Jarosław Gowin o wolności słowa na uczelniach: drogą do prawdy jest dialog
Nie milkną echa odwołania przez władze kilku polskich uniwersytetów wykładu prawniczki, działaczki ruchu pro-life Rebecki Kiessling. Teraz do dyskusji dołączył minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
15.03.2017 | aktual.: 15.03.2017 13:11
Gowin wyraził w środę zaniepokojenie tą sytuacją. "Drogą do prawdy jest dialog" - ocenił.
"Z niepokojem i smutkiem przyjąłem informację, że władze kilku polskich uniwersytetów wydały zakaz zorganizowania w swoich murach wykładu Pani Rebecki Kiessling - amerykańskiej prawniczki i działaczki ruchu pro-life" - napisał w środę Jarosław Gowin w stanowisku dotyczącym wolności słowa na polskich uczelniach. Ukazało się ono na stronie resortu nauki.
Wykłady Rebecki Kissling, organizowane przez Ordo Iuris, miały się odbyć na uczelniach w różnych miejscach Polski. Spotkało się to z protestami części studentów. Wykład odwołano m.in. na Uniwersytecie Warszawskim. Działaczkę przedstawiono jako "poczętą w wyniku gwałtu i uratowaną ze względu na ówczesny zakaz aborcji amerykańską prawniczkę i mówczynię pro-life, prezes organizacji Save the1".
"Misją uniwersytetu jest dążenie do prawdy. Droga zaś do niej to dialog, ścieranie się przeciwstawnych, racjonalnie uzasadnionych stanowisk, szacunek dla wolności myśli i pluralizmu - skomentował Gowin. - Z przykrością muszę stwierdzić, że decyzję władz wspomnianych uniwersytetów odbieram jako zaprzeczenie tych wartości. Konstytucyjna zasada autonomii uczelni służy poszerzaniu wolności badań naukowych oraz wolności słowa. Powinna być gwarancją dla szerokich swobód, a nie narzędziem do ich ograniczania".
Gowin napisał, że w polskich uczelniach zdarzają się wykłady, konferencje czy pokazy artystyczne, które przekraczają najbardziej elementarne tabu zachodniej cywilizacji, a w istocie uderzają w ogólnoludzkie wartości. "Niezależnie od tego, na jak ciężką próbę wystawia to moje poczucie smaku i zmysł prawdy, konsekwentnie wstrzymywałem się od interwencji - w duchu szacunku dla autonomii uczelni i wolności akademickiej. Trudno jednak, bym milczał, gdy zasadom tym sprzeniewierzają się - w mojej ocenie - ci, którzy powołani są do roli ich strażników" - ocenił.
"Jest to dla mnie tym bardziej nie do zaakceptowania, że w przypadku wykładu Pani Kiessling mamy do czynienia nie z prezentacją argumentów na rzecz któregoś ze stanowisk skrajnych, lecz z obroną najprostszej wartości: ludzkiego życia. Z poglądami Pani Kiessling można się zgadzać lub nie, lecz zabranianie ich artykułowania jest niczym innym jak cenzurą" - napisał.
Gowin zaznaczył, że jego głos to głos "w obronie fundamentalnej dla uniwersytetu, zasady wolności myśli i słowa". Dodał też, że jest to "wyraz troski, by polskie uczelnie nie zostały poddane ideologicznemu dyktatowi". Minister podziękował wszystkim, zwłaszcza organizacjom studenckim, "za jasne wyrażenie sprzeciwu wobec praktyki, która niszczy ducha prawdy".
Rebecka Kiessling w Sejmie. "Aborcja brutalniejsza niż gwałt"
Kiessling występowała w poniedziałek w Sejmie. Próbowała tam przekonać, że aborcja powinna być zakazana we wszystkich przypadkach, także w sytuacji ciąży będącej wynikiem gwałtu. Wyrażała opinię, że wiele kobiet nie zdecydowałoby się na aborcję, gdyby nie była ona legalna. - Wiele kobiet w naszej organizacji, które przeszły aborcję, mówi, że aborcja była trudniejszym doświadczeniem niż gwałt, bardziej brutalnym - powiedziała.
„Transfobia czy transmizoginia?"; 'ChemSex" - pokaz filmu
"O prawie do urodzenia się - perspektywa amerykańskiej kobiety” - to był tytuł wykładu, który miała wygłosić. Na swoim profilu Kiessling napisała, że będzie w Polsce lobbować za zmianą prawa, by gwałt nie był legalną przesłanką do aborcji.
Wykład wywołał oburzenie studentów z organizacji Uniwersytet Zaangażowany, którzy zaprotestowali przed bramą oraz zamieścili petycję w tej sprawie. „Nie dla Ordo Iuris na Uniwersytecie Warszawskim” - apelowali studenci. Pod petycją podpisało się blisko dwa tysiąc osób.
Tego samego dnia władze uczelni wydały specjalne oświadczenie, w którym poinformowano, że wykład Kiessling jednak się nie odbędzie. "W formule zaproponowanej przez Studenckie Koło Nauk o Państwie i Prawie „Pro Patria” wydarzenie miałoby formę promowania określonego stanowiska światopoglądowego, a nie dyskusji akademickiej” - poinformowało biuro prasowe Uniwersytetu Warszawskiego.
Tymczasem dziennikarze mediów prawicowych zarzucają władzom uczelni stronniczość, przypominając, że na terenie Uniwersytetu Warszawskiego były organizowane wykłady, konferencje i spotkania na tematy związane z seksualnością. Portal Niezależna.pl przywołała szereg spotkań, które miały miejsce na UW: wśród nich znalazły się takie wydarzenia jak: konferencja o perwersyjnym seksie z 2013 roku, wykład „Transfobia czy transmizoginia? Społeczne piętnowanie trans-kobiecości” w 2016 roku czy też ChemSex - pokaz filmu z przedmową w ramach Queerowego Klubu Filmowego, który pokazał produkcję „na temat występującego coraz częściej w środowiskach gejów zjawiska uprawiania seksu pod wpływem narkotyków”.
Jednocześnie władze Uniwersytetu Warszawskiego podkreslają, że jeśli organizatorzy spotkania z Rebeccą Kiessling "zaproponują zmiany w programie, tak by spotkanie nie było jednostronne, lecz miało charakter akademicki, to wydarzenie to będzie się mogło odbyć w późniejszym terminie" .