Jarosław Gowin: moja misja dobiegła końca
- Moja misja dobiegła końca - powiedział Jarosław Gowin, zdymisjonowany minister sprawiedliwości. Premier ogłosił, że miejsce Gowina zajmie Marek Biernacki.
29.04.2013 | aktual.: 29.04.2013 23:06
Jarosław Gowin na konferencji prasowej wygłosił oświadczenie, nie chciał odpowiadać na pytanie dziennikarzy.
- Decyzję o moim odwołaniu traktuję jako naturalną, zwłaszcza w sytuacji głębokich i stale pogłębiających się różnic między mną a Donaldem Tuskiem co do kierunku działań rządu i co do wartości, na których ma się opierać polska polityka - ocenił Jarosław Gowin. I podziękował premierowi za to, że dał mu szansę pracy w rządzie i dużą swobodę w realizowaniu projektów.
- Mam nadzieję, że mój następca zechce kontynuować przynajmniej znaczącą część projektów - podkreślił i pogratulował Markowi Biernackiemu nominacji. - Traktuję jako prawdziwy zaszczyt to, że moim następcą jest właśnie Marek Biernacki - osoba, do której mam ogromny szacunek i jako do człowieka, i jako do polityka - stwierdził.
Co udało się zrobić?
- Fatalny stan wymiaru sprawiedliwości, to jest główna bariera rozwoju gospodarczego w Polsce, to jest także źródło wielu ludzkich dramatów. To właśnie dlatego, żeby to zmienić, ministrem sprawiedliwości po raz pierwszy w wolnej Polsce został nieprawnik - mówił Gowin.
Gowin był pierwszym z ministrów sprawiedliwości III RP, który nie miał wykształcenia prawniczego - jest doktorem filozofii. Jego nominacja w 2011 r. na szefa tego resortu była największą niespodzianka personalną w drugiej kadencji rządu Donalda Tuska.
W ocenie premiera fakt, iż Gowin nie ma wykształcenia prawniczego, był jednak jego zaletą, a nie wadą. - Żeby odblokować Polskę od tych - powiedziałbym - zaszłości, pewnej rutyny, ale także złych przepisów, trzeba będzie umieć stanąć wobec całego środowiska prawniczego i nie poddać si" - mówił Tusk w listopadzie 2011 r. Dodawał, że Gowin ma w sobie "gigantyczny zapał, taką determinację, 'pozytywną szajbę', jeśli chodzi o deregulację".
Gowin skupił się na swoich osiągnięciach w resorcie.
Mówił m.in. o przekształceniu najmniejszych sądów w wydziały zamiejscowe większych jednostek. - Wbrew temu, co twierdzili moi krytycy, nie likwidowałem sądów, likwidowałem prezesowskie stołki - powiedział Gowin.
Zwrócił uwagę, że sejm kończy pracę nad reformą procedury karnej, a w najbliższych tygodniach rząd powinien zająć się projektem nowej ustawy o prokuraturze, która - jak mówił Gowin - ma zwiększyć sprawność tej instytucji i jednocześnie zapewnić lepszą kontrolę nad nią. Ten ostatni projekt ma też zaostrzyć sądownictwo dyscyplinarne w stosunku do sędziów i prokuratorów, a Gowin w poniedziałek zapewniał, że nie naruszy to niezależności obu zawodów. - Ta niezależność nie może być rozciągana do granic patologii, jaką bywa zamiatanie pod dywan rażących błędów, a nawet naruszeń prawa ze strony przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości - zaznaczył odchodzący minister.
Podkreślił, że przyspieszył i rozszerzył informatyzację sądów. Mówił o projekcie zmian w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, mającym zapobiec pochopnemu odbieraniu dzieci rodzicom, a także o propozycji dotyczącej przymusowego leczenia niebezpiecznych więźniów, którzy niedługo skończą odsiadywać wyroki 25 lat więzienia.
