PolitykaJanusz Piechociński proponuje nowy system finansowania partii z budżetu od 2015 r.

Janusz Piechociński proponuje nowy system finansowania partii z budżetu od 2015 r.

- Wprowadzenie nowego systemu finansowania partii politycznych z budżetu, który zakłada równe wsparcie dla partii, niezależnie od tego, jaką liczbę parlamentarzystów wprowadzą - proponuje szef PSL Janusz Piechociński. System miałby zostać wprowadzony od nowej kadencji parlamentu w 2015 r.

Janusz Piechociński proponuje nowy system finansowania partii z budżetu od 2015 r.
Źródło zdjęć: © WP.PL | Wojciech Nieśpiałowski

Piechociński zapowiedział, że pomysł na nowy system finansowania partii z budżetu przedstawi podczas sobotniego posiedzenia Rady Naczelnej PSL. Propozycja ta jest odpowiedzią na zapowiedź projektu PO, który zakłada likwidację finansowania partii politycznych z budżetu.

Zdaniem lidera PSL najważniejszy mechanizm nowego systemu powinien polegać na wprowadzeniu równych kwot rocznego dofinansowania dla partii, które wejdą do sejmu, niezależnie od liczby posłów. - Wszystkie ugrupowania parlamentarne, które uzyskały powyżej 5 proc. głosów będą otrzymywały rocznie tyle samo - wyjaśnił.

Jak podkreślił, wysokość rocznego wsparcia z budżetu dla każdego ugrupowania, które wejdzie do sejmu powinna wynieść 5-6 mln zł. Dodatkowo partie pozyskiwałyby środki na finansowanie ze składek członkowskich.

Lider PSL uważa, że wszystkie partie startujące w wyborach powinny uzyskiwać zwrot np. 70 proc. wydatków poniesionych na kampanię do określonego limitu. Jego wysokość miałaby być przedmiotem dyskusji.

Piechociński zaznaczył, że część nowych partii politycznych zaciąga kredyty na kampanię wyborczą. - Ten mechanizm zwrotu jest po to, by ludzie nie bali się startować, nie bali się zaciągnąć kredytu - pokreślił.

Według Piechocińskiego potrzebne jest też "wsparcie dla opozycji pozaparlamentarnej", ze względu na to, że "wielką wadą obecnego systemu" jest doprowadzenie do "usztywnienia systemu partyjnego".

Dlatego, jego zdaniem, partie, które w wyborach przekroczą 3-proc. próg, powinny otrzymywać z budżetu np. 1 mln zł rocznie. - By nie traciły zdolności istnienia - zaznaczył.

- Pytanie, czy ma to być próg 3 proc., czy inny - dodał. Według niego w grę wchodzi wprowadzenie dwóch progów: za przekroczenie 2 proc. głosów w wyporach partie dostawałyby 1 mln zł, a za 3,5 proc. - 2 mln i "wszystkie te stawki powinny być waloryzowane co rok o wskaźnik inflacji".

W ocenie szefa PSL nowy system powinien obowiązywać od następnej kadencji parlamentu w 2015 r. Po pięciu latach funkcjonowania można ocenić jego działanie i rozstrzygnąć czy zastosowane w nim mechanizmy nie wymagają weryfikacji - podkreślił Piechociński.

Pytany o projekt Platformy, Piechociński odpowiedział: "Będzie też nasz projekt, będzie pewnie projekt PiS i projekty innych ugrupowań".

Jego zdaniem "partie syte", dzięki obecnemu systemowi finansowania partii "swoimi działaniami nadwyrężyły zaufanie do kasy partyjnej". - Te płatności dla prawników, garnitury, o cygarach nie wspomnę, nie dotykają wszystkich partii - zaznaczył.

W jego ocenie obecny system - opierający się na budżetowym finansowaniu partii - wymaga udoskonalenia. - Ludzie i niektóre partie swoimi nierozumnymi, beztroskimi zachowaniami, często ponad stan skompromitowali ten mechanizm. Ale on jest bezpieczny dla państwa i demokracji - przekonywał Piechociński, odnosząc się do ujawnionych przez media wydatków partyjnych.

- Polskie partie polityczne, szczególnie te największe, narzucają nam najgorszy z możliwych scenariuszy - kampanii ustawicznej - ocenił. Polega to - dodał - na wzajemnym "gryzieniu się" przez partie i ciągłym produkowaniu ulotek wyborczych, zamiast programów.

- W partiach wodzowskich system służy często obsługiwaniu wodza i jego najbliższych przybocznych, albo tworzy zależności: "nie podskoczysz, bo w razie czego nie będziesz miał finansowania" - dodał szef ludowców.

Podkreślił, że PSL jest przeciwko likwidacji budżetowego finansowania partii, bo podtrzymuje swoją opinię, że "demokracja nie należy do tych, którzy płacą na wybory, ale tych, którzy chodzą na wybory".

Ludowcy są w trudnej sytuacji finansowej, bo spłacają w ratach kilkumilionowy dług wobec Skarbu Państwa. Sprawa dotyczy kampanii wyborczej do parlamentu w 2001 r. Komitet wyborczy PSL zebrał wówczas na potrzeby kampanii 9,4 mln zł; jednak środki były gromadzone nie na specjalnym koncie wyborczym, a na rachunku partyjnym. PKW odrzuciła w 2001 r. sprawozdanie komitetu wyborczego Stronnictwa i zwróciła się o orzeczenie przepadku na rzecz Skarbu Państwa pieniędzy pozyskanych z naruszeniem przepisów ordynacji wyborczej.

Obecnie partie finansowane są z budżetu z dwóch źródeł: w ramach subwencji oraz dotacji. Dotacja to zwrot za nakłady poniesione na kampanię wyborczą przez te partie, które wprowadziły swoich kandydatów do Sejmu i Senatu oraz do Parlamentu Europejskiego.

Z kolei subwencję (wypłacaną w kwartalnych ratach) otrzymują partie, które w wyborach parlamentarnych przekroczyły próg 3 proc. poparcia oraz koalicje, które pokonały barierę 6 proc. W 2010 roku subwencja decyzją parlamentu została obniżona o 50 proc. (ze względu na kryzys gospodarczy).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)