Trwa ładowanie...
d16z92y
22-10-2003 11:04

Jan Rokita: Michnik broni premiera tylko werbalnie

Adam Michnik bardzo broni premiera, broni werbalnie. Natomiast jednocześnie podaje fakty, które wskazują na bardzo znaczący udział premiera w tej sprawie - powiedział Jan Rokita, członek sejmowej komisji śledczej, w "Salonie Politycznym Trójki".

d16z92y
d16z92y

Jolanta Pieńkowska: Czy podziela pan zdanie szefa komisji Tomasza Nałęcza, że po wczorajszych zeznaniach Adama Michnika właściwie prace komisji należałoby zacząć od początku?

Jan Rokita: No nie. Nie podzielam. To jest, jak rozumiem, zdanie z pewną emfazą wypowiedziane. Adam Michnik rzeczywiście dostarczył nam dużo faktów szczegółowych dotyczących biegu spraw z lipca ubiegłego roku. Oczywiście można powiedzieć, że szkoda, że tak późno, ale dobrze przynajmniej, że tak późno. Do tych faktów pewnie będzie trzeba przesłuchać jeszcze paru świadków, żeby się do nich odnieśli. No, ale nie przesadzajmy znowu. Większość pracy, przygniatająca nawet większość, rzekłbym jest wykonana przez te 8 miesięcy.

Jolanta Pieńkowska: Ale powiedział pan wczoraj, że to były sensacyjne zeznania. Co dla pana było w nich największą sensacją?

Jan Rokita: Też może z pewną emfazą, prawda, bo codziennie jestem przez dziennikarzy dopytywany o to, czy przełom nastąpił, czy nie. Więc nauczyłem się używać słów nieco bardziej sensacyjnych.

d16z92y

Jolanta Pieńkowska: Ale jak widać, nie jest pan odosobniony.

Jan Rokita: Nie, ale coś jest na rzeczy. To nie tak, że ja sobie tak rzuciłem takie słówko. W tym było coś sensacyjnego rzeczywiście. Mianowicie okazało się, że Adam Michnik dość szczegółowo sięgając w głębię swojej pamięci, jak mi się wydaje bardzo szczerze, co się wcale często nie zdarzało świadkom przed komisją, rekonstruował swój udział w politycznych przygotowaniach do autopoprawki ustawowej w lipcu 2002 roku. I z tej rekonstrukcji wychodziło coś o czymś nie wiedzieliśmy. A mianowicie, że obok takiego technicznego poziomu prac nad tą autopoprawką, czyli pracy pomiędzy Wandą Rapaczyńską, Heleną Łuczywo, szefami koncernu Agora, a panią minister Jakubowską istniał jeszcze drugi, znacznie bardziej intensywny, znacznie ważniejszy, znacznie ciekawszy z punktu widzenia afery Rywina poziom. Mianowicie poziom konsultacji Adam Michnik - Leszek Miller. Który był stały w lipcu 2002 roku i na którym to poziomie tak naprawdę decydowały się najistotniejsze rzeczy.

Jolanta Pieńkowska: I co to dla afery Rywina znaczą, te kontakty Michnik - Miller?

Jan Rokita: To oznacza przede wszystkim, że intuicja, którą pozwalałem sobie wypowiadać publicznie wiele miesięcy temu o tym, iż stosunki rządu z firmami w okresie przygotowywania tej ustawy były złe, potwierdza się już w tej chwili w sposób oczywisty i przyznają to, jak się wydaje, wszyscy posłowie komisji, którzy wtedy, kiedy na początku wspominałem o tym fakcie odnosili się raczej z pewną niechęcią i twierdzili, że przesadzam. Jeśli chodzi o moje twierdzenia. To raz. Dwa. Widać, że trudno dzisiaj bronić takiej tezy, iż wiedza Leszka Millera i udział Leszka Millera w sprawie, w lipcu 2002 roku był udziałem marginalnym tak, jak to premier formułował w toku przesłuchań przed komisją. Ta teza całkowicie popada w ruinę.

d16z92y

Jolanta Pieńkowska: Ale z drugiej strony jest też tak, że Adam Michnik bardzo konsekwentnie broni premiera i bardzo konsekwentnie mówi o tym, że Leszek Miller nic z propozycja korupcyjną premiera nie miał?

Jan Rokita: Adam Michnik bardzo broni premiera, broni werbalnie. Natomiast jednocześnie podaje fakty, które wskazują na bardzo znaczący udział premiera w tej sprawie. Premier na prośbę Adama Michnika zdejmuje niekorzystną dla Agory wersję ustawy 16 lipca ubiegłego roku z porządku Rady Ministrów w ostatniej chwili. Taka jest przynajmniej wersja zeznań Adama Michnika. Premier w sobotę 22 wysyła samochód do prywatnego mieszkania Adama Michnika po to, aby odebrać od niego listy precyzujące warunki akceptacji przez Agorę. To się dzieje w sobotę. Premier jest bardzo zainteresowany szczegółami artykułu 36 ustawy, czyli tego artykułu, który miał przesądzić, czy Agora będzie mogła kupić telewizję ogólnopolska, czy też nie. A w zeznaniach w śledztwie powiada, że nie orientuje się w tym ogóle, że to jedna z tysiąca ustaw. Że to w ogóle jakaś sprawa, w której on ma nikłą orientację.

Przeczytaj cały wywiad

d16z92y
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d16z92y
Więcej tematów