Jarosław Kaczyński chciał dla niego 50 tys. zł? Znalazł się poszukiwany ksiądz Rafał Sawicz
Od paru dni trwają intensywne poszukiwania księdza Rafała Sawicza. To dla niego miały być przeznaczone pieniądze, których ponoć chciał Jarosław Kaczyński od austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Okazuje się, że Sawicz się odnalazł.
Z ostatnich doniesień "Gazety Wyborczej" Gerald Birgfellner miał zeznać w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłaniał go do wręczenia pieniędzy dla księdza Rafała Sawicza z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna.
"Gerald Birgfellner zeznał w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł dla księdza z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. Chodziło o budowę drapacza chmur w Warszawie" - czytamy dokładnie w gazecie. Podpis ks. Sawicza był niezbędny, by rozpocząć budowę wieżowca.
Zaginiony ksiądz
W lipcu 2016 r. ks. Rafał Sawicz został dekretem biskupa skierowany do parafii św. Urszuli Ledóchowskiej w Gdańsku-Chełmie, gdzie miał być wikariuszem. Jednak tam się nie stawił. 6 czerwca 2017 r. został powołany do rady Instytutu Lecha Kaczyńskiego.
Dziennikarze gazety intensywnie poszukiwali księdza.
Sawicz urzędnikiem?
Dotarł do niego portal gdanskstrefa.com. Okazuje się, że Rafał Sawicz od ok. dwóch lat pracuje w Urzędzie Miejskim w Gdańsk w Wydziale Skarbu, Referacie Analiz Opłat i Rozliczeń. Zajmował się obliczaniem opłat z tytułu użytkowania wieczystego.
W tej chwili przebywa na urlopie. W gdańskim urzędzie został zatrudniony na zastępstwo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl