Janukowycz i Juszczenko - róznice tylko pozorne?
Wybór pomiędzy Wiktorem Janukowyczem a
Wiktorem Juszczenką w drugiej turze wyborów prezydenckich na
Ukrainie nie jest bynajmniej wyborem pomiędzy utrzymaniem status
quo a reformami - sądzi Kataryna Wolczuk z uniwersytetu w
Birmingham. Jej zdaniem różnice między nimi nie są aż tak przejrzyste, jak je się potocznie przedstawia.
Zwycięstwo kandydata opozycji Wiktora Juszczenki oznaczałoby zacieśnienie więzów z Zachodem i zakończenie izolacji Ukrainy na arenie międzynarodowej, która charakteryzowała większość drugiej kadencji Leonida Kuczmy. Jednak mimo jego dobrych intencji, będzie on potrzebował efektywnej administracji i najwyższych umiejętności w zakresie politycznego managementu, jeśli chce się wywiązać się ze swych obietnic - napisała Wolczuk w biuletynie ośrodka badawczego CER (Centre for European Reform).
Według niej, Juszczenko, jeśli okaże się zwycięzcą drugiej tury wyborów, będzie musiał wystąpić przeciw głęboko zakorzenionym interesom, w tym interesom niektórych spośród jego obecnych zwolenników.
Wśród innych jego trudnych wyzwań wymienia przełamanie biurokratycznej inercji i walkę z korupcją. Nawet jeśli Juszczenko wygra w wyborach prezydenckich to i tak zmiana pod jego rządami będzie następować wolno, a przeszkód nie da się uniknąć - twierdzi Wolczuk.
Ocenia też, że kontrkandydat Juszczenki, obecny premier Wiktor Janukowycz, wbrew temu, co się o nim często pisze, nie byłby skłonny rzucić Ukrainy w objęcia Rosji, ani też wstrzymać procesu reform. Wprawdzie Janukowycz jest kandydatem ekipy będącej u steru władzy, ale liczni politycy i oligarchowie popierają go bez entuzjazmu. Widzą w nim przede wszystkim rzecznika wąskich interesów przemysłowców z Donbasu i obawiają się, że jego zwycięstwo zakłóci obecny układ regionalnych interesów - uważa Wolczuk.
Wolczuk uważa, że starania Janukowycza o urząd prezydencki popiera niespójna grupa ludzi, których łączą tylko dwie rzeczy: niechęć do Juszczenki i dążenie do zachowania przywilejów uzyskanych w okresie rządów Leonida Kuczmy. Janukowycz jako prezydent najprawdopodobniej kontynuowałby proces reform, ale realizowałby je ostrożnie i niekonsekwentnie, z obawy, że ściągnie na siebie niezadowolenie swoich politycznych stronników.
W ocenie Wolczuk przemysłowcy, którzy wspierają Janukowycza, nie chcą, by jego polityka zagraniczna była ściśle prorosyjska, ponieważ mogłoby to zaszkodzić ich perspektywom w biznesie z krajami zachodnimi.
Tak więc żaden z dwu kandydatów nie odejdzie od średnio i długookresowej strategii Ukrainy w polityce zagranicznej: doprowadzenia do bliższej integracji z UE przy zagwarantowaniu korzyści gospodarczych, wynikających z bliskich więzów z Rosją.
Utrzymanie dobrych stosunków z Rosją będzie wyzwaniem zarówno dla Janukowycza, jak i Juszczenki. Nawet pod rządami Janukowycza Ukraina będzie się sprzeciwiać budowie bloku gospodarczego WNP, pomyślanego jako alternatywa wobec UE.
Andrzej Świdlicki