Bóg pozwoli, to nie wiem, ale naprawdę myślę o tym z przyjemnością. Chciałem podać się do dymisji i nie kandydować już rok temu. Był to świetny moment. Ale przyszedł COVID - wyznał.