- Wszystkie moje decyzje dotyczące wymiaru sprawiedliwości podejmowałem nie z myślą o interesach korporacji prawniczych, a z myślą o interesach normalnych obywateli - podkreślił.
Mówiąc o deregulacji, Gowin przypomniał, że w połowie kwietnia sejm przyjął pierwszą jej transzę, obejmująca 50 zawodów. - Dzięki temu szansę na znalezienie pracy uzyskały dziesiątki tysięcy osób, a rzesze młodych ludzi nie będą musiały tanimi liniami dojeżdżać za granicę do pracy - powiedział Gowin. Zwrócił też uwagę na wprowadzone ułatwienia dla firm.
Sprawą fundamentalnej wagi Gowin nazwał "powstrzymanie inflacji przepisów", do czego mają się przyczynić opracowywane w Ministerstwie Sprawiedliwości nowe zasady legislacji. - Tych przepisów jest tak dużo, że już od dawna zamiast ułatwiać, utrudniają one Polakom życie - ocenił Gowin.
- Czy dorobek, który przedstawiam, jest satysfakcjonujący, ocenią Polacy - zakończył Gowin, dziękując współpracownikom z ministerstwa, doradcom i sympatykom.
Jarosław Gowin - konserwatysta
Do polityki Gowin wszedł w 2005 r. - został wybrany do senatu, startując jako kandydat Platformy Obywatelskiej w okręgu krakowskim. Po rezygnacji Jana Rokity ze startu w wyborach parlamentarnych w 2007 r. został umieszczony na pierwszym miejscu listy PO do Sejmu. Uzyskał mandat poselski, otrzymując 160 465 głosów (piąty wynik w kraju). W wyborach w 2011 r. z powodzeniem ubiegał się o reelekcję.
W Platformie jest uważany za lidera tzw. skrzydła konserwatywnego. Na organizowane do niedawna spotkania partyjnych konserwatystów przychodził oprócz Gowina m.in. minister finansów Jacek Rostowski, a także posłowie Jacek Żalek czy Jacek Tomczak. Sami konserwatyści szacowali do niedawna swoje siły w PO na około 40-50 osób. Z kolei według źródeł w kierownictwie partii, gdyby Gowin zdecydował się odejść z PO, to podążyłoby za nim maksymalnie 2-3 parlamentarzystów.
- On szkodzi rządowi jako całości, bo jest takim enfant terrible"- mówił o Gowinie przed kilkoma dniami wiceszef PO Grzegorz Schetyna. Szef klubu PO Rafał Rafał Grupiński stwierdził z kolei, że Gowin nadużywa cierpliwości premiera. Ostatnio Gowina skrytykował nawet inny konserwatysta z PO John Godson. - Pomimo tego, że łączy mnie wspólnota światopoglądowa z panem ministrem Gowinem, uważam, że ta wypowiedź była niefortunna, szczególnie z ust ministra - stwierdził Godson po wypowiedzi Gowina o zarodkach.
Gowin urodził się 4 grudnia 1961 r. w Krakowie. Jego nazwisko - jak sam mówi - jest echem rycerskiego zawołania "Go win!" ("Idź i zwyciężaj"), bo rodzinnych korzeni ministra szukać można w Walii. Do szkoły podstawowej i liceum chodził w Jaśle. Tam przez dziewięć lat grał w piłkę, jako bramkarz drużyny Czarni Jasło. Jak sam przyznaje, to było znakomite ćwiczenie siły woli. "Jako bramkarz musiałem ćwiczyć koncentrację i przełamywać strach, aby do ostatniej chwili wytrzymać lęk przed mocnym uderzeniem piłki" - wspominał.
W 1985 r. ukończył filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, tytuł doktora uzyskał w Instytucie Studiów Politycznych PAN za rozprawę o Kościele katolickim po 1989 r.
Po studiach zaczął pracę jako asystent w Instytucie Nauk Społecznych w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. W latach 80. działał w opozycji w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów i w Solidarności. Przez wiele lat współpracował z miesięcznikiem "Znak", w 1991 r. został sekretarzem redakcji, a w latach 1994-2005 był jego redaktorem naczelnym.
