Jarosław Gowin: otrzymaliśmy już pierwsze propozycje współpracy
Dzień po przegranych przez Polskę Razem wyborach do PE lider partii Jarosław Gowin deklaruje: nie opuszczamy rąk. Wiadomo już, że przed jesiennymi wyborami samorządowymi partia będzie szukała koalicjantów. Pierwsze propozycje już padły - powiedział Gowin. O możliwej współpracy z Polską Razem mówili Zbigniew Ziobro, lider Solidarnej Polski, oraz Janusz Korwin-Mikke, lider Nowej Prawicy.
26.05.2014 | aktual.: 26.05.2014 19:24
We wtorek zbiera się prezydium Polski Razem. Gowin zadeklarował, że słaby wynik na pewno nie oznacza końca jego partii. Zapewnił też, że nie miał informacji, że ktoś zamierza z Polski Razem odejść.
Lider Polski Razem nie zamierza składać rezygnacji z funkcji przewodniczącego. - Oczywiste jest, że ocena skuteczności kampanii również musi dotyczyć mnie, ale nie myślę o podawaniu się od dymisji - oświadczył.
Gowin zaznaczył, że rezultat wyborów skłania do zastanowienia się nad wnioskami personalnymi. - Jedni podczas kampanii sprawili się bardzo dobrze, drudzy niestety zawiedli - ocenił polityk.
Podkreślił jednak, że ważniejszą sprawą jest rozmowa o programie ugrupowania. Jak zaznaczył, prezydium partii będzie także rozmawiać o przyszłości. - Wynik nie jest satysfakcjonujący, ale nikt nie opuszcza rąk - zapewnił Gowin.
- Mamy świadomość, że wynik w innych regionach niż Małopolska, pokazał, iż partia potrzebuje koalicjanta w wyborach samorządowych - powiedział Gowin. Wyjaśnił, że w spektrum zainteresowania Polski Razem są partie centroprawicowe, także inicjatywy lokalne.
Jak zapowiedział, w tej sprawie w ciągu najbliższych dwóch tygodni będą się toczyć "bardzo intensywne rozmowy". - Pierwsze propozycje padły - dodał Gowin. Nie chciał zdradzić z jakiej strony.
Gowin podkreślił, że chodzi o współpracę koalicyjną, a nie połączenie się z inną partią. Zapewnił, że logo partii z pewnością nie zniknie z polskiej sceny politycznej.
Pytany, czy Polska Razem mogłaby wejść w koalicję np. z Nową Prawicą Janusza Korwin-Mikkego odparł: - Stoję na stanowisku, że nie ma wroga na prawicy, ale ostatnie wypowiedzi Janusza Korwin-Mikke o kobietach czy o Ukrainie czynią taką koalicję bardzo trudną.
Inni politycy Polski Razem, z którymi rozmawiała Polska Agencja Prasowa, dają sobie czas na przeanalizowanie porażki wyborczej. Paweł Kowal daje sobie na to tydzień. Polityk nie będzie obecny we wtorek na posiedzeniu prezydium partii. Ale - jak podkreślił - jego nieobecność nie ma podtekstu, po prostu musi wyjechać na umówione wcześniej spotkanie. - Będę obecny duchem - podkreślił.
Pytany o to, czym się będzie teraz zajmował, dotychczasowy europoseł podkreślił, że jest czynnym pracownikiem naukowym, ma więc stałe zajęcie. Refleksji natomiast wymaga - jak dodał - jego zaangażowanie w politykę.
Dotychczasowy europoseł Marek Migalski również jeszcze nie wie, co zrobi w przyszłości. - Ten wynik to poważny sygnał od wyborców - powiedział. O tym, czy pozostać w polityce Migalski ma zdecydować po rozmowach z osobami najbliższymi i ze współpracownikami. Rozważa powrót do zawodu politologa i komentatora wydarzeń politycznych. Jak zaznaczył, doświadczenia bycia czynnym politykiem z pewnością będą dla niego nie do przecenienia. Wykluczył przejście do innej partii.
Ziobro nie wyklucza współpracy z Gowinem
Odejście dwóch posłów to nie tragedia; Solidarna Polska może funkcjonować zarówno samodzielnie jak i we współpracy z innymi ugrupowaniami - uważa lider SP Zbigniew Ziobro. Nie wykluczył, że będzie próbował zacieśniać współpracę z Polską Razem Jarosława Gowina.
