Jarosław Gowin odpowiada Petru: Nie przytulam się do facetów
Jarosław Gowin, wiceprezes Rady Ministrów oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego przyznał, że szanuje szefa Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetynę. Mniej pochlebnie odniósł się do osoby lidera innej partii opozycyjnej. - Ryszard Petru jest ostatnią osobą na polskiej scenie politycznej, przynajmniej w polskim parlamencie, która w tej chwili może wychodzić z inicjatywami traktowanymi w sposób poważny przez kogokolwiek - powiedział.
- Nie przytulam się do facetów. Nie jestem zainteresowany żadną ofertą polityczną ze strony Ryszarda Petru. Myślę, że on powinien głęboko przemyśleć ostatnie kilkanaście miesięcy w swojej działalności politycznej - mówił Gowin w poniedziałek w "Salonie Politycznym Trójki". Te słowa to komentarz na wypowiedź lidera Nowoczesnej, który podczas sobotniego "Marszu Wolności" powiedział "Możemy przytulać tych z PiS-u, którzy się nawrócą. (...) Dajmy im szansę nawrócenia".
Choć przyznał, że frekwencja na marszu nie była imponująca, nie wolno lekceważyć oponentów politycznych. - To byłby pierwszy krok do klęski, uwierzyć w to, że nie ma się z kim przegrać.
- Dla mnie najważniejsze jest to, że przebieg demonstracji zadawał kłam hasłom, w imię których ta demonstracja została zwołana. Ten przebieg był najlepszym dowodem na to, że opozycja cieszy się w Polsce pełnymi prawami - tłumaczył. Jak dodał, nigdy nie ukrywał dystansu wobec Komitetu Obrony Demokracji, a także, że "nie może nie odnotować, że brali w nim udział wysocy funkcjonariusze SB".
Jednocześnie podkreślił, że szanuje takie osoby jak Schetyna czy Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zdaniem Gowina sobotnim marszem Platforma udowodniła, że jest "partią numer jeden po stronie liberalno-lewicowej". - Jest główną partią opozycyjną. Przede wszystkim z PO będziemy musieli się zmierzyć w roku 2019 - zaznaczył. Według niego Schetyna, choć nie jest dobrym mówcą i liderem, jest sprawnym organizatorem.
Wybiegając wprzód, Gowin zwrócił uwagę, że PO w przyszłych wyborach będzie miała wsparcie Brukseli. Mówiąc to, miał na myśli nie tylko przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, ale też Komisję Europejską. - To swoją drogą, niestety - mówił.
Współpraca Polski z Francją
Minister nauki i szkolnictwa wyższego skomentował tez wyniki wyborów prezydenckich we Francji. Dlaczego Pana zdaniem Polska pod rządami Zjednoczonej Prawicy była obok Węgier i Rosji chłopcem do bicia w kampanii Emmanuela Macrona? - zapytała Gowina Beata Michniewicz. - Nie twierdzę, że nie popełniamy błędów, ale jesteśmy krytykowani nie za nasze błędy i rzekome zagrożenie praw demokratycznych w Polsce, tylko dlatego, ze jesteśmy pierwszym rządem od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej, który bardzo konsekwentnie stawia jako swój priorytet interes narodowy, zwłaszcza kwestię patriotyzmu gospodarczego - powiedział.
- To jest podnoszone jako pretekst. Rzeczywiste powody moim zdaniem są inne, a pretekst jest bardzo wydumany, o czym mogliśmy się przekonać w sobotę na ulicach Warszawy, gdzie ochraniana przez policję i wszystkie służby jawne i niejawne opozycja spokojnie demonstrowała swój sprzeciw wobec naszej polityki - dodał.
Jego zdaniem doświadczenie nowego prezydenta Francji "nie zwala z nóg". - Mam świadomość że Warszawa nie będzie pierwszą stolicą, którą odwiedzi - przyznał.
Źródło: Polskie Radio