W "Znaku" rozpoczęła się jego przyjaźń z ks. Józefem Tischnerem, której efektem był wywiad rzeka z kapłanem profesorem pt. "Przekonać Pana Boga". Wspólnie rozmawiali też z abp. Józefem Życińskim, a wywiad ukazał się w formie książkowej pt. "Niewidzialne światło". Jako publicysta Gowin zajmował się problemami Kościoła katolickiego w Polsce i pontyfikatem Jana Pawła II.
Jest wykładowcą akademickim, założycielem i rektorem działającej od 2003 r. w Krakowie Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera. W szkole tej z jego inicjatywy powstał fundusz stypendialny dla zdolnych studentów "Józek szkolny".
Żonaty, ma trójkę dzieci i wnuka.
Jarosław Gowin w programie "Tomasz Lis. Na żywo"
O różnice Gowin pytany był wieczorem w programie TVP2 "Tomasz Lis. Na żywo". - Chodzi np. o to jaka powinna być skala i tempo reform - odpowiedział Gowin. Dodał, że "media koncentrują się na różnicach zdań dotyczących spraw ideologicznych typu związki partnerskie, bioetyka". Jego zdaniem jednak "dużo istotniejszy wpływ w polityce, nie w wymiarze moralnym, mają różnice dotyczące np. spraw gospodarczych".
- Polska dzisiaj wymaga zmian dużo głębszych. Ja w niektórych sprawach uważam, że zmiany powinny iść dalej i głębiej - powiedział Gowin. Podkreślił, że np "wolność gospodarcza to jest fundamentalna wartość z punktu widzenia politycznego". Dodał, że chciałby, "aby w Polsce było mniej państwa, mniej ingerencji w gospodarkę, jak największa przestrzeń dla jednostek, rodzin, stowarzyszeń, samorządów i przede wszystkim dla przedsiębiorców".
- To, że premier dymisjonuje ministra uważam za rzecz normalną. Każdy premier ma prawo otaczać się takimi ludźmi, do których ma zaufanie i którzy podzielają jego poglądy. Jeśli ja uważam, że należy reformować szybciej i głębiej, a premier uważa, że takie reformy mogłyby być niebezpieczne, czy to z punktu widzenia państwa, czy popularności Platformy Obywatelskiej, to miał prawo sięgnąć po innego ministra - stwierdził Gowin.
Pytany o swoją polityczną przyszłość powiedział, że o tym, co będzie robił poinformuje opinię publiczną już wkrótce. - Mogę zapewnić, że moje plany związane są z Platformą Obywatelską - dodał. Gowin zaznaczył, że to iż przestał być ministrem nie oznacza, że przestaje zajmować się projektami, nad którymi pracował przez półtora roku - teraz będzie je "pilotował" jako poseł.
- O tym, czy będę kandydował na przewodniczącego Platformy poinformuję za jakiś czas. (..) Na pewno będę chciał zainicjować debatę programową w Platformie. Bo bez poważnej debaty o Polsce, każdej władzy, każdej partii, również Platformie Obywatelskiej grozi ześlizgnięcie się na pozycje bezideowej partii władzy - powiedział Gowin.
W swym wcześniejszym oświadczeniu swoich zwolenników zapewniał, że będzie nadal ciężko pracował na rzecz tych celów i wartości, które zawsze przyświecały mu w polityce. Podziękował też premierowi za szansę pracy w rządzie i dużą swobodę w realizowaniu projektów.
Biernackiemu Gowin pogratulował i wyraził nadzieję, że będzie on kontynuował "przynajmniej znaczącą część" rozpoczętych w resorcie projektów. - Traktuję jako prawdziwy zaszczyt to, iż moim następcą jest właśnie Marek Biernacki - osoba, do której mam ogromny szacunek i jako do człowieka, i jako do polityka - zapewnił Gowin.