Trwa ładowanie...
dpc8krx
23-11-2006 08:56

Janusz Steinhoff: firmy zewnętrzne muszą funkcjonować w górnictwie

(Radio Zet)

Posłuchaj wywiadu

dpc8krx
dpc8krx

: Cudu nie było, Baśka zebrała żniwa, 23 górników nie żyje i właściwie co możemy powiedzieć, możemy współczuć i łączyć się z tymi, którzy tam są. : No oczywiście to jest wielka trauma dla Śląska, niestety bardzo często końcówka roku w górnictwie jest bardzo tragiczna. Większość wypadków to są właśnie wypadki często zbiorowe, w okolicach Barbórki, mówi się o tym, że Barbórka zbiera swoje żniwo. Jesteśmy wszyscy pod wrażeniem wielkiej tragedii na kopalni Halemba, tragedii rodzin. : Czy mógł być cud, kiedy temperatura kiedy wybucha metan, wynosi 1500 stopni? : Pani redaktor, nikt kto zna górnictwo nie odważyłby się na prognozowanie skutków wypadku w trakcie akcji ratowniczej. W górnictwie jest takie niepisane prawo, że ratownicy kończą akcję w momencie, gdy docierają do ostatniego zasypanego górnika. Zdarzały się cuda. Pamięta pani, pani pewnie nie, w latach 70. Alojzy Piątek, w jednej z zabrzańskich kopalń, o ile pamiętam w kopalni Bierszowice, pod zawałem przebywał koło siedmiu dni. : No tak, ale to jest
wybuch metanu. : Tutaj mieliśmy do czynienia z wybuchem metanu. To jest jedno z najbardziej tragicznych w swoich skutkach wydarzeń, podobnie, jak wybuchy pyłów. Natomiast oczywiście czasem górnicy wychodzą z tego. Są poparzenia, ale wychodzą. Tak było w 90 r. na kopalni Śląsk, natomiast tutaj splot różnych okoliczności praktycznie nie stwarzał wielkich szans na odnalezienie żywych górników. : I się zastanawiamy czy to był pech, czy to był błąd ludzki, jaka była właściwie przyczyna. Wczoraj prezydent Lech Kaczyński powiedział tak: „Ta sprawa musi być dokładnie zbadana, przede wszystkim jaki był stopień wyszkolenia tych ludzi. Byli tam pracownicy, którzy z pewnością mają zbyt małe doświadczenie w górnictwie. Powstaje zatem pytanie, czy firmy zewnętrzne powinny w ogóle wykonywać usługi dla kopalń”. : No, pani redaktor, ja ze względu na stosunek do głowy państwa tej wypowiedzi nie skomentuję. Natomiast chciałbym powiedzieć jedno – w górnictwie zawsze pracowały firmy zewnętrzne. To są firmy wyspecjalizowane w
robotach poziomych, albo w budowie szybów. Pracownicy kopalni nie mają żadnego doświadczenia, nie dysponują żadnym sprzętem do tego typu robót, dlatego nawet w czasach PRL funkcjonowało Przedsiębiorstwo Budowy szybów, Przedsiębiorstwo Robót Górniczych. To jest oczywiste, że takie firmy muszą funkcjonować w górnictwie. Poziom kwalifikacji zatrudnionych tam ludzi, wszelkie sprawy związane z bezpieczeństwem nadzoruje Okręgowy i Wyższy Urząd Górniczy. Ci ludzie bez względu na to czy są pracownikami kopalni, czy są wykonującymi usługi muszą posiadać stosowne uprawnienia, czyli muszą być dopuszczeni do określonych prac. : Czytałam wypowiedź ojca jednego z górników, który zginął, 21-letniego chłopca, chłopca właściwie, mężczyznę młodego, który – ten ojciec powiedział, że od kilku tygodni pracował w tej firmie. : Tak, to niestety się zdarza, oczywiście z wielkim smutkiem należy odebrać wiadomość o śmierci tak młodego człowieka. : Ale kilka tygodni pracował w tej firmie więc jakie mógł mieć doświadczenie. :
Oczywiście ludzie muszą uczyć się wykonywania swojego zawodu. Ja bym do tego akurat nie przywiązywał nadmiernej wagi. Będzie pracować komisja powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, która zbada dokładnie w oparciu o ekspertyzy najlepszych specjalistów, górnictwo to jest bardzo skomplikowana materia, to się tylko dyletantom wydaje, że można tak bardzo prosto ferować wyroki, czy mieć proste recepty na rozwiązywania skomplikowanych problemów. My mamy do czynienia z naturą. Nic nie wskazywało, przynajmniej z informacji, które ja posiadam, że grozi tam nadmierne, przed tym wydarzeniem, że grozi nadmierne stężenie metanu. Czujniki, przecież ta ściana była doskonale ocewnikowana, polska gazometria stoi na bardzo wysokim poziomie. : No właśnie pojawiają się takie pogłoski, że czujniki były oszukiwane. : Ja w to nie wierzę. : No ja też nie wierzę w to, że ktoś mógłby narażać życie swoich kolegów. : No byłby samobójcą, przecież. Mało tego, te wszystkie roboty są dozorowane przez ludzi, którzy mają określone
kwalifikacje i zawodowe, i naukowe, czyli ci ludzie muszą mieć i wykształcenie odpowiednie, wykształcenie górnicze, muszą mieć zatwierdzenia na każde stanowisko Okręgowego Urzędu Górniczego. Oni muszą posiadać określony staż pracy, określone doświadczenie w zakresie wentylacji, czy innych dziedzin górnictwa. To jest materia bardzo skomplikowana. Natomiast poziom bezpieczeństwa jeżeli mówimy w ogóle generalnie o poziomie bezpieczeństwa w górnictwie polskim, to on z roku na rok się polepsza. : To skąd się biorą oskarżenia związkowców, słyszał pan, jacy są krytyczni wobec kompanii węglowej, krytyczni wobec tego, co się dzieje pod ziemi, jakich ludzi się wysyła, jak się oszczędza na górnikach. : Ja będąc prezesem Wyższego Urzędu Górniczego przez cztery lata, jeszcze z powołania Tadeusza Mazowieckiego, cały czas kontaktowałem się z organizacjami związkowymi. Wszelkie sygnały nadchodzące od organizacji związkowych były weryfikowane i analizowane. Natomiast często ci ludzie nawet w dobrej wierze wypowiadają się w
sposób nie personalny. Otóż, żeby mówić o wybuchu metanu, żeby mówić o zagrożeniach metanowych to trzeba mieć odpowiednie kwalifikacje. To materia wyjątkowo trudna, to jest tak jak trzęsienie ziemi. Nikt tego nie jest w stanie przewidzieć, chociaż nauka idzie do przodu z roku na rok. To samo jest w górnictwie. My obniżamy wypadkowość. Przecież ja przypomnę, że tylko w latach 50. ginęło w polskim górnictwie około 600 osób rocznie. W tej chwili to jest liczba 25 górników. No oczywiście każda śmierć jest dla nas, dla środowiska górniczego wielką tragedią, ale trzeba patrzeć na to z punktu widzenia personalnego. Po każdym takim wypadku działa komisja złożona z najlepszych fachowców, z profesorów wyspecjalizowanych w określonych dziedzinach. Pokłosiem takiej komisji są wnioski, albo, tak jak zresztą mówił o tym minister Woźniak, zmienia się przepisy, albo doskonali się aparaturę jeśli można jeszcze ją doskonalić przy obecnym poziomie nauki, albo po prostu ogranicza się wydobycie w tych partiach kopalń, gdzie ta
eksploatacja węgla jest nadmiernie niebezpieczna. Ja takich decyzji, jako prezes WUG podejmowałem wiele, moi następcy też. Zatrzymuje się ściany, zatrzymuje się całe części kopalni, oczywiście ekonomia na tym cierpi, ale jest w górnictwie takie powiedzenie, i jest taka tradycja, i taki obyczaj, że na ołtarzu bezpieczeństwa kładzie się zarówno ekonomię, jak i gospodarkę złożem. W Polsce funkcjonuje Nadzór Górniczy. : Czyli nie oszczędza się na górnikach według pana? : Nie, w Polsce funkcjonuje nadzór górniczy. Prezes Wyższego Urzędu Górniczego jest wysokiej rangi urzędnikiem państwowym i jego naprawdę nie obchodzi ekonomia. Jego jedynym zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo. I on nie wchodzi w dyskusje czy zatrzymanie takiej czy innej ściany, czy nawet wyłączenie z eksploatacji części kopalni - ma takie czy inne skutki ekonomiczne. To jest sprawa właściciela. : Był pan tyle razy na dole w kopalni, bał się pan? : Nie, nie, ja wiedziałem, że jeszcze jako student wydziału górniczego, potem pracownik naukowy,
bardzo często zjeżdżałem na dół, prowadziłem tam różne badania, oczywiście zawsze miałem świadomość zagrożenia, ale zawsze byłem pod wrażeniem tych ludzi, którzy w kopalniach pracują. Oni mówią szorstkim językiem, oni są bardzo prostolinijni. Niech pani zwróci uwagę, jak oni wypowiadali się właśnie w czasie tej tragedii na kopalni „Halemba”. Oni przeżywają śmierć swoich kolegów, natomiast widzą ją w określonym wymiarze i mają świadomość, że to jest praca bardzo trudna, bardzo ciężka i niebezpieczna. I to niebezpieczeństwo każdy górnik ma cały czas w tyle głowy. : Ich nie ma, a pozostały rodziny. : Tak, jest również dobrym obyczajem w górnictwie, tradycją sięgającą jeszcze XIX w., że środowisko górnicze opiekuje się rodzinami. Ja jestem przekonany o tym, że polskie władze również tej pomocy rodzinom poległych górników udzieli, że będzie to pomoc skuteczna i racjonalna. Trzeba mieć świadomość, że zginęli często młodzi ludzie, ludzie, którzy mieli 20, 30 lat, którzy mają małe dzieci, także wszyscy łączymy się w
bólu z rodzinami poległych górników. Nie zapomnimy o tej tragedii, a środowisko górnicze, środowisko naukowe musi wyciągnąć z tej tragedii wnioski. Potrzebny jest spokój, zbędne jest ferowanie wyroków bez pokrycia. Ja chciałbym powiedzieć o tym jednoznacznie, że gdy słyszę, że już są jakieś wstępne oceny przyczyny tego wypadku no to, to napawa mnie niepokojem. Tutaj jest potrzebny spokój. : Dziękuję bardzo.

dpc8krx
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dpc8krx
Więcej tematów