Jarmark Dominikański odwiedziło ponad siedem milionów turystów

- Jarmark św. Dominika Anno Domini 2014 uważam za zamknięty - powiedział w niedzielę Prezydent Miasta Gdańska, Paweł Adamowicz i tym samym zakończył trwające trzy tygodnie targi, które odwiedziło siedem milionów turystów. Tak wysoki wynik jest efektem bardzo korzystnej pogody, na którą w lipcu oraz sierpniu trudno było narzekać. Wysokie temperatury, bezchmurne niebo oraz duża liczba atrakcji zachęciła wielu turystów do przybycia do Gdańska, a mieszkańców do radosnego wyjścia na ulice.

Od 26 lipca do 17 sierpnia w centrum Gdańska na powierzchni blisko 41 tys. metrów kwadratowych rozstawiło się blisko tysiąc sprzedawców z kilkunastu krajów: Indii, Kanady, Litwy, Łotwy, Hiszpanii, Niemiec, Ukrainy, Węgier Wielkiej Brytanii i oczywiście Polski. Oprócz tego w mieście zagościła marokańska karawana, która rozstawiła swoje namioty na Targu Węglowym.

W krajobraz jarmarku poza handlem na stałe wpisało się wiele imprez. Dla turystów oraz mieszkańców miasta zaśpiewały Gaba Kulka, Ania Rusowicz, Natalia Przybysz oraz Kayah.

Wszyscy głodni tradycyjnych receptur mogli wziąć udział w Święcie Chleba oraz w imprezie "Pomorskie Smaki". W strefie handlowej oraz gastronomicznej nie zabrakło wyrobów regionalnych. Od dwóch lat, sukcesywnie poszerzana jest oferta handlowa o produkty, wykonywane zgodnie ze starymi recepturami. - Zależy nam na tym, aby na straganach można było kupić takie rzeczy, których nie ma w sklepach - powiedziała Joanna Czauderna-Szreter, reprezentująca organizatora jarmarku.

Bardzo przyjemnym akcentem kończącym jarmark było wręczenie nagród dla stoisk, które swoim wyglądem oraz asortymentem wzbudzały największe zainteresowanie pośród kupujących. W tym roku po raz pierwszy przyznano dwie równorzędne narody, które trafiły w ręce firmy Silver Aquq, która zajmuje się produkcją galanterii skórzanej, na której później maluje. Drugie wyróżnienia trafiło do Czekoladowego Warsztatu. Stoisko to zajmowało się sprzedażą narzędzi wykonanych z czekolady, które bardzo wiernie imitowały "prawdziwe" narzędzia pokryte rdzą.

Niestety nie obyło się bez nieprzyjemnych incydentów. Jak co roku wyraz swemu niezadowoleniu dali sprzedawcy z okolicznych sklepów, do których wejście było zablokowane ustawionymi stoiskami handlowymi, co znacznie obniżyło ich obroty. Drugą sprawą było wydanie przez Straż Graniczną nakazu opuszczenia Polski przez część marokańskiej karawany. Kupcy, wedle relacji strażników, nie mieli wszystkich niezbędnych do prowadzenia handlu dokumentów.