Według cząstkowych danych przekazanych przez PKW Solidarna Polska nie przekroczyła 5 proc. progu wyborczego w niedzielnych wyborach do PE - uzyskała 4,04 proc. głosów. Oznacza to, że swoje mandaty stracą dotychczasowi europarlamentarzyści SP: Ziobro, Jacek Kurski, Jacek Włosowicz i Tadeusz Cymański.
W czasie wieczoru wyborczego Ziobro przyznał, że posłowie SP Ludwik Dorn oraz Tomasz Górski zasygnalizowali wolę odejścia z ugrupowania - oznaczałoby to koniec klubu sejmowego SP, gdyż obecnie liczy on 15 osób i jest to minimalna liczba posłów pozwalająca na tworzenie klubu.
- Polska Razem nie ma klubu parlamentarnego i nie przeszkadza im to ani działać w sejmie, ani prowadzić aktywnej kampanii wyborczej - powiedział Ziobro. - Będziemy o tym myśleć i wyciągać wnioski - dodał. Zaznaczył, że choć szanuje decyzje posłów Dorna i Górskiego o odejściu, to zamierza prowadzić rozmowy "w tym kierunku, by klub jednak stworzyć" - teraz lub w niedalekiej przyszłości. Nie chciał wyjaśnić jak zamierza to zrobić.
Ziobro skrytykował też PiS za brak woli współpracy i stanowcze odżegnanie się od tworzenia wspólnych list w wyborach. - To przejaw niemocy i egoizmu - uznał.
Ubolewał natomiast nad tym, że nie udało się stworzenie koalicji z Polską Razem Jarosława Gowina, z którą - jak uznał - z SP łączy konserwatywny światopogląd oraz nacisk na wzmocnienie polityki prorodzinnej. Według Ziobry gdyby doszło do zawarcia takiej koalicji, wynik wyborczy byłby satysfakcjonujący dla obu stron. Według dotychczasowych danych PKW Polska Razem uzyskała 3,08 proc.
Ziobro zapewnił, że nie wyklucza w przyszłości współpracy z ugrupowaniem Gowina, ale - podkreślił - nie uważa tego za warunek funkcjonowania swojej partii zarówno w parlamencie jak i w przygotowaniach do wyborów samorządowych i parlamentarnych.
Sam Gowin mówił rano w mediach, że do jego współpracy z SP mogłoby dojść tylko wtedy, gdyby oba ugrupowania były zgodne nie tylko co do spraw światopoglądowych, ale też do programu gospodarczego.
Lider SP ocenił, że wynik wyborów do PE "to nie zwycięstwo, ale też i nie całkowita porażka". Jak mówił, sondaże przedwyborcze dawały SP wynik na poziomie 1-2 proc., a uzyskała 4 proc.
- Musnęliśmy próg wyborczy, to rzeczywiście boli, gdy się widzi jak mało brakowało, by wejść do PE - przyznał. Ocenił, że kampania wyborcza nie była wolna od błędów. - Skupiliśmy się na Małopolsce, gdzie uzyskaliśmy 10 proc. poparcia. Być może zaniedbaliśmy inne regiony, może trzeba było powalczyć więcej - ocenił Ziobro.
Korwin-Mikke nie chce współpracować
Janusz Korwin-Mikke wykluczył przyszłą współpracę z Polską Razem. - To jednak jest klientela socjalna; tym ludziom socjalne frazesy nie schodzą z ust - ocenił Korwin-Mikke.
Według niego, jeśli chodzi o ewentualną współpracę z Polską Razem Jarosława Gowina, to sprawa jest trudna. Powiedział, że bardzo źle odebrał pozew PR wytoczony mu w trybie wyborczym. Chodziło o słowa Korwin-Mikkego, że "nie ma dowodu, że Hitler wiedział o Holokauście". Sąd oddalił wniosek, bo stwierdził, że choć Holokaust jest faktem, a Adolf Hitler jest jego twórcą, to wypowiedź lidera NP nie jest materiałem wyborczym, ani agitacją wyborczą w rozumieniu kodeksu wyborczego.
Korwin-Mikke obwinił autorów pozwu - dotychczasowych europosłów Pawła Kowala i Marka Migalskiego - za "wciągnięcie" w sprawę Gowina. - Zdaje się, że jest on jakimś wyjątkowym naiwniakiem politycznym. Bardzo mnie to dotknęło, ponieważ rozmowy z panem Gowinem o wspólnych poczynaniach były bardzo zaawansowane - powiedział lider NP.