Janusz Palikot zniesławił szefa prokuratury?
Szef Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie Robert
Bednarczyk złożył doniesienie do prokuratury o
zniesławieniu go przez posła Janusza Palikota (PO).
31.08.2007 16:30
Palikot na konferencji prasowej w środę mówił o potrzebie wyjaśnienia relacji między "wicekomendantem policji R. a prokuratorem B." i nieprawidłowości dotyczących tych osób.
Palikot nie chciał powiedzieć bliżej o kogo mu chodzi, zaś proszony o sprecyzowanie, o jakich nieprawidłowościach myśli, powiedział, że "jest szereg bardzo poważnych sugestii dotyczących biznesu prostytucyjnego, czerpania zysków z agencji towarzyskich, zaginięcia broni i ukrycia później szczegółów dochodzenia w tej sprawie".
Bednarczyk powiedział w piątek na konferencji prasowej, że uważa, iż te słowa skierowane były do niego, bo jest jedynym prokuratorem w regionie, któremu zginęła broń. Mówił też, że poczuł się zniesławiony tymi wypowiedziami a prokuratura powinna z urzędu wszcząć postępowanie w sprawie ewentualnie popełnionych przestępstw, o których mówił Palikot.
Bez względu na to, czy pan poseł Palikot będzie w dalszym ciągu interpretował, że chodziło o mnie, czy też o inną osobę, nie ulega wątpliwości, że chodziło o prokuratora, który miał rzekomo utrudniać postępowanie w sprawie kradzieży broni, jak również, który miał czerpać korzyści majątkowe, wespół z jednym zastępców komendanta wojewódzkiego, z biznesu prostytucyjnego - powiedział prokurator.
Obliguje to w moim przekonaniu prokuraturę do podjęcia z urzędu działań dotyczących weryfikacji tego doniesienia i ewentualnego ścigania osoby, która się tego dopuściła - dodał Bednarczyk.
Poinformował, że sporządził w tej sprawie notatkę i przekazał ja swojemu zastępcy. Sam wyłączył się ze sprawy.
Postępowanie w sprawie zaginięcia broni Bednarczyka prowadziła prokuratura apelacyjna we Wrocławiu, zostało ono umorzone. Broń zginęła z gabinetu prokuratora apelacyjnego w drugim dniu pełnienia przez Bednarczyka tej funkcji, w lutym 2006 r. Sprawca kradzieży nie został wykryty.
Bednarczyk powiedział, że od 1994 r. jako prokurator wydziału ds. przestępczości zorganizowanej w kilku przynajmniej sprawach miał do czynienia z przestępstwami czerpania korzyści z nierządu. Po prostu ścigaliśmy sprawców wespół z policją - zapewnił.
Przyznał, że przyjaźni się z jednym z zastępców komendanta wojewódzkiego policji, Janem Rawskim, ale nie ma między nimi "żadnych nieprawidłowych relacji".