Kaczyński spieszył się na mszę. Tusk zareagował
Na jaw wyszło, że kierowca limuzyny z Jarosławem Kaczyńskim na pokładzie - spiesząc się na niedzielną mszę świętą - pędził 90 km/h w miejscu, gdzie dozwolona prędkość to 50 km/h. Nie umknęło to uwadze Donalda Tuska. "Jarku, uważaj, proszę, bo za coś takiego mogą ci prawo jazdy odebrać" - napisał lider PO na swoim twitterowym profilu.
Niedzielne zajście opisał "Super Express". Prezes Prawa i Sprawiedliwości jechał ze swojego domu na warszawskim Żoliborzu na niedzielną mszę świętą. Limuzyna wiozła Jarosława Kaczyńskiego do kościoła na Krakowskim Przedmieściu.
Kierowca limuzyny postanowił pojechać Wisłostradą. Tam, z powodu remontu, obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Kierujący nie przejmował się jednak przestrzeganiem przepisów. Pędził 90 km/h.
"Jarku, uważaj"
Całą sprawę postanowił skomentować Donald Tusk. Były premier zwrócił się do prezesa PiS na Twitterze. "Jarku, uważaj, proszę, bo za coś takiego mogą ci prawo jazdy odebrać" - ostrzegł szef PO.
Sam Donald Tusk stracił prawo jazdy na trzy miesiące w listopadzie zeszłego roku, właśnie za przekroczenie dozwolonej prędkości.
Lider Platformy w terenie zabudowanym przekroczył dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h. Szef PO miał jechać sam, gdyż był przeziębiony i nie chciał wracać z szoferem. Policja zabrała mu prawo jazdy i wystawiła mandat w wysokości 500 zł.