"Jan Paweł II przestrzegał". Kard. Dziwisz zabrał głos
W niedzielę mija 18. rocznica śmierci Jana Pawła II. Marsz papieski przeszedł m.in. w Zakopanem, gdzie uroczystościom przewodniczył kardynał Stanisław Dziwisz. - Jan Paweł II przestrzegał: tę wolność trzeba dobrze zagospodarować. My staramy się to czynić, ale są siły, które chcą to zniszczyć. Rozbroić naród polski z dobra, które jest w tym narodzie - powiedział duchowny.
Stanisław Dziwisz rozpoczął w Zakopanem marsz w obronie dobrego imienia św. Jana Pawła II. - Jan Paweł II, najwybitniejszy z rodu Polaków, święty papież, który przeprowadził nie tylko naród polski, ale wiele narodów poprzez "Morze Czerwone" z niewoli do wolności - mówił kardynał w sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej na zakopiańskich Krzeptówkach.
- I przestrzegał: tę wolność trzeba dobrze zagospodarować. My staramy się to czynić, ale są siły, które chcą to zniszczyć. Rozbroić naród polski z dobra, które drzemie i jest w tym narodzie - dodał Dziwisz.
Dziwisz wspomniał o zamachu na Jana Pawła II
W marszu, a zarazem Drodze Krzyżowej, uczestniczyło według szacunków policji około 1,5 tys. osób. Pośród wiernych był m.in. marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski. Wielu uczestników niosło ze sobą flagi Watykanu. Dziesięciometrową żółto-białą flagę niesiono także na czele pochodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Dobro zaczyna zwyciężać wysiłkami świeckich. Jako duchowieństwo bardzo się ucieszyliśmy z wypowiedzi pana premiera, pana prezydenta i innych przedstawicieli naszych władz. Kościół nie został samotny w tej walce o dobro, o przyszłość narodu. Dla mnie ten kościół to wielkie wspomnienie obecności Ojca Świętego w Zakopanem - powiedział kardynał.
Hierarcha przypomniał, że Jan Paweł II konsekrował sanktuarium na Krzeptówkach jako wotum za ocalenie jego życia. Kardynał wspominał także moment zamachu na Placu Świętego Piotra.
- Byłem na tym samochodzie, w momencie kiedy Jan Paweł II został postrzelony. Trzymałem go w moich rękach, tracącego siły minuta po minucie. (…) Nie było czasu na rozmyślanie. Decyzja - natychmiast do szpitala. Byłem w karetce razem z Ojcem Świętym. On się modlił, kiedy jeszcze miał świadomość, którą powoli tracił. Nie pytał, kto zrobił ten zamach na niego, kto go chciał zabić. Wydawało się, że jest szczęśliwy, że może cierpieć z Chrystusem za kościół, za sprawy społeczne - wspominał Dziwisz.
Były osobisty sekretarz papieża przypomniał także, jak w rzymskiej poliklinice Gemelli przyszedł do niego lekarz i powiedział, że Ojcu Świętemu trzeba udzielić sakrament namaszczenia, ponieważ jego serce ledwie bije, a ciśnienie spada. - Ta walka o jego życie trwała wiele godzin - wspomniał kard. Dziwisz.
Źródło: